Spór gazowy: Białoruś grozi Rosji zatrzymaniem integracji

20 września 2016, 15:45 Alert

Prezydent Białorusi w emocjonalnych słowach zaapelował do swojego rosyjskiego odpowiednika o rozwiązanie problemów w relacjach jego kraju z Rosją. Okazją było spotkanie poświęcone stworzeniu Związku Białorusi i Rosji. Powodem był spór o cenę dostaw gazu od Gazpromu.

– Nie kryłem i nie będę krył, że w tej dyskusji było za dużo krytyki, nie tylko na poziomie dwustronnym, ale także na arenie Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, Wspólnoty Niepodległych Państw oraz Związku Białorusi i Rosji – powiedział prezydent Łukaszenko.

Narzekał także na stan wymiany handlowej z Rosją. – Jaki jest z tego zysk dla Białorusi? Po prostu żaden – ocenił. Odniósł się w ten sposób do dostaw gazu rosyjskiego. Mińsk nie godzi się na kontraktową cenę i oczekuje jej obniżki. Ze względu na brak płatności Rosja ograniczyła dostawy ropy. – Postrzegamy to, jako presję na Białoruś, ale ja jej nie przyjmuję, Białorusini też nie – zadeklarował.

Prezydent odniósł się także do blokady importu do Rosji części dóbr konsumpcyjnych z Białorusi. Jego zdaniem produkty białoruskie „biją po kieszeni” rosyjskich oligarchów, którzy przegrywają konkurencję na rynku w Rosji. – Dlaczego mówię o tym otwarcie? Ponieważ jestem zmęczony, to już za daleko zaszło i nie może trwać dalej. Mówię to, bo – rozumiecie – w tle jest przyszłość rozwoju naszego projektu unii. Nie mam na myśli minimalizowania tego projektu, ale co najmniej jego optymalizacji – zagroził Łukaszenko.

– Przekazałem rozkaz w tej sprawie administracji prezydenckiej. Obecnie starannie analizujemy nasze zaangażowanie, szczególnie w Eurazjatycką Unię Gospodarczą. Jeśli problemy nie znikną, po co mamy utrzymywać tam bandę biurokratów? – pytał retorycznie przywódca Białorusi. – Dlaczego płacić za utrzymywanie najlepszych specjalistów w Moskwie? Posłaliśmy tam najlepszych ludzi. Znajdziemy im lepszą pracę tutaj – dodał.

– Musimy jasno zdefiniować, czy idziemy w głęboką integrację państw czy nie. Co ważniejsze, czy będziemy dotrzymywać zawartych kontraktów, czy nie? To dla nas kluczowa kwestia – podsumował Łukaszenko.

Wypowiedź prezydenta była skierowana do Grigorija Rapoty, sekretarza generalnego Związku Białorusi i Rosji.

Spór o dostawy gazu z Rosji na Białoruś trwa. W kontrakcie zapisano cenę 132,77 dolarów za 1000 m3. W oparciu o własne obliczenia Białorusini chcą płacić 73 dolary za tę samą ilość. Używa, jako podstawy porozumienia międzyrządowego, które stanowi, że cena gazu dla Białorusi nie może być wyższa od ceny eksportowej minus koszty transportu. Dostawy gazu do obwodu smoleńskiego w Rosji kosztują 72 dolary za 1000 m3. Białoruś domaga się podobnej ceny, jako członek unii celnej oraz Związku Białorusi i Rosji.

Spór gazowy Rosji i Białorusi: Ostrzeżenie Moskwy