Wczorajsza Rzeczpospolita poinformowała, że wprawdzie nie dojdzie do fuzji PGNiG, Lotosu i Orlenu, ale „rząd Beaty Szydło ma plan, aby połączyć część aktywów tych spółek.”
Chodzi – zdaniem autora tekstu – o połączenie segmentów poszukiwawczo-wydobywczych wszystkich trzech spółek. Konsolidacja tych segmentów mogłaby być realizowana według dwóch wariantów. Pierwszy zakłada powstanie zupełnie nowej spółki przez przejęcie aktywów poszukiwawczych i będzie nimi zarządzała. Drugi, że aktywa Lotosu i Orlenu przejmie spółka PGNiG.
Czy taka koncepcja ma sens i czy warto byłoby ją realizować? Spytaliśmy przewodniczącego Rady Krajowej Izby Gospodarczej, dr. inż. Janusza Steinhoffa. – Owszem, to jest niezły pomysł, jakiś rodzaj fuzji tych specyficznych aktywów. Najważniejszym argumentem za ich połączeniem jest niewątpliwy efekt synergii. Oczywiście trzeba dokładnie przeliczyć koszty i pozytywy, zyski takiej konsolidacji – powiedział nam ekspert.
– Muszę jednak podkreślić dwie kwestie – uzupełnił nasz rozmówca – Po pierwsze, wszystko zależy od szczegółów, konkretów. Po drugie, należy pamiętać, że wszystkie trzy nasze spółki paliwowo-energetyczne nie są w 100 procentach własnością Skarbu Państwa. Tak daleko idąc zmiana struktury aktywów spółek musiałaby uzyskać zgodę także innych akcjonariuszy. A to może być wielka niewiadoma.