Za zmianą podejścia Finów do NATO stoi brutalność rosyjskich wojsk wobec ludności cywilnej na Ukrainie. Rosjanie nie mieli oporów zabijać bratnich Ukraińców, nie będą mieli też oporów zabijać Finów – mówi dr Damian Szacawa z Katedry Stosunków Międzynarodowych Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej oraz członek zespołu Bałtyckiego w Instytucie Europy Środkowej w rozmowie z BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: Jaki jest odbiór członkostwa w NATO w Finlandii i Szwecji? Chodzi mi o odbiór zarówno pod względem społecznym jak i tym ze strony sił politycznych w tych państwach.
Obraz nie jest taki sam w obu państwach. Mówimy o przyjęciu obu państw w tym samym czasie, o szerokiej koordynacji działań pomiędzy oboma państwami nordyckimi ale na poziomie poparcia tych działań to rysują się pewne różnice. Finowie są zdecydowanie za członkostwem w sojuszu. Oni postrzegają to członkostwo jako wzmocnienie poziomu swojego bezpieczeństwa. 76 procent Finów popiera tę akcesje. To poparcie jest widoczne praktycznie w każdej grupie badawczej. Poparcie społeczne również przekłada się na poparcie polityczne, co było widoczne podczas głosowania w fińskim parlamencie, gdzie 188 posłów było za, trzech się wstrzymało a tylko ośmiu było przeciw.
Zmiana poparcia jest olbrzymia, bo jeszcze w styczniu to poparcie kształtowało się na poziomie około 25 procent. Większość wtedy była przeciwko. Ten poziom utrzymywał się przez lata, nie miało na nie wpływu wojna w Gruzji czy nawet aneksja Krymu. To jest przypadek Finlandii.
A co ze Szwecją?
Tam liczba zwolenników członkostwa w NATO zawsze była wyższa niż w Finlandii. Tam mniej więcej rozkład głosu był na poziomie jednej trzeciej za, jednej trzeciej przeciwko i jednej trzeciej bez zdania. Szwedzi żyli w przeświadczeniu, że temat członkostwa w NATO nie jest przedmiotem dyskusji, gdyż sąsiedni Finowie, graniczący z Rosją, byli temu przeciwni co usprawiedliwiało podobną pozycję Sztokholmu. Mam wrażenie, że zmiana w Finlandii mocno zaskoczyła Szwedów. Liczba zwolenników Szwecji w NATO nie jest jednak tak wyraźna jak w Finlandii. Teraz jest przewaga zwolenników nad przeciwnikami, jednak nie jest ona tak zdecydowana. Różnice są widoczne nawet w partii rządzącej. To odbiło się na decyzji parlamentu Szwecji, który poparł decyzję o akcesji, ale zrobiono to bez głosowania. Przeciwni są Zieloni, przeciwna jest Partia Lewicy. Nie chciano jednak pokazać tarć wewnętrznych, stąd akcesja bez głosowania.
Wspomniał Pan o zaskoczeniu w Szwecji, ale myślę, że każdy kto obserwował perypetie związane z członkostwem Finlandii w NATO zna termin Finlandyzacja, zna podejście Finów do sojuszy z Zachodem. Myślę, że w ciemno parę lat temu szybciej moglibyśmy zakładać się, że to Szwecja szybciej trafi do NATO niż Finlandia. A tu zaskoczenie. Skąd tak gwałtowna zmiana w fińskim społeczeństwie?
Odpowiadając na to pytanie zacząłbym od truizmu „Geografii nie oszukasz”. Finlandia prowadziła politykę zwaną Finlandyzacją nie dla tego, że chciała ją prowadzić, ale dlatego, że została do niej zmuszona poprzez realia zimnowojenne. Szwecja była neutralna ze swojego wyboru, jednak mimo wszystko, silnie współpracowała z m.in. amerykańskim wywiadem. Dlaczego taka zmiana? Ja podzieliłbym to na odpowiedzi, dlaczego zmieniła się percepcja ludzi i osobno, dlaczego zmienili swoje poglądy politycy. Po względem społecznym, Finowie autentycznie przestraszyli się tego co stało się po inwazji Rosji na Ukrainę, przestraszyli się tego, co zrobili Rosjanie w m.in. Buczy i Irpieniu. Bo jeżeli Rosjanie dokonują masakry rzekomo bratniego narodu Ukraińskiego, z którym żyli przez lata w jednym państwie, to co zrobiliby z obcymi Finami? Finowie również mają mocną pamięć historyczną, pamiętają Zimową Wojnę z 1940 roku. To był ten główny sprawca zmiany w społeczeństwie. W kwestii politycznej, partia reprezentująca szwedzką mniejszość i Partia Koalicji Narodowej z której wywodzi się obecny prezydent była za, reszta była przeciwko. Te partie będące przeciwko wstąpieniu do NATO z biegiem rosyjskiej inwazji powoli zmieniały swe zdanie w kierunku akcesji do NATO. Partie, które chciały wstąpienia do NATO chciały wykorzystać to okienko możliwości, tę historyczną szanse i zrobiły, to patrząc na efekt, w 100 procentach.
Nie ma obecnie w sojuszu konsensusu dotyczącego przyjęcia Finów i Szwedów do NATO. Są państwa jak m.in. Turcja, które głośno mówią o swoim sprzeciwie, nie wiadomo, jak się zachowają Węgrzy. Jak te głosy sprzeciwu odbierane są w Szwecji i Finlandii? Czy to nie wykolei procesu akcesji tych państw?
Wstąpienie do sojuszu wymaga, aby negocjacje i sama akcesja były akceptowane przez wszystkie 30 państw sojuszu. Finlandia i Szwecja są państwami, które pod względem warunków ramowych członkostwa spełniają je od dawna. To zawsze był element polityczny. Za wstąpieniem Nordykówdo NATO są praktycznie wszystkie państwa NATO, poza Turcją, która głośno wyraziła się o swoich wątpliwościach. Ten sprzeciw Turcji tyczy się głównie Szwecji, którą Ankara oskarża o wspieranie tureckich Kurdów, ale także udzielając schronienia dla członków partii Gulena. Część żądań Tureckich dotyczy bezpośrednio tych dwóch państw, ale część jest skierowana do USA np. dotyczących odblokowania sprzedaży części do samolotów F-16, czy zniesienia ograniczeń eksportowych uzbrojenia i wyposażenia.
Moim zdaniem, Finlandia i Szwecja osiągną kompromis z Turcją, cały czas odbywają się rozmowy na wysokim szczeblu. Szwecja i Finlandia zawsze słynęły z krytyki państw, które łamały prawa człowieka czy demokracji. Wstąpienie do NATO będzie wymuszało na tych państwach jeszcze większą wstrzemięźliwość w swej krytyce.
Co do blokady Turcji, powinniśmy się na to przygotować. Turcy leżą w innym obszarze dotyczącym bezpieczeństwa na co często zwracają uwagę, Turcy też są ważnym partnerem zabezpieczającym południową flankę sojuszu. To tez nie pierwszy raz kiedy Turcja blokuje czy wstrzymuje działania na poziomie NATO. Przypomnijmy sobie 2019 roku, kiedy dyskutowano plany ewentualnościowe dla wschodniej flanki NATO, które również przez jakiś czas nie mogły znaleźć tureckiego poparcia. Myślę, że tutaj motywacja jest podobna.
Rozmawiał Mariusz Marszałkowski
Gazprom ma zatrzymać dostawy gazu do kolejnych klientów, którzy odrzucili ultimatum rublowe