Środowisko

Detka: Problemy Krakowa nie zatrzymają stref czystego transportu

Znak stopu. Fot. Pixabay

Znak stopu. Fot. Pixabay

Kraków wycofuje się ze Strefy Czystego Transportu. W rozmowie z BiznesAlert.pl Tomasz Detka z Zakładu Elektromobilności Przemysłowego Instytutu Motoryzacji (PIMOT) przekonuje, że jest krok wstecz w stolicy Małopolski nie oznacza końca koncepcji SCT, podobne strefy będą musiały powstawać w kolejnych miastach.

6 marca krakowscy radni przyjęli dwie poprawki do uchwały o Strefie Czystego Transportu na Kazimierzu. Na ich mocy w godzinach 6:00-20:00 praktycznie każdy będzie mógł wjechać na jego teren. W założeniu po strefie miały się poruszać wyłącznie pojazdy elektryczne, napędzane wodorem bądź CNG. W praktyce oznacza to likwidację uruchomionej 5 stycznia 2019 roku pierwszej w Polsce SCT.

– Prędzej czy później takie rozwiązania jak SCT będą musiały się pojawiać. Potrzeba ich utworzenia nie wzięła się znikąd. To jedna z wielu odpowiedzi na rzeczywisty problem, jakim jest zanieczyszczenie powietrza, problem szczególnie poważny w stolicy Małopolski. Widzę pewną analogię we wprowadzaniu stref czystego transportu do zmian koniecznych w energetyce. W obu przypadkach wyzwaniem jest osiągnięcie kompromisu pomiędzy zyskami przedsiębiorców, a dbaniem o środowisko i zdrowie mieszkańców, w tym przypadku Krakowa. Okazało się, że nie udało się tego kompromisu trwale osiągnąć, mimo, że SCT od początku miała wiele wyłączeń. Z tego powodu Kraków musiał się wycofać – przekonywał Detka.

Jego zdaniem mimo tego, co wydarzyło się w Krakowie, Strefy Czystego Transportu będą koniecznością, ponieważ mieszkańcy miast mają coraz większą świadomość skutków zanieczyszczenia powietrza. – Prędzej czy później presja na władze miast będzie na tyle duża, że przeważy nad korzyściami jakie osiągają na przykład restauratorzy, którzy ze względu na SCT zarobią mniej w okresie przejściowym. Jest szansa na wprowadzenie kolejnych stref. Kraków był odważny stając się pionierem w tym obszarze. Nie przejmowałbym się, że miasto zrobiło teraz krok wstecz. To może być kolejny etap w kształtowaniu się tego typu rozwiązań – stwierdził rozmówca BiznesAlert.pl.

Jego zdaniem wprowadzenie SCT nie oznacza, że nagle mieszkańcy przesiądą się z pojazdów spalinowych do aut elektrycznych. – Nie jestem zwolennikiem rozwiązania polegającego na przyzwyczajaniu ludzi do czegoś nowego, poprzez zbyt gwałtowne zakazywanie tego, co znają i co jest powszechnie w użyciu. Zakaz wjazdu do SCT mógłby być dodatkowym motywatorem, ale pod warunkiem, że ludzie będą przekonani do pojazdów elektrycznych także z innych przyczyn. Na przykład ze względu na rosnącą świadomość skutków zanieczyszczeń powietrza, a także tego jak samochody z napędem elektrycznym mogą przyczynić się do poprawy jego jakości w miastach. Mieszkańcy nie przesiądą się do aut elektrycznych tylko dlatego, aby móc wjechać do centrum miasta. Nie wierzę w negatywną motywację. Przede wszystkim zachęcajmy ludzi do aut elektrycznych pokazując ich zalety, a dopiero potem zniechęcajmy ich do pojazdów z napędem spalinowym. Niedługo dojrzejemy do kompromisów koniecznych do wprowadzania takich rozwiązań jak SCT – podsumował Detka.


Powiązane artykuły

Odpady. Fot: ReVentas

Orlen inwestuje w technologię recyklingu od Szkotów. Ma zmniejszyć ślad węglowy

Fundusz Orlen Venture Capital zainwestował w nowatorską technologię oczyszczania odpadów z tworzyw sztucznych, by umożliwić ich ponowne wykorzystanie m.in. w...
Źródło: freepik

Unia Europejska zaostrza kontrole w ramach prawa antydeforestacyjnego. Tylko cztery kraje na liście „wysokiego ryzyka”

Unia Europejska opublikowała akt prawny, który wprowadza najsurowsze kontrole importu towarów z czterech krajów uznanych za „wysokie ryzyko” w ramach...
Rafineria PCK w Schwedt

Niemiecka rafineria truje? Polska domaga się dostępu do danych, których Berlin nie udostępnił

Na mocy niemieckiego specpozwolenia rafineria Schwedt może emitować dwutlenek siarki przekraczając nawet pięciokrotnie unijne normy. Minister Hennig-Kloska zwróciła się do...

Udostępnij:

Facebook X X X