Słowacki Eustream nie chce pomóc Ukrainie w sporze z Gazpromem

24 czerwca 2015, 18:08 Alert

(Oilcapital.ru/BiznesAlert.pl/Piotr Stępiński/Wojciech Jakóbik)

Zdaniem spółki Eustream oświadczenie ukraińskiego premiera Arsenija Jaceniuka skierowane do słowackiego premiera a także do przewodniczących Rady Europejskiej, Parlamentu Europejskiego oraz Komisji Europejskiej w sprawie niezgodności umowy pomiędzy spółką a Gazpromem z europejskim prawodawstwem samo nie miało podstaw prawnych.

Arsenij Jaceniuk

W przesłanym piśmie Jaceniuk ,,obraził się” na odmowę udzielenia przez Gazprom dla ukraińskiej spółki Uktransgaz kodów dostawców (shipper codes), które są niezbędne do uruchomienia rewersu fizycznego w gazociągach, także w krajach w których obowiązuje trzeci pakiet energetyczny Unii Europejskiej blokujący w założeniu powstawanie monopoli. Są sposobem identyfikacji klienta i zamówionego wolumenu. Bez nich Naftogaz potrzebuje pośrednictwa Gazpromu w transakcjach na dostawy fizyczne przy użyciu infrastruktury pod wpływem rosyjskiej firmy. Tymczasem w krajach Unii Europejskiej, gdzie obowiązuje trzeci pakiet, dostęp do kodów powinien być wolny. Ukraina wprowadza te regulacje w ramach integracji z unijnym rynkiem gazu poprzez Wspólnotę Energetyczną, czyli zagraniczny wymiar tej integracji w ramach UE.

Zdaniem Jaceniuka wspomniana praktyka ogranicza handel pomiędzy państwami Unii Europejskiej oraz pozwala na nadużywanie przez rosyjską spółkę pozycji dominującej na rynku.
Jednakże Eustream w odpowiedzi do stanowiska ukraińskiego premiera informuje, że skarga Kijowa na jej kontrakt z Gazpromem w sprawie transportu gazu ziemnego ,,nie ma podstaw. Praca stacji pomiarowej w Wielkich Kapuszanach nie jest regulowana wspomnianą umową lecz osobną dotyczą technicznych warunkach przesyłu surowca, które nie są częścią kontraktu z Gazpromem”.
Eustream wzywa Ukrainę do rozwiązania problemu na polu negocjacji z uczestnictwem Komisji Europejskiej, Gazpromu oraz słowackiej spółki.

Połączenie w Wielkich Kapuszanach ma według danych Eustream (słowacki operator systemu przesyłowego gazu) wolną przepustowość w kierunku wschodnim w wysokości 30 mld m3. Mimo to tamtym szlakiem gaz na Wschód nie płynie. Dzieje się tak, pomimo, że kontrolę nad nitką nominalnie sprawuje europejska firma. Choć Eustream przekonuje, że operacje na połączeniu reguluje umowa z Gazpromem, istnieją przypuszczenia, że Słowacy kryjąc się za problemami technicznymi i z przyczyn politycznych blokują wykorzystanie rewersu gazowego przez Ukraińców z Ukrtransgazu.

Więcej o rewersach na Ukrainę w analizach BiznesAlert.pl

Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk wezwał Unię Europejską do działań, które doprowadzą do uznania kontraktu słowackiego Eustreamu i Gazpromu na tranzyt gazu przez Słowację za nielegalny, ponieważ jak wskazuje ukraiński przywódca, blokuje on wykorzystanie dużego rewersu na granicy z Ukrainą, a tym samym odcina ją od dostępnego wolumenu gazu z Zachodu.

Zdaniem Jaceniuka uruchomienie dużego rewersu o przepustowości w kierunku wschodnim w wysokości 30 mld m3 rocznie jest możliwe. To główne połączenie służące tranzytowi rosyjskiego gazu na Zachód, które mogłoby posłużyć do zapewnienia Ukrainie ilości gazu całkowicie uniezależniających ją od dostaw z Rosji.

W liście do Brukseli Jaceniuk załączył opinię ukraińskich prawników na ten temat, którzy stwierdzają, że działania Gazpromu podważają kompetencje Ukrtransgazu jako operatora sieci przesyłu gazu.

Premier Słowacji Robert Fico podczas rozmowy z rosyjskimi mediami przyznał, że uruchomienie dużego rewersu blokuje kontrakt tranzytowy z Gazpromem. Komisja Europejska stoi natomiast na straży regulacji rynku gazu w Unii Europejskiej, które gwarantują wolny przepływ gazu. Kluczowym narzędziem do realizacji tego celu jest budowa połączeń gazowych i rozbudowa rewersów.

Alternatywą dla dostaw przez Słowację może być Gazociąg Polska-Ukraina.