Szulecki: Polityka klimatyczna na rzecz bezpieczeństwa energetycznego

14 lipca 2014, 12:27 Energetyka

KOMENTARZ

dr Kacper Szulecki,

adiunkt w Instytucie Politologii Uniwersytetu w Oslo, prezes Instytutu Studiów nad Środowiskiem i Polityka, członek redakcji tygodnika „Kultura Liberalna” 

Rozmowy na temat wiążących celów energetyczno-klimatycznych do roku 2030 trwają, ale zakulisowe informacje już teraz wskazują, że z listy wylecieć może ambitny cel efektywności energetycznej. Ci, którym polityka klimatyczna z tej czy innej przyczyny jest nie w smak, powinni zastanowić się nad przykrymi konsekwencjami tego ruchu dla naszego bezpieczeństwa i przedłużającego się uzależnienia importowego. 

Jak celnie zauważa dr Sabrina Schulz, szefowa berlińskiego oddziału think-tanku E3G, zmniejszanie celu dotyczącego podwyższania efektywności energetycznej uderza w całą Europę, ale też w szczególności w interesy państw takich jak Polska. Przypomnijmy, chodzi o ograniczenie energochłonności do 2030 roku. Jak wskazują przecieki z Komisji, proponowany może być cel niewiążący lub/i na poziomie 27%. Śledząc wzrost efektywności energetycznej europejskiej gospodarki i rozumiejąc czym jest krzywa innowacji szybko dojdziemy do wniosku, że to cel nawet poniżej prognoz samoistnego, rynkowego inwestowania w efektywność.

Dlaczego to ważne dla Europy, Wyszehradu i Polski? Trwa konflikt na Ukrainie, kwestia uzależnienia od importu rosyjskiego gazu znów jest na świeczniku – ale europejscy, w tym polscy politycy wciąż chyba nie mogą zrozumieć, że najszybszym, najtańszym i najprostszym sposobem ograniczenia tego uzależnienia jest zmniejszenie konsumpcji energii, w szególności gazu. Efektywność energetyczna jest więc fundamentalna dla naszego bezpieczeństwa energetycznego.

Jak wykazuje Schulz, bez większego wysiłku za to z odpowiednią regulacją, Europa może osiągnąć oszczędności na poziomie 41% do 2030 roku, co stanowi odpowiednik całości obecnego udziału rosyjskiego gazu w europejskim koszyku energetycznym. Jeśli Komisja przeforsuje cel na poziomie 27%, za 16 lat możemy importować jedynie 16% gazu mniej niż 2010 roku. Uzależnienie od gazu – i od Rosji – pozostanie politycznym problemem.

Nie tylko o Rosję zresztą chodzi, bo opieranie się na gazie – nieważne z jakiego źródła – w dalszym ciągu będzie podważać bezpieczeństwo ekonomiczne Europy i narażać nas na gwałtowne zmiany cen. Teraz państwa Unii wydają na import kopalin pół biliona euro rocznie. Efektywność energetyczna to także bardzo znacząca oszczędność. Przy rozwinięciu pełnego potencjału naszej gospodarki – nawet 200 miliaródw euro rocznie po 2020 roku! To ogromne środki, które można przeznaczyć na inne cele – polityke strukturalną, rozwój regionów czy dalsze uniezalezńianie się od importu i zanieczyszcząjacych paliw kopalnych poprzez rozwój energetyki odnawialnej. 

Polska, która ma już i tak bardzo dobre i godne naśladowania osiągnięcia w dziedzinie podnoszenia efektywności energetycznej przemysłu, powinna lobbować za obowiązkowym i możliwie wysokim celem do 2030 roku. Tylko w ten sposób damy inwestorom jasny sygnał do działania i uruchomimy cały europejski potencjał. A skorzystamy na tym wszyscy – płacąc mniejsze rachunki za prąd i ogrzewanie, zwiększając konkurencyjność przemysłu, wybijając Putinowi z ręki główny instrument nacisku politycznego na Europę Środkową.