Zmiany klimatu są niezaprzeczalnym zjawiskiem i każdy w ostatnich dniach się o tym przekonał. Upalne lata, z którymi nie spotykały się poprzednie pokolenia męczą cały kontynent, który jako ostatniej deski ratunku, łapie się polityki klimatycznej. Również cały świat walczy z globalnym ociepleniem, a świadczy o tym, że jest to ważnym tematem rozmów na corocznym spotkaniu „największych” państw, czyli szczytu G20. Gdzie znajduje się miejsce Polski, w tym zamieszaniu na skalę światową? – zastanawia się Sebastian Pogroszewski, współpracownik BiznesAlert.pl z SKN Energetyki Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Nasz kraj już od paru lat aspiruje do światowej czołówki, wśród której zapadają najważniejsze decyzje również dotyczące energetyki, która znowu trafiła na czołówki przez ostatnie polskie weto w sprawie neutralności klimatycznej do 2050r. Dopóki nie staniemy na salony z własnym przedstawicielem, nasz interes jest reprezentowany przez Unię Europejską, która ma nieco odmienne zdanie od polskiego rządu. Wyłamania z polityki klimatycznej nie występują tylko na europejskim podwórku. Na szczycie G20 w Japonii, Stany Zjednoczone w dalszym ciągu pozostają przy swoim stanowisku odrzucając porozumienia klimatyczne. Wysnuto jednak, podobnie jak rok wcześniej, oświadczenie o „nieodwracalności” zobowiązań przyjętych w porozumieniu paryskim.
Jak dużą cegiełkę dokładamy naszą energetyką opartą w większości na węglu do światowej emisji CO2. Fakt, że w 2018r. emisja tego związku w Polsce wzrosła o ok. 3,5 procent, co w porównaniu do średniej UE, która zmalała o ok. 2,5 procent, może okazać się niepokojący. Należy jednak zwrócić uwagę na inne równie ważne statystyki, odnośnie emisję całkowitą, w której to nie my przodujemy. Niemcy z emisją równą Wielkiej Brytanii (ok. 11,4 procent w UE) i Polsce(ok. 10,4 procent w UE) łącznie, czyli dwóm kolejnym największych emitentom w Europie, plasują się na czele. Tuż za nami znajduje się Francja, Włochy oraz Hiszpania. Wszystkie wymienione kraje stanowią ponad 70 procent emisji związku CO2 w Europie. W Europie, która ma i tak niewielki wpływ na światową emisję…
Emisja Chin wynosi prawie 10 mld ton CO2 rocznie. Czy to dużo? USA z połową tych emisji plasuje się na drugim miejscu. Emisja w Niemczech jest ponad 10 krotnie mniejsza. Polskie emisje dla porównania wynoszą nieco ponad 0,3 mld ton. Dodatkowo należy wliczyć kraje rozwijającej się Azji, do których przemysł przenoszony jest już od wielu lat i wszystko sumuje się do ponad 30 mld ton CO2 rocznie. Oznacza to, że polski wkład w globalne ocieplenie (biorąc pod uwagę tylko najbardziej szkodliwy związek, jakim jest dwutlenek węgla) wynosi około 1 procent.
Nawet gdybyśmy w jednym momencie wyłączyli wszystkie tak emisyjne polskie bloki energetyczne, wzrostu stężenia CO2 i zmian klimatycznych nie zastopujemy. Nieśmiało można wysnuć, że nawet gdyby neutralność klimatyczna Unii Europejskiej nastąpiła nie w 2050 r., a w 2020 r., widocznych postępów emisji CO2 oraz globalnego ocieplenia nie zatrzymamy. Okazuje się, że najpotężniejsze kraje G20, są jednocześnie największymi emitentami związku o największej szkodliwości dla klimatu. Decyzje o przyszłości przetrwania na Ziemi, bo już można mówić o takiej powadze tematu, będą należeć do ludzi na dalekim wschodzie. W ostatnim czasie coraz częściej myli się emisję dwutlenku węgla ze smogiem. Czy w przypadku tak częstych błędów oraz sytuacji Polski, nie ważniejszym byłoby zadbanie o tą drugą kwestię związaną z naszą energetyką?