Jakóbik: Spór atomowy Korei i USA o Polskę jest do rozwiązania

1 lipca 2024, 07:35 Atom

Spór USA i Korei Południowej o technologię jądrową jest do przezwyciężenia, a najwięksi hamulcowi projektu elektrowni jądrowych w Polsce są na jej terytorium – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Elektrownia jądrowa Shin-Kori w Busan. Korea Południowa. Fot. KHNP.
Elektrownia jądrowa Shin-Kori w Busan. Korea Południowa. Fot. KHNP.
  • Możemy potwierdzić, że wykorzystując dobre relacje sojusznicze między Koreą a USA KHNP dołoży wszelkich starań, aby jak najszybciej zakończyć tę sytuację z Westinghouse – ocenił przedstawiciel Koreańczyków w Sejmie.
  • To 6-9 GW z Programu Polskiej Energetyki Jądrowej wydaje się uzasadniona i wolałbym, by mieścił się w niej atom z Korei  – powiedział poseł Koalicji Obywatelskiej Tomasz Nowak w rozmowie z BiznesAlert.pl.
  • – Każda inicjatywa zmierzająca do budowy elektrowni jądrowej w sprawdzonej technologii powinna być pod szczególną opieką rządu – powiedział Maciej Małecki z Prawa i Sprawiedliwości na posiedzeniu Komisji.
  • Jeśli Polacy ustalą sami ze sobą co i gdzie budować, to spór atomowy USA i Korei jest do rozwiązania. Wyzwaniem pozostanie wówczas organizacja dwóch ciągów logistycznych i łańcuchów dostaw dla dwóch projektów w różnych technologiach naraz w obliczu renesansu jądrowego na świecie zmniejszającego dostępność oraz podnoszącego koszty usług związanych z energetyką tego typu – pisze Wojciech Jakóbik.

Atomowy spór USA i Korei o Polskę do rozwiązania

– Stawiam tezę, że drugim projektem lokalizacyjnym w 2040 roku powinien być Konin. Powinno zostać rozważone w Polityce Energetycznej Polski do 2040 roku, aby projekt hybrydowy państwowo-prywatny został zaakceptowany przez rząd – powiedział Tomasz Nowak, poseł Koalicji Obywatelskiej i wiceprzewodniczący komisji ds. energii, klimatu i skarbu państwa podczas posiedzenia tej komisji w zeszłym tygodniu.

– Tylko przedsięwzięcie wpisane do strategii energetycznej uzyska gwarancje rządowe na odbiór energii. Jeśli atom ma pracować w podstawie i być zabezpieczeniem systemu elektroenergetycznego, to musimy mieć wyliczone ile tej energii z atomu potrzebujemy. To 6-9 GW z Programu Polskiej Energetyki Jądrowej wydaje się uzasadniona i wolałbym, by mieścił się w niej atom z Korei  – powiedział Nowak w rozmowie z BiznesAlert.pl. – Z tego co widzę Westinghouse ściśle współpracuje z KHNP. Jeśli podstawą jest licencja technologii Westinghouse to te rozwiązania są spójne.

Chodzi o technologię APR1400 opracowaną na bazie tej przekazanej przez Combustion Engineering przejęte potem przez amerykański Westinghouse. Spór o zwierzchność nad technologią amerykańską trwa, ale Koreańczycy uznają, że została już w pełni „skoreanizowana”. Amerykanie przekonują wciąż, że będzie potrzebna licencja Departamentu Energii USA, gdyby Koreańczycy chcieli dokonać transferu technologii w Polsce.

– Potwierdzamy, że jesteśmy w sporze z Westinghouse. Trwa postępowanie sądowe i arbitrażowe – mówi wiceprezes KHNP In-Sik Park w Sejmie. – Westinghouse to dobry i stały partner, z którym współpracujemy od lat siedemdziesiątych. Mieliśmy szansę współpracować przy realizacji projektu w Barakah (Zjednoczone Emiraty Arabskie – przyp. red.). Razem z Westinghouse zrealizowaliśmy go z sukcesem. Możemy potwierdzić, że wykorzystując dobre relacje sojusznicze między Koreą a USA KHNP dołoży wszelkich starań, aby jak najszybciej zakończyć tę sytuację z Westinghouse – ocenił Park.

