W rozmowie z portalem BiznesAlert.pl Beata Stelmach, prezes GE Polska, mówi o innowacjach w energetyce a także o bezpieczeństwie energetycznym w kontekście realizowanej przez Unię Europejską ambitnej polityce klimatycznej.
BiznesAlert.pl: W jaki sposób plan Morawieckiego stwarza dla GE możliwość działania w obszarze innowacji w Polsce?
Beata Stelmach: Obchodzimy właśnie 25 rocznicę obecności GE w Polsce; roczne wydatki na B&R wynoszą tu ponad 100 mln dolarów. To dowód na to, że przy współpracy z polskimi inżynierami, w polskich laboratoriach, które są pod szyldem GE, realizujemy bardzo zaawansowane projekty, które następnie są wykorzystywane na globalne potrzeby korporacji. Są to przede wszystkim projekty w sektorze lotniczym, gdzie w naszym centrum inżynieryjnym EDC zatrudnienie znajduje blisko 2 tysiące inżynierów; pracują oni przy projektowaniu, testowaniu, usprawnianiu najnowocześniejszych silników lotniczych lub ich segmentów. Ale rozwiązania innowacyjne powstają także przy liniach produkcyjnych. GE produkuje w Polsce zarówno generatory, jak i turbiny parowe. Odpowiadamy na wyzwania gospodarcze, ale też ekologiczne. Jesteśmy przygotowani, by wprowadzać te technologie, które są dzisiaj niezbędne. Nie wartościujemy czy lepsze są technologie wiatrowe, gazowe, czy węglowe. Każdy kraj, każdy rynek ma określone preferencje, strategie i wyzwania. Dzisiaj wyścig konkurencyjny polega na tym, jak bardzo zaawansowane i jak innowacyjne są te rozwiązania, których oczekują nasi klienci. Dzisiaj turbina, generator, farma wiatrowa, czy silnik lotniczy, cały wysoce złożony sprzęt nie funkcjonuje bez zaawansowanego oprogramowania pozwalającego na lepsze i efektywniejsze wykorzystanie danej technologii, na zarządzanie całą flotą, na przewidywanie nieplanowanych zdarzeń, usterek, na opóźnianie remontów. Producenci szukają więc rozwiązań prowadzących do poprawy efektywności dostarczanej technologii. W przypadku elektrowni opartych na węglu poprawa sprawności o jeden punkt procentowy oznacza redukcję emisji dwutlenku węgla o dwa procent. W praktyce oznacza to, że nowy blok 1000 MW zużywa rocznie ponad 100.000 ton węgla mniej (przy okazji mniej o 180.000 ton emisji CO2), niż blok starszej generacji. Dzięki zastosowaniu technologii GE przeciętna elektrownia może zwiększyć swoją sprawność nawet o 1,5% tylko dzięki digitalizacji. A to są realne oszczędności.
Technologia to jedno, ale potrzebne są decyzje polityczne, które określą, w którą stronę zmierzamy. Czy w kontekście unijnej polityki w obszarze klimatu można na jej podstawie budować bezpieczeństwo energetyczne?
Kiedy na świecie miliard ludzi wcale nie ma dostępu do elektryczności w pierwszej kolejności ważniejsze jest, by te dysproporcje wyrównywać. Operując na 180 rynkach świata, zawsze musimy podążać za strategią, która jest w danym miejscu realizowana. Jako dostawca technologii respektujemy lokalne uwarunkowania, zarówno prawne jak i te polityczne. 40% światowej energii pochodzi z węgla, a biorąc pod uwagę istniejące rezerwy tego surowca nie wydaje się, by w najbliższym czasie świat zrezygnował z jego eksploatacji. Dla nas wyzwaniem jest zaproponowanie takich rozwiązań, które będą bezpieczne, akceptowalne cenowo i ograniczające negatywny wpływ na środowisko. Przecież obecne rozwiązania technologiczne w elektrowniach węglowych są zupełnie inne niż te, które były instalowane 20-30 lat temu. Problemem w Polsce jest to, że duża część infrastruktury w energetyce jest przestarzała i trzeba ją albo zmodernizować, albo wymienić na nową. Poprawa efektywności w tych nowych rozwiązaniach to nie jest nic innego jak odpowiedź na wyzwania kierowane przez regulatorów, ekologów, by dbać o środowisko. Odnosząc się do podejmowanych dzisiaj w Polsce decyzji odnośnie nowych inwestycji, myślę, że tak długo jak będą one sprowadzać się do mądrego wyboru najnowocześniejszych dostępnych rozwiązań, tak długo decyzje te będą uzasadnione. Gorzej byłoby, gdyby inwestorzy kosztem jakości, nowoczesności sięgali po rozwiązania starszej generacji. Wtedy skazywalibyśmy się w Polsce na to, że inwestujemy w coś co jest już na starcie przestarzałe. Nazywam to przywilejem późnego wejścia: możemy dzisiaj wprowadzać do gospodarki to, co jest obecnie najnowocześniejsze.
Podczas konferencji EuroPOWER wspomina Pani również o tym, że polska energetyka nie ma czasu. Zwłaszcza, że według różnych szacunków już w 2019 roku grożą nam przerwy w dostawach energii. Z drugiej strony nie odwołać się do odwołanego przetargu na budowę elektrowni w Puławach. Nagle okazuje się, że zamiast bloku gazowego powstanie blok węglowy. Jak GE odbiera tę decyzję? Czy spółka zamierza stanąć ponownie do przetargu, ale tym razem na budowę bloku węglowego?
Jako dostawca światowej klasy technologii zawsze odpowiadamy na to zapotrzebowanie, które w danym momencie jest zgłoszone. Interesują nas te projekty, które mogą przyczynić się do lepszej jakości energii, także bloki węglowe nowej generacji. To o czym Pan mówi, to jest raczej pytanie o konsekwencje przedłużających się procesów decyzyjnych. Istotnie zapotrzebowanie na energię w Polsce rośnie i nie uciekniemy przed koniecznością wycofywania przestarzałych bloków. W związku z tym nie ma czasu na odkładanie decyzji inwestycyjnych. Natomiast paleta rozwiązań jest bardzo szeroka i również w Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju mowa jest np. o energetyce rozproszonej. Różny jest cykl budowy i przygotowywania projektu, w zależności od tego czy są to wielkie bloki konwencjonalne, czy energetyka rozproszona z małymi ośrodkami. W związku z tym myślę, że jest to pytanie przede wszystkim do naszych firm energetycznych, inwestorów, na których spoczywa obowiązek zapewnienia dostaw energii. Te decyzje muszą być spójne. Z jednej strony to są oczywiście koszty, bo nie są to tanie projekty. Wszystkie nasze polskie koncerny są spółkami giełdowymi, a więc inwestorów interesuje racjonalność podejmowanych decyzji inwestycyjnych. Nie jest dobrze, jeżeli trwający przetarg, będący na finiszu, nagle zostaje przerwany. To są określone koszty, które zostały do tej pory poniesione – tak po stronie zamawiającego jak i stawiających do przetargu.
Czyli można powiedzieć, że GE było zaskoczone decyzją w sprawie Elektrowni Puławy? Czy spółka spodziewa się podobnej zmiany, jeżeli chodzi o rozbudowę Elektrociepłowni Żerań?
Dopóki gra nie została zakończona, dopóty jest wiara w to, że w tym projekcie możemy uczestniczyć. Jesteśmy przekonani, że nasze doświadczenie i sprawdzona, nowoczesna i innowacyjna technologia, w dużym stopniu wyprodukowana w Polsce, może służyć także polskiej gospodarce. Oczywiście musimy się liczyć z konkurencją i respektować wszelkie warunki gry rynkowej. W związku z tym zobaczymy jakie projekty się pojawią w najbliższym czasie. Ale już dzisiaj jesteśmy gotowi, aby każdemu z nich stawić czoła.
Rozmawiał Piotr Stępiński