Dziś w Wiedniu rusza szczyt OPEC+, który może wstrząsnąć rynkiem ropy naftowej. Komisja ministerialna kartelu OPEC zaleca przedłużenie porozumienia naftowego, które narzuca skoordynowaną redukcję produkcji i ma podnieść cenę surowca na giełdzie.
Przedłużenie bez zmian nie będzie zaskoczeniem
OPEC+ to producenci wspomnianego kartelu i dwunastu udziałowców układu o ograniczeniu wydobycia spoza niego, czyli m.in. Rosja. Ta sygnalizowała, że przedłużenie paktu może być szkodliwe dla jej interesów, ale ostatecznie poparła je. Spotkanie w Wiedniu mają obserwować liczni goście z krajów naftowych spoza grupy zaangażowanej w porozumienie. Rosyjskie media podają, że pojawi się nawet dziesięciu delegatów z krajów nieobjętych układem.
Jakóbik: Rewolucja łupkowa przetestuje przyjaźń Putina z szejkami
Ministrowie krajów OPEC ocenili, że porozumienie obowiązujące od początku 2017 roku do marca 2018 roku powinno zostać przedłużone do końca przyszłego roku. Wtedy ich zdaniem na rynku dojdzie do zbilansowania w trzecim kwartale. Jednak rynek spodziewa się takiej decyzji, a więc na cenę surowca bardziej wpłyną zaskoczenia, jak nieprzedłużenie układu lub przedłużenie go z nowymi deklaracjami, np. włączeniem w wysiłek państw dotąd zwolnionych z cięć produkcji, jak Iran.
Rewolucja łupkowa nie ogląda się na OPEC+
Nie bacząc na rozmowy w Wiedniu producenci w USA i Kanadzie zwiększają wydobycie surowca czerpiąc premię z podniesionej ceny surowca, która waha się obecnie w okolicach 60 dolarów za baryłkę, jeśli chodzi o baryłkę Brent i 55 dolarów, jeśli chodzi o teksańską WTI. Ci producenci nie biorą udziału w rozmowach OPEC+ i nie podporządkują się cięciom.
OPEC/Wojciech Jakóbik