Spór prawny o Nord Stream 2 na następnym szczycie unijnym

7 grudnia 2015, 07:50 Alert

(EurActiv/Teresa Wójcik)

Na spotkaniu Unii Europejskiej 17 – 18 grudnia br. odbędzie się debata o rosyjsko-niemieckim projekcie Nord Stream 2, dzięki któremu w 2019 r. dostawy rosyjskiego gazu do Niemiec będą dwukrotnie większe. Siedem państw europejskich jest zdania, że zwiększenie zależności od gazu z Rosji jest sprzeczne z interesami europejskimi i dodatkowo zdestabilizuje Ukrainę.

Przeciwnikami Nord Stream 2 są Polska, Słowacja, Węgry, Litwa, Łotwa, Estonia i Rumunia, a niewykluczone, że dołączy do nich Grecja. Ta siódemka oponentów jest przeciwna projektowi Nord Stream–2, dlatego, że albo straci opłaty za tranzyt gazu przez swoje terytorium albo, dlatego, że będzie musiała zbudować infrastrukturę przesyłową łączącą je z Niemcami. Choć nie brak powodów politycznych, najłatwiej przeciwko realizacji projektu Nord Stream-2 zastosować argumenty prawne.

Jedna szkoła prawników jest przekonana, że przepisy UE mają zastosowanie wyłącznie do gazociągu onshore na terytorium Niemiec. A instalacje offshore nie podlegają tym przepisom. Druga szkoła utrzymuje, że przepisy prawa UE mają zastosowanie również do gazociągów offshore, czyli obowiązują też na 200 kilometrach niemieckiego wodnego obszaru ekonomicznego, co znaczy, że dostęp strony trzeciej musi być zagwarantowany także na tej części gazociągu. Różnica poglądów na ten problem ma zasadnicze znaczenie i dla inwestorów i dla państw członkowskich. KE prowadzi intensywne konsultacje i rozmowy również z Bundesnetzagentur, niemiecką agencją federalną sieci energii elektrycznej i gazu.

Nord Stream–2 ma iść trasą Nord Stream 1 i będzie mieć odgałęzienia. Przewidziane są trzy korytarze dla przebiegu gazociągu: przez wody fińskie do szwedzkich, przez wody estońskie i szwedzkie oraz przez estońskie łotewskie i szwedzkie wody. Polskie terytorium nie jest przewidziane, jako część trasy, ale wszystkie cztery wymienione państwa mogą zablokować trasę Nord Stream 2.

Jest jeszcze trzecie rozwiązanie, aby zablokować ten gazociąg: konsekwentne wykorzystanie instrumentów antymonopolistycznej polityki KE.

Drugim poważnym argumentem przeciw realizacji Nord Stream 2, argumentem, który Komisja Europejska powinna brać pod uwagę, jest utrata przychodów Ukrainy za opłaty tranzytowe, wynoszące 2 mld euro rocznie. Do tego, dzięki rewersowi przesyłu gazu, głównie ze Słowacji, Ukraina w br. zaoszczędziła 3 mld euro wskutek różnicy ceny transportu gazu, który musiałaby nabyć od Gazpromu. Razem to dla Ukrainy 5 mld euro. KE musi sobie odpowiedzieć na pytanie – jak znaleźć te 5 mld euro kluczowych dla funkcjonowania Ukrainy, gdy przestanie istnieć tranzyt gazu przez ten kraj.