icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Skiba: Afera podsłuchowa, OZE i rola J. Buzka w Parlamencie Europejskim

KOMENTARZ

Bartosz Skiba

wydawca STUDIO WSCHÓD – TVPINFO

Polska w kwestiach bezpieczeństwa energetycznego „miota się” od ściany do ściany. Z jednej strony mówi o unii energetycznej jako narzędziu wymierzonemu w politykę gazową Moskwy, z drugiej kupuje węgiel od Rosji do krajowych elektrowni, bo jak powiedział w tym roku w STUDIO WSCHÓD TVP INFO były wicepremier Janusz Steinhoff o tym decyduje wolny rynek. W tym samym czasie gdy inne kraje europejskie i przedstawiciele Unii podkreślają znaczenie energetyki odnawialnej w budowaniu bezpieczeństwa energetycznego my lekceważymy, a nawet blokujemy rozwój tej dziedziny pozyskiwania ciepła i prądu.

Dziś polska opinia publiczna przeżywa, że Jerzy Buzek ma zostać Przewodniczącym Komisji ds. Przemysłu, Badań Naukowych i Energii w Parlamencie Europejskim. Stawiam tezę, że jest to rodzaj miękkich KOREPETYCJI dla Polski w sprawach bezpieczeństwa energetycznego. Oceniam, że jeżeli nasza polityka wobec OZE nie zmieni się, to nikt nie da nam Komisarza ds. Energii, o którym tak dużo informowały nasze krajowe media.

Afera podsłuchowa w kontekście mafii węglowej i sprowadzanie tego surowca z Rosji jak w soczewce ukazuje patologię w przeświadczeniu, że nasze bezpieczeństwo energetyczne na węglu stoi.

Sektor energii odnawialnej w Polsce powinien wykorzystać oba wydarzenia do pokazania swojej roli w budowaniu bezpieczeństwa energetycznego.

Po pierwsze, afera podsłuchowa udowadnia, że polityka dotycząca węgla i jego roli w systemie energetycznym to zagrożenie. Nie jest zadaniem branży OZE atakować ten sektor gospodarki, bo trudno go zlikwidować, ale nie może to być fetysz na wyzwania jakie stoją przed naszym krajem.

Po drugie, Jerzy Buzek będzie musiał wsłuchiwać się w głos branży OZE, gdyż wymusi to na nim nowe stanowisko w Parlamencie Europejskim. Nie będzie mógł traktować tego zagadnienia w taki sposób jak robi się to w Warszawie. To będzie szansa na docieranie do polskich polityków przez struktury unijne. Buzek będzie przede wszystkim europejskim politykiem a nie polskim, a więc polskie środowisko OZE powinno przepuścić na niego „atak” poprzez europejskie podmioty. Ta sytuacja paradoksalnie wytworzy koniunkturę na promowanie energii odnawialnej w Polsce, lecz to już zadanie dla branży, a nie polityków.

KOMENTARZ

Bartosz Skiba

wydawca STUDIO WSCHÓD – TVPINFO

Polska w kwestiach bezpieczeństwa energetycznego „miota się” od ściany do ściany. Z jednej strony mówi o unii energetycznej jako narzędziu wymierzonemu w politykę gazową Moskwy, z drugiej kupuje węgiel od Rosji do krajowych elektrowni, bo jak powiedział w tym roku w STUDIO WSCHÓD TVP INFO były wicepremier Janusz Steinhoff o tym decyduje wolny rynek. W tym samym czasie gdy inne kraje europejskie i przedstawiciele Unii podkreślają znaczenie energetyki odnawialnej w budowaniu bezpieczeństwa energetycznego my lekceważymy, a nawet blokujemy rozwój tej dziedziny pozyskiwania ciepła i prądu.

Dziś polska opinia publiczna przeżywa, że Jerzy Buzek ma zostać Przewodniczącym Komisji ds. Przemysłu, Badań Naukowych i Energii w Parlamencie Europejskim. Stawiam tezę, że jest to rodzaj miękkich KOREPETYCJI dla Polski w sprawach bezpieczeństwa energetycznego. Oceniam, że jeżeli nasza polityka wobec OZE nie zmieni się, to nikt nie da nam Komisarza ds. Energii, o którym tak dużo informowały nasze krajowe media.

Afera podsłuchowa w kontekście mafii węglowej i sprowadzanie tego surowca z Rosji jak w soczewce ukazuje patologię w przeświadczeniu, że nasze bezpieczeństwo energetyczne na węglu stoi.

Sektor energii odnawialnej w Polsce powinien wykorzystać oba wydarzenia do pokazania swojej roli w budowaniu bezpieczeństwa energetycznego.

Po pierwsze, afera podsłuchowa udowadnia, że polityka dotycząca węgla i jego roli w systemie energetycznym to zagrożenie. Nie jest zadaniem branży OZE atakować ten sektor gospodarki, bo trudno go zlikwidować, ale nie może to być fetysz na wyzwania jakie stoją przed naszym krajem.

Po drugie, Jerzy Buzek będzie musiał wsłuchiwać się w głos branży OZE, gdyż wymusi to na nim nowe stanowisko w Parlamencie Europejskim. Nie będzie mógł traktować tego zagadnienia w taki sposób jak robi się to w Warszawie. To będzie szansa na docieranie do polskich polityków przez struktury unijne. Buzek będzie przede wszystkim europejskim politykiem a nie polskim, a więc polskie środowisko OZE powinno przepuścić na niego „atak” poprzez europejskie podmioty. Ta sytuacja paradoksalnie wytworzy koniunkturę na promowanie energii odnawialnej w Polsce, lecz to już zadanie dla branży, a nie polityków.

Najnowsze artykuły