Shell i BP wiążą przyszłość wydobycia ze złożami Morza Północnego. Planują w tym roku kolejne poszukiwania.
Nowe odwierty, lepsza technologia
Firmy te sprzedały część złóż, których perspektywy były niekorzystne. Jednak nowe technologie pozwalają im obniżyć granicę opłacalności poniżej 50 dolarów za baryłkę ropy naftowej. Z tego względu prezes BP Bob Dudley przyznał na konferencji Offshore Europe w Aberdeen w Szkocji, że jego firma pozostanie aktywna na tym akwenie. W tym roku wywierci sześć nowych odwiertów poszukiwawczych.
Z kolei francuski Total wykupił naftową spółkę Maersk Oil. Chce wyprzedzić BP i Shella na pozycji największego wydobywcy węglowodorów na Morzu Północnym po norweskim Statoilu. Jak mówią przedstawiciele Statoila portalowi BiznesAlert.pl, oni także dostrzegają perspektywę wydobycia na Morzu Północnym jeszcze przez 15-30 lat.
Dyrektor generalny Shella Ben van Beurden przyznał, że jego firma ma zamiar pozostać „kluczowym graczem na Morzu Północnym” w przyszłości. W tym roku wywierci trzy otwory poszukiwawcze.
Morze Północne nie umiera
Oznacza to, że należy spodziewać się utrzymania wydobycia węglowodorów na Morzu Północnym pomimo znacznego spadku cen ropy naftowej od połowy 2014 roku. To istotne dla krajów, które wiążą przyszłość z tamtejszymi surowcami, jak Polska, która do 2022 roku chce razem z Danią i Norwegią zbudować Korytarz Norweski, czyli Baltic Pipe – gazociąg służący dostawom ze złóż Morza Północnego na norweskich koncesjach, na rynek polski.
Reuters/Wojciech Jakóbik