Jakóbik: Atom polski w multiwersum. Opóźni się do 2035 roku albo bardziej (FELIETON)

7 maja 2024, 18:00 Atom

Z moich informacji wynika, że budowa elektrowni jądrowej może się opóźnić w sposób, który sprawi, że pierwszy reaktor zostanie ukończony w 2035 roku, to znaczy dwa lata po terminie z Programu Polskiej Energetyki Jądrowej. Mamy jednak do czynienia z fiaskiem komunikacyjnym i rzeczywistościami równoległymi niczym Spiderman w multiwersum – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl z Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

Spiderman: into the Multiverse. Fot. materiały promocyjne.
Spiderman: into the Multiverse. Fot. materiały promocyjne.

Polski atom znalazł się w stanie niepewności, niczym wracający do popularności Spider-Man podróżujący po wieloświecie (multiverse). Multiverse to sieć powiązanych rzeczywistości równoległych, w których każda prezentuje inny rozwój wypadków. W jednej Spider-Man jest kobietą, a w innym jest jeszcze inaczej. Multiwersum polskiego atomu dotyczy nowych dat realizacji projektu.

Program Polskiej Energetyki Jądrowej zakładał pierwszy reaktor do 2033 roku i 6-9 GW w 2043 roku. Od lat w branży można było usłyszeć o możliwości opóźnienia pierwszego reaktora do 2035 roku, a nowa ekipa rządząca w Polsce od 2023 roku zapowiedziała aktualizację programu oraz „audyt”, który został tak nazwany niesłusznie, gdyż według budowniczych polskiego atomu chodzi o „bilans otwarcia”. Najważniejszy komunikat w tej sprawie to zapowiedź, że wylanie betonu pod pierwszy reaktor ma nastąpić w 2028 roku. To jest opóźnienie o dwa lata względem programu jądrowego z wpisanym 2035 rokiem. Są one „bezpowrotnie stracone”.

Kolejna cezura to budowa pierwszego reaktora. Usłyszeliśmy w Katowicach, że Amerykanie zapewniają Polaków o woli budowy reaktora w siedem lat i każdego kolejnego co rok. Oznaczałoby to ukończenie budowy pierwszego właśnie w 2035 roku (dwa lata po terminie z programu) a kolejnych w 2036 i 2037 roku. To założenie nie uwzględniające dodatkowych opóźnień, które zdarzają się praktycznie przy każdym projekcie jądrowym na świecie.

Dopiero w tym kontekście należy rozpatrywać niejasne deklaracje minister przemysłu Marzeny Czarneckiej, która mówiła w TVP Info o 2039 roku a potem na EKG w Katowicach o 2040 roku. Do dzisiaj nie jest pewne, czy miała na myśli wszystkie trzy reaktory czy pierwszy. Jeżeli chodziłoby o trzy i powstawałyby co dwa lata a nie rok, to od wylania betonu w 2028 roku mogłyby faktycznie powstawać w 2035, 2037 i 2039 roku. Nie wiadomo skąd bierze się 2040 rok.

Oznacza to, że w uniwersum w którym zgodnie z deklaracją pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej lejemy beton w 2028 roku i nie ma dodatkowych opóźnień pierwszy reaktor powstaje w 2035 roku. W uniwersum resortu przemysłu w najczarniejszym scenariuszu mamy pierwszy reaktor w 2040 roku a w najbielszym całą elektrownię jądrową w 2039 roku. Wszystko zależy od interpretacji i taki postmodernizm nie służy wiarygodności projektu.

Niezależnie od tego jaki będzie nowy Program Polskiej Energetyki Jądrowej wiadomo już teraz, że mamy do czynienia z kolejnym fiaskiem komunikacyjnym w energetyce po niejasnościach wokół liberalizacji ustawy wiatrakowej czy sporze o łączenie spółek energetycznych z wydobywającymi węgiel. Energetyka nie potrzebuje takiego chaosu tylko realizacji megaprojektów. Polska potrzebuje atomu i to już mamy ustalone. Czas go wreszcie budować.

Minister przemysłu mówi o atomie w 2040 roku, prezes o 2035 roku, a pełnomocnik o betonie w 2028 roku