Na temat ogłoszonych poniedziałek przez Synthos i GE Hitachi Nuclear Energy planów inwestycji w małą elektrownię jądrową o mocy 300 MW z właścicielem chemicznej grupy Michałem Sołowowem rozmawiała „Rzeczpospolita”.
Tematem rozmowy była między innymi kwestia terminu realizacji inwestycji, który w podpisanym liście intencyjnym ustalono na 10 lat, co wzbudziło wątpliwości co do wykonalność tego planu. Według rozmówcy „Rz” budowa elektrowni powinna się rozpocząć za 4- 6 lat, a cykl inwestycyjny dla takiego przedsięwzięcia to nie więcej niż 3 lata Jednocześnie wyraził on nadzieję, że unijne i polskie przepisy pozwolą na potwierdzenie licencji, o które GE Hitachi Nuclear Energy ubiega się dla reaktora BWRX-300 w Kanadzie i USA.
Polski koncern chemiczny Synthos i firma GE Hitachi Nuclear Energy (GEH) podpisały porozumienie w sprawie współpracy dotyczącej możliwości budowy w Polsce zaprojektowanego przez GEH reaktora jądrowego typu BWRX-300. W poniedziałek poinformowała o tym amerykańsko-japońska firma. Według dziennika Rzeczpospolita możliwą lokalizacją są tereny zakładów chemicznych w Oświęcimiu.
W rozmowie z „Rzeczpospolitą” Michał Sołowow wyjaśniał też dlaczego Synthos zdecydował się na obranie takiego kierunku. Podkreśla on, że koszty energii będą miały coraz większy udział w cenie produktów końcowych, a przy drożejącej w Polsce energii i rosnącym jej imporcie firma nie będzie konkurencyjna, dlatego szuka możliwości obniżki tych kosztów.
– Atom jest jedyną racjonalną alternatywą do produkowania ekologicznie i bezpiecznie taniej energii, w cenie porównywalnej do energii produkowanej z węgla – ocenił.
„Rzeczpospolita” zwróciła jednak uwagę na początkowe stadium rozwoju rozwiązania proponowanego GE Hitachi. Michał Sołowow podkreślił, że technologia małych reaktorów jądrowych jest już stosowana na użytek wojska, a gwarancją jest dla projektu Synthosu jest amerykański partner, amerykańska technologia i wsparcie amerykańskiej administracji.
Jednocześnie rozmówca „Rz” podkreślił, że plan budowy małej elektrowni jądrowej nie jest konkurencyjny w stosunku do projektu dużej energetyki jądrowej w Polsce, a jest jego uzupełnieniem bazującym na prawdziwych potrzebach rynku. Jak tłumaczył, małe reaktory jądrowe nie są alternatywą dla dużej energetyki jądrowej, a odpowiedzią na dekarbonizację, która zmusza wszystkie państwa do zmiany miksu energetycznego podczas gdy same źródła OZE nie wystarczą.
Oświęcim nic nie wiem o planach budowy reaktora w mieście
Oświęcimski magistrat nie ma jednak żadnych informacji na temat możliwej budowy reaktora modułowego na terenie zakładu chemicznego firmy Synthos w tym mieście. Samorząd oświadczył we wtorek: „nie znamy ani lokalizacji, ani szczegółów planowanej inwestycji”. „Nie znamy ani lokalizacji, ani szczegółów planowanej inwestycji. W tej sytuacji trudno komentować doniesienia medialne” – głosi oświadczenie oświęcimskiego urzędu miejskiego.
Magistrat zaznaczył, że w przypadku tego typu inwestycji, obok zapisów Ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, muszą być spełnione warunki określone w Prawie atomowym i Ustawie o przygotowaniu i realizacji inwestycji w zakresie obiektów energetyki jądrowej oraz inwestycji towarzyszących.
„W myśl tych zapisów gmina, gdzie zlokalizowana będzie inwestycja, jest wyłączona z procesu decyzyjnego. Decyzję środowiskową wydaje Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska, a decyzję o lokalizacji i pozwolenie na budowę właściwy wojewoda. Gmina opiniuje wniosek złożony do wojewody o lokalizację inwestycji” – głosi oświadczenie przekazane we wtorek PAP.
Biurokratyczna przeszkoda
Z informacji „Dziennika Gazety Prawnej” wynika, że uzyskanie przez Synthos pozwolenia na budowę małej elektrowni jądrowej będzie trwało do 7 – 8 lat. Do tego dochodzi jeszcze konieczność certyfikacji technologii SMR w Europie.
Gazeta zwraca uwagę, że do realizacji inwestycji potrzebne jest znaczne przyspieszenie certyfikowania technologii SMR. Z informacji DGP wynika, że najszybciej może uzyskać ona certyfikat w Kanadzie, za 2-3 lata. Konieczne jest również przyspieszenie procedur certyfikacji w Europie.
W Polsce pozwolenie na budowę elektrowni jądrowej ma wydawać wojewoda, po uprzednim uzyskaniu zezwolenia prezesa PAA oraz tzw. decyzji zasadniczej wydanej przez ministra energii.
Do złożenia przez inwestora wniosku do prezesa PAA potrzebna będzie m.in. decyzja o ustaleniu lokalizacji elektrowni jądrowej wraz z raportem lokalizacyjnym. Do tego z kolei potrzebna będzie m.in. decyzja środowiskowa ws. realizacji przedsięwzięcia wydana przez Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, zaopiniowana przez prezesa PAA. Od momentu wpłynięcia wniosku o wydanie zezwolenia na budowę elektrowni jądrowej do prezesa PAA ma on dwa lata na jego rozpatrzenie – czytamy w „Dzienniku Gazecie Prawnej”.
Rzeczpospolita/Dziennik Gazeta Prawna/CIRE.PL/Polska Agencja Prasowa