Warto przypomnieć, że amerykańskie konsorcjum Bechtel-Westinghouse mające budować pierwszą polską elektrownię jądrową na Pomorzu będzie sprowadzać kluczowe komponenty ze stoczni w Korei Południowej. To polityka na linii Seul-Waszyngton może zatem przesądzić ostatecznie o rozstrzygnięciu sporu atomowego polubownie.

Wszyscy zgadzają się ze sobą. Czy będzie nadal tak jak jest?

Teoretycznie nie ma także sporu o atom z Korei w Polsce. – Każda inicjatywa zmierzająca do budowy elektrowni jądrowej w sprawdzonej technologii powinna być pod szczególną opieką rządu – powiedział Maciej Małecki z Prawa i Sprawiedliwości na posiedzeniu Komisji. Zwrócił jednak uwagę na brak obecności przedstawicieli ministerstw odpowiedzialnych za atom. – Spotykamy się tutaj nie dlatego, że projekt idzie gładko, ale ja i nie tylko ja mam wrażenie, że projekt został zamrożony i nie ma woli rozmów z przedstawicielami Korei Południowej – ostrzegł. Odniósł się w ten sposób do rewelacji Polityki Insight o rzekomym zamrożeniu projektu atomu z Korei w Polsce. Poseł Ireneusz Zyska z PiS oskarżył sekretarza stanu w resorcie aktywów państwowych Ryszarda Kropiwnickiego o „brak przygotowania” i zaapelował o realne poparcie inwestycji w Koninie. – Dla nas budowa tej elektrowni jest kwestią strategiczną. Grozi nam luka wytwórcza. Energia jądrowa będzie stabilną mocą w podstawie – podsumował Zyska. Tomasz Nowak z Koalicji Obywatelskiej ocenił, że posłowie koalicji w dialogu z rządem będą teraz chcieli włączyć atom z Korei do Programu Polskiej Energetyki Jądrowej jako drugi. – Powinniśmy rozważyć, czy ten projekt nie będzie drugim – powiedział Nowak. Przypomniał, że obecna wersja PPEJ zakłada dwa projekty rządowe (pierwszy na Pomorzu) a poprzednia ekipa rządząca uznawała ten z Korei za „prywatny”.

Jednakże posłowie obu stron sporu obrzucali się winą. Obecna ekipa rządząca zarzuciła brak przygotowania projektu z Korei, a poseł Krzysztof Gadowski wspomniał wręcz o „projekcie propagandowym”. W kuluarach można było usłyszeć, że po wakacjach będzie jasne na jakim etapie jest faktycznie projekt z Korei i co można z nim dalej zrobić. Poprzedni sternicy programu jądrowego wskazywali na brak realnych działań od zmiany władzy w październiku 2023 roku. Faktem jest, że aktualizacja Programu Polskiej Energetyki Jądrowej, w której mógłby znaleźć się atom z Korei jest zaplanowana „do końca roku” pomimo faktu, że Koreańczycy nadal przekonują o możliwości budowy pierwszego bloku do 2035 roku. Możliwe będzie zatem dalsze przesunięcie tego terminu w zależności od postępów strategicznych Polski, podobnie jak w sprawie atomu z USA, który pierwotnie miał mieć pierwszy reaktor w 2033 roku, ale opóźnienia nagromadzone do tej pory sprawiły, że nowe władze mówią już o 2035 roku. Jeśli Polacy ustalą sami ze sobą co i gdzie budować, to spór atomowy USA i Korei jest do rozwiązania. Wyzwaniem pozostanie wówczas organizacja dwóch ciągów logistycznych i łańcuchów dostaw dla dwóch projektów w różnych technologiach naraz w obliczu renesansu jądrowego na świecie zmniejszającego dostępność oraz podnoszącego koszty usług związanych z energetyką tego typu.

Jakóbik: Atom polski w multiwersum. Opóźni się do 2035 roku albo bardziej (FELIETON)