„Moje wieloletnie doświadczenia podpowiadają mi, że ze związkowcami, z partnerami społecznymi prowadząc dialog można się porozumieć (…) Gdyby działania restrukturyzacyjne zaczęto trzy lata temu, nie byłoby tak dramatycznych sytuacji – o połączeniu górniczych spółek mówi Janusz Steinhoff – wicepremier, minister gospodarki w latach 1997-2001.
Połączenie Katowickiego Holdingu Węglowego z Polską Grupą Górniczą to jedyne wyjście z tej wyjątkowo trudnej sytuacji?
– Jako człowiek, który wiele lat zajmował się restrukturyzacją górnictwa, zadaję sobie pytanie, jak można było doprowadzić do tak potężnego zadłużenia stosunkowo niewielkiej spółki węglowej? Przecież ona jest na krawędzi płynności finansowej. Ale stało się i teraz trzeba ratować to co jest do uratowania. To jest koło ratunkowe dla KHW. Dlatego też związki zawodowe muszą mieć świadomość, że materia jest wyjątkowo trudna i skomplikowana, i wymaga rzetelnych działań restrukturyzacyjnych.
Uważa pan, że związki zawodowe taką świadomość mają?
– Moje wieloletnie doświadczenia podpowiadają mi, że ze związkowcami, z partnerami społecznymi prowadząc dialog można się porozumieć. W czasach rządu Jerzego Buzka tak rozległy program restrukturyzacji mógł być zrealizowany najszybciej na świecie, tylko dzięki porozumieniu z partnerami społecznymi. Ja się odnoszę z wielkim szacunkiem do ówczesnych organizacji związkowych. Rozumieli dramatyzm sytuacji, rozumieli, że nie da się ratować branży nie podejmując takich czy innych działań. Nam się wtedy to udało. Mam nadzieję, że obecnemu rządowi też się to uda, natomiast wymaga to różnych działań i odpowiedzialności obu stron.
Górnicy na pewno na tym nie stracą, po przejściu do PGG ich płace mają nawet wzrosnąć. Szacuje się, że będzie to około 2,5 tys. zł rocznie więcej niż zarabiali w KHW.
– Trzeba mieć świadomość, że płace muszą wynikać z kondycji finansowej zakładu, w którym górnicy będą zatrudnieni, a poziom zatrudnienia musi być dostosowany do wielkości produkcji. I na to nie ma rady. Ale w KHW i w PGG funkcjonuje program dobrowolnych odejść, finansowany przez państwo, i on moim zdaniem jest atrakcyjny dla górników. Pamiętajmy, że niewiele branż może pochwalić się takim podmiotowym traktowaniem pracowników w zakładach, które muszą zostać zlikwidowane. Propozycja przeniesienia na inną kopalnię, urlopy górnicze czy możliwość dobrowolnych odejść – to są naprawdę atrakcyjne propozycje. Tym bardziej, jak deklarował ten rząd – żaden górnik nie straci pracy.
Ministerstwo energii jest zdeterminowane, by połączenie PGG z KHW zrealizować. Z naszych informacji wynika, że finalizacja ma nastąpić do końca marca.
– Upatrywanie rozwiązania problemu polskiego górnictwa tylko w kolejnych fuzjach byłoby błędem. Potrzebne są twarde programy restrukturyzacyjne, które doprowadzą do odzyskania trwałej rentowności, tym bardziej, że jeśli chodzi o perspektywy dotyczące cen węgla energetycznego to nie są one najlepsze. Górnictwo w dalszym ciągu musi przechodzić trudny w społecznym odbiorze, ale konieczny program restrukturyzacji. Szkoda, że te wszystkie działania nastąpiły tak późno. Gdyby je zaczęto trzy lata temu nie byłoby tak dramatycznych sytuacji.
Poprzedni rząd bał się tych, jak pan powiedział twardych zmian?
– Poprzedni rząd koalicji PO-PSL nie był skłonny podejmować istotnych decyzji, zaklinano rzeczywistość, mieszano herbatę bez cukru, stwarzano nadzieje bez pokrycia. Rozmowy rządowo-związkowe przypominały atmosferę balu na Titanicu – obie strony się fraternizowały, uzgadniały rzeczy, które nie miały żadnego istotnego znaczenia dla kondycji górnictwa. Nie można zaklinać rzeczywistości. Obie strony zachowywały się niewystarczająco poważnie, ale szczególnie strona rządowa. Związkowcy chcą mieć po drugiej stronie stołu rzetelnego partnera, który musi w pewnym momencie powiedzieć „non possumus” – nie możemy, musi przedstawić z pełną otwartością dramatyzm sytuacji ekonomicznej, tym bardziej, że rząd nawet gdyby chciał łożyć pieniądze na wspieranie górnictwa takiej możliwości nie ma.
Mam nadzieję, że tym razem tak nie będzie, mam nadzieję, że ten rząd będzie podejmował decyzje. Bo na rządzie, ale i na centralach związkowych ciąży wielka odpowiedzialność za przyszłość polskiego górnictwa.
Źródło: CIRE.pl