Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki, krytykował politykę energetyczną Polski.
– Program Polskiej Energetyki Jądrowej został przedstawiony kilkanaście lat temu, ale decyzja nadal nie została podjęta. Zmieniły się uwarunkowania. Po Fukushimie koszt jednego megawata wynosi 4 mln euro. Czy nas na to stać? Osobiście wątpię. Pojawiają się coraz mocniejsze głosy, że należy inwestować w OZE. Natomiast inwestycji w elektrownie jądrowe na świecie jest bardzo niewiele. Podobne opinie prezentował dotychczas Instytut Jagielloński – przypomniał gość Europejskiego Kongresu Gospodarczego 2019.
– Gdy słyszę prezesów spółek energetycznych mówiących o bezpieczeństwie energetycznym, zastanawiam się, czy taka jest ich rola. Państwo ma funkcje regulacyjne i na tych funkcjach powinno się skoncentrować. Bezpieczeństwo energetyczne jest wymuszane w ten sposób – ocenił były premier. – W tej chwili przy zwiększonym udziale państwa w energetyce coraz mniej mówi się o efektywności konkurencji, natomiast dominuje temat bezpieczeństwa energetycznego za wszelką cenę. Państwo powinno dbać o konkurencję, czyli budować konkurencyjny rynek energii i gazu. Polska powinna uczestniczyć w znacznym stopniu w takim rynku europejskim. Musimy rozbudowywać transgraniczne połączenia. Odnoszę wrażenie, że obecnie poziom tej konkurencji jest niewielki.
– Kończą się polskie odkrywki. Trzeba mieć świadomość, że za kilkanaście lat będzie niewielki udział węgla brunatnego. Będzie też spadał udział węgla kamiennego. W tym aspekcie nie oceniam dobrze planów budowy kolejnych bloków opartych na węglu – przyznał Janusz Steinhoff. – Czy jest sens budowa bloków energetycznych opartych na węglu, kiedy wszystko wskazuje na to, że wydobycie węgla w Polsce będzie spadało, nie budujemy nowych kopalni, w sposób niezrozumiały rząd niewystarczająco otwiera się na inwestycji zagraniczne, które się pojawiły, ale rząd nie wykazał zainteresowania. Polska Grupa Górnicza pogarsza wyniki. Następuje spadek wydajności pracy. Większość wskaźników, które powinny rosnąć – spadają, te które powinny rosnąć – spadają. Koszty będą rosnąć przez coraz gorsze warunki geologiczne.
– W tej chwili importujemy około 20 mln ton węgla. Nic nie wskazuje na to, by spadał. Nic nie wskazuje na to, abyśmy byli w stanie utrzymać obecny poziom wydobycia. Górnictwo to problem do rozwiązania w najbliższej przyszłości – powiedział Steinhoff.
– Z pewnym zastrzeżeniem oceniam pozytywnie wszystko, co zrealizowano w infrastrukturze gazowej w wymiarze transgranicznym: budowa gazoportu, powrót do koncepcji Baltic Pipe, rozbudowa transgranicznych połączeń na granicy zachodniej i południowej, rewers wirtualny i fizyczny na Gazociagu Jamalskim. To nam daje w tej chwili możliwość importu z kierunku innego niż rosyjski. Odchodzimy od fatalnej sytuacji trwającej prawie 30 lat, w której płaciliśmy dostawcy rosyjskiemu rentę z tytułu braku alternatywy. Mamy możliwość od tego odejść przy zastrzeżeniu, że będziemy budować konkurencyjny rynek gazu, a firmy będą decydować o kierunku importu – kontynuował gość EKG 2019.
– Brak konkurencji na rynku energii i gazu będzie oddziaływał negatywnie na konkurencyjność polskiej gospodarki. Wielkim wyzwaniem jest ustawa o cenach energii. Jestem jej zdecydowanym przeciwnikiem. Potrafię zrozumieć uwarunkowania polityczno-społeczne, ale to nie jest narzędzie adekwatne do gospodarki rynkowej. To jest zaklinanie rzeczywistości – mówił panelista. – Dochodzi do dominacji socjotechniki i populizmu nad rzeczywistą debatą o przyszłości energetyki – podsumował Janusz Steinhoff.