– Spekulacje na temat przyczyn tragedii sprzed roku są nie na miejscu. Wyniki śledztwa międzynarodowego zespołu w tej sprawie powinny być znane w ciągu dwóch miesięcy – powiedział w piątek premier Czech Andrej Babiš podczas rocznicy wypadku w kopalni ČSM, gdzie 20 grudnia 2018 roku w wyniku wybuchu metanu 800 m od ziemią zginęło 13 górników. 12 z Polski, 1 z Czech.
Niektórych może zdziwić, że uroczystości odbywały się na…placu zabaw w parku w Stonawie. Ale władze miasteczka tłumaczyły, że umiejscowienie właśnie tam pomnika „Łza” upamiętniającego tragedię z 2018 roku ma swój cel: rzeźba stoi tam, gdzie mamy z dziećmi spędzają najpiękniejsze chwile życia. Chodzi więc o to,by najmłodsze pokolenie także pamiętało o tym, że górnicy oddali to, co mieli najcenniejszego – życie.
– Rok temu o tej porze szykowaliśmy się do Bożego Narodzenia. Wtedy w czwartkowe popołudnie dotarła do nas ta straszna wiadomość. Jesteście w tych kopalniach jak jedna rodzina, nieważne, czy Polak, Czech czy Słowak – zwrócił się do górników czeski premier przypominając, że to najtragiczniejszy wypadek górniczy w Czechach (13 ofiar śmiertelnych, 10 rannych). – Ten moment przypomniał, jak ciężki i wymagający jest zawód górnika – dodał dziękując jednocześnie polskim i czeskim ratownikom, którzy brali udział w akcji. Na trzech zmianach na dobę brało w niej udział średnio po 200 osób.
Polskiego premiera Mateusza Morawieckiego na uroczystościach zabrakło. List od niego odczytał zastępca ambasadora Polski w Pradze. Napisał on, że Polacy i Czesi potrafią współdziałać w ekstremalnych sytuacjach, co pokazały tragiczne wydarzenia sprzed roku. „Mam nadzieję, że solidarność naszych narodów nie będzie się już musiała przejawiać w tak tragicznych okolicznościach” – podkreślił polski premier.
Przed pomnikiem „Łza” złożone zostały wieńce. Z polskiej strony m.in. od wojewody śląskiego Jarosława Wieczorka oraz delegacji Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego z jej prezesem Piotrem Buchwaldem na czele.
Podczas uroczystości obecne były również rodziny ofiar katastrofy, a także mieszkańcy Stonawy. Nie potrafili ukryć łez. Czeskie górnictwo powoli się zamyka, kopalnie mają tu działać do 2023 roku (wszystkie należą do koncernu OKD zatrudniającego w sumie ok. 10 tys. ludzi, w tym 3,5 tys. w kopalni ČSM.To dlatego dla mieszkańców tego małego miasteczka tuż przy polskiej granicy to, co stało się rok temu było prawdziwym szokiem. A sprawa wciąż jest świeża jak rozdrapana rana, bo po wybuchu metanu rejon katastrofy został zamknięty na kilka miesięcy, a ciała ostatnich ofiar udało się wydobyć dopiero w pierwszej połowie maja 2019 roku.
Przyczyny tragedii bada międzynarodowy zespół ekspertów, a także polska i czeska prokuratura. Jak powiedział czeski premier wyniki prac, a więc i prawdopodobnie przyczyny katastrofy mają być znane w ciągu dwóch miesięcy.