Szurowska: Czy zakupy gazu z Turkmenistanu są jak handel z Koreą Północną?

29 sierpnia 2023, 07:25 Energetyka

– Turkmenistan z przytupem zasygnalizował swoją gotowość do budowy gazociągu transkaspijskiego, który potencjalnie mógłby zwiększyć dostawy gazu ziemnego do Unii Europejskiej. Pytanie, czy Unia Europejska jest gotowa kupować gaz z reżimu podobnego do Korei Północnej? – zastanawia się Maria Szurowska, współpracownik BiznesAlert.pl.

Zawór gazowy. Źródło: freepik
Zawór gazowy. Źródło: freepik

– Turkmenistan, będąc zaangażowanym w strategię dywersyfikacji przepływów energii, wyraża gotowość do kontynuowania współpracy z partnerami przy realizacji projektu gazociągu transkaspijskiego – napisało ministerstwo spraw zagranicznych Turkmenistanu.

– Gazociąg transkaspijski jest absolutnie realistycznym projektem, uzasadnionym z ekonomicznego punktu widzenia, zdolnym do wniesienia wymiernego wkładu w zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego w Eurazji, zapewniając długoterminowy i nieprzerwany dostęp do źródeł surowców dla europejskich konsumentów – dodano w oświadczeniu ministerstwa.

Kilka dni po publikacji oświadczenia turkmeński wysłannik spotkał się z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, wyrażając gotowość Turkmenistanu do „rozwijania skutecznej współpracy między Turkmenistanem a Unią Europejską”.

Gazociąg transkaspijski miały połączyć turkmeńskie wybrzeże Morza Kaspijskiego z Baku w Azerbejdżanie i przez dalszą infrastrukturę umożliwić przesył turkmeńskiego gazu do Turcji i Unii Europejskiej. W ten sposób omijamy Rosję i Iran, zyskując dostawę z nowego kierunku.

Transkaspijska infrastruktura do przesyłu gazu jest przedmiotem rozmów od dekad. Do tej pory dyktatorzy Turkmenistanu nie bardzo chcieli słyszeć o pomyśle ekspansji eksportowej na Zachód. Strategia eksportowa Aszchabadu opiera się na solidnym fundamencie: w 2021 roku 97,1 procent gazu szło do Chin. Reszta do Uzbekistanu, Kirgistanu i Tadżykistanu.

Turkmenistan jest największym dostawcą gazu ziemnego do Chin z prawie 31 mld m sześc. eksportu w 2021 roku, znacznie wyprzedzając drugiego największego dostawcę Chin, czyli Rosję, która w tym samym roku dostarczyła 10 mld m sześc.

Kierunek Chiny jest kontynuowany: w październiku zeszłego roku Turkmenistan ogłosił plany ponad dwukrotnego wzrost eksportu gazu ziemnego do Chin (do 65 mld m sześc. rocznie) poprzez budowę czwartej nitki gazociągu Chiny-Turkmenistan. Ogłoszenie to nastąpiło po tym, jak oba kraje osiągnęły porozumienie w sprawie rozwoju drugiego etapu pola gazowego Galkynysh w Turkmenistanie, które ma potwierdzone rezerwy komercyjne sięgające około 2800 mld m sześc,

Aszchabad podkreślił, że ustalenia ws. transkaspijskiej infrastruktury gazowej nie wpłyną na wielkość eksportu do Chin.

Jeśli gazociąg eksportowy do Europy zostanie zbudowany, Turkmenistan może przejąć część rosyjskich rynków gazu w Europie, a nawet zastąpić