Mazurek: Cenowy szok energetyczny rozlewa się po całej gospodarce (ROZMOWA)

8 grudnia 2022, 07:30 Energetyka

– Obecny szok cenowy jest niezwykle intensywny, a za sprawą energetyki obejmuje znacznie większy obszar niż poprzednie kryzysy. Dotychczasowe modele prognostyczne niestety nie sprawdzają się przy takiej dynamice zmian – mówi dr Marcin Mazurek, główny ekonomista mBank, w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Żarówki. Fot. Pixabay
Żarówki. Fot. Pixabay

BiznesAlert.pl: Jak w ostatnich odczytach inflacji mają sie ceny paliw, gazu czy energii elektrycznej? 

Marcin Mazurek: To wbrew pozorom trudne pytanie. Pod uwagę trzeba brać same surowce energetyczne, zmianę kursów walut, a na to jeszcze nałożyć politykę cenową firm, która silnie zależy od stanu krajowej koniunktury. Wreszcie, działa także regulator i rząd. Apogeum bezpośredniego oddziaływania cen surowców już za nami. Przed nami jeszcze końcówka dostosowań wtórnych, a więc dostosowania całego układu cen w gospodarce z uwagi na sektorowe szoki energetyczne, w międzyczasie decyzje regulacyjne na początku 2023 roku i powinno być już górki. Sporym ryzykiem jest jednak pogoda oraz Chiny. Jeśli Państwo Środka wyjdzie z polityki zero-covid, bilansowanie rynku gazowego w Europie będzie trudniejsze i ceny mogą znów urosnąć. Niestety otoczenie jest bardzo dynamiczne.

Jak na to się przełoży powrót podatku VAT od nowego roku?

Jeżeli zwrócimy uwagę na hurtowe ceny paliw wyrażone w złotych, to zobaczymy, że ceny detaliczne zmieniają się wolniej niż ceny hurtowe tzn. spadają wolniej. Pojawiają się na rynku komentarze, że w ten sposób przy powrocie stawki VAT na paliwa do poprzedniego poziomu nie zobaczymy pełnego przełożenia na cenę. Szacowałbym, że powrót stawek VAT na paliwa do poprzedniego poziomu warty będzie około pół punktu procentowego na inflacji. Kombinacja wzrostu stawek VAT oraz mrożenia cen energii i gazu doda kolejne półtora punktu. Stąd też każdy prognozuje, że szczyt inflacji będzie w pierwszym kwartale.

Mrożenie cen energii i różne programy wsparcia to jedno, ale z drugiej nie ma programu wsparcia dużych odbiorców energii, a i dla tych mniejszych górny poziom cen energii jest często wielokrotnie wyższy niż w przyszłym roku. Jak to się zatem przełoży na ostateczne ceny dla klientów a co za tym idzie, ogólny poziom inflacji w przyszłym roku?

Tu dotknął pan kilku ciekawych problemów. Czym innym są bezpośrednie zmiany cen widziane przez konsumenta, które bezpośrednio trafiają do koszyka inflacyjnego takie jak zmiany cen paliw, cen opału, gazu, energii elektrycznej, a czym innym są zmiany ceny energii, które powodują dostosowania w innych cenach odzwierciedlonych w koszyku inflacyjnym. Te drugie to tzw. efekty pośrednie/wtórne, o których już wspominałem. Przykład? Cena paliwa wpływa na cenę transportu, to wpływa na ceny żywności, a ceny usług zależą od ceny żywności i cen transportu. To cały łańcuch powiązań.

Słusznie zwrócił pan pod uwagę, że nawet mrożenie cen na określonym pułapie dla wielu odbiorców oznacza spore nadal spore podwyżki. I to jest właśnie zalążek tych efektów wtórnych, choć jak już mówiłem mam przeczucie, że najgorsze już za nami. Przeczucie to bazuję głównie na koniunkturze, która się wyraźnie osłabia. Firmom będzie coraz trudniej przenosić koszty dalej w postaci podwyżek cen. W konsekwencji zyski będą spadać, a część firm będzie zmuszona na wyjście z rynku, czyli krótko mówiąc – upaść. Na razie jednak widać sporą rozbieżność między tym jaki historycznie zmiany cen energii powinny mieć wpływ na inne ceny, a tym co faktycznie obserwujemy.

Chodzi o rozbieżność pomiędzy skalą jakie koszty ponoszą firmy, a jak „przerzucają” je na klientów? 

Tak. Można to modelować. Można patrzeć na to jak zmiany cen energii rozlały się po cenach producentów, można patrzeć jak zmiany te rozlały się po cenach konsumpcyjnych. Można wreszcie przyglądać się, jak bardzo w wyniku zmian cen energii zmieniła się ta część koszyka inflacyjnego, która obejmuje dobra, które bezpośrednio nie są energią. Wszędzie widać w zasadzie to samo. Widać, że ta reakcja jest bardzo silna, ale jednocześnie silniejsza niż obserwowaliśmy w przeszłości tzn. to, co wychodzi z modelu plasuje się poniżej tego, co obserwujemy „za oknem”. Moim zdaniem to wynika z dwóch powodów. Po pierwsze z dotychczasowego, bardzo dobrego stanu koniunktury. Po drugie, z potężnej skali zmian cen energii, której wcześniej w polskich danych nigdy nie widzieliśmy. Przy tej skali zmian nie ma siły, aby nie pojawiły się efekty wtórne, tym bardziej że przy świetnym stanie gospodarki dość łatwo było przerzucać ceny. Koniunktura bardzo szybko słabnie, ceny energii skoczyły ale powinny się stabilizować. Te dwa efekty powinny powodować, że górka dostosowań inflacyjnych jest za nami.

Rozmawiał Mariusz Marszałkowski

Marszałkowski: Czy linia bezpośrednia osłodzi przemysłowi wysokie ceny energii?