(Gazeta.ru/Wojciech Jakóbik)
Rząd ukraiński oficjalnie złożył skargę na projekt Nord Stream 2. Premier Ukrainy Jarsenij Jaceniuk spotkał się ze swoim słowackim odpowiednikiem, Mirosławem Lajczakiem, i przy tej okazji zdradził szczegóły skargi.
– Apelujemy do Komisji Europejskiej o śledztwo w sprawie tego antyeuropejskiego, antyukraińskiego, antysłowackiego, antypolskiego projektu i o zatrzymanie go. Nie chcemy pozwolić, by pokonali nas Rosjanie – powiedział Jaceniuk.
Przypomniał, że ukraiński Trybunał Arbitrażowy zasądził Gazpromowi karę w wysokości 3,4 mld dolarów za nadużywanie pozycji monopolisty na rynku gazu na Ukrainie. Rosjanie nie uznają tych roszczeń.
Jednocześnie Ukraina domaga się nie tylko rewizji projektu gazociągu Nord Stream 2 w zgodzie z prawem unijnym, ale zablokowania go w ogóle. Premier Słowacji ocenił, że projekt jest wymierzony przeciwko Ukrainie i polityce dywersyfikacji źródeł dostaw prowadzonej przez Unię Europejską. – Jesteśmy z Ukrainą na jednym szlaki i będziemy kontynuować wspólną walkę z tym projektem – zadeklarował Lajczak.
Michaił Korczemkin z East European Gas Analysis twierdzi, że Nord Stream 2 upadnie, ale bez względu na działania Ukrainy i Słowacji. – Po pierwsze, Gazporm nie ma pieniędzy, firma przynosi straty – mówi ekspert cytowany przez Gazeta.ru. – Po drugie, Bruksela będzie opóźniać pozwolenia na budowę lub ostatecznie odmówi ich wydania.
Nord Stream 2 to projekt rozbudowy magistrali bałtyckiej z Rosji do Niemiec o trzecią i czwartą nitkę, co ma pozwolić na podwojenie przepustowości do 110 mld m3. Za budowę jest odpowiedzialne konsorcjum z udziałem Gazpromu (50 procent) i OMV, Shella, Engie, BASF i E.on-u (po 10 procent akcji). Zwolennicy projektu twierdzą, że rozbudowa pozwoli na zwiększenie dostaw gazu z Rosji w obliczu spadku wydobycia w Europie Zachodniej. Przeciwnicy twierdzą, że projekt ma charakter polityczny, ma zmarginalizować Ukrainę i zwiększyć zależność rynku od gazu rosyjskiego wbrew unijnej polityce dywersyfikacji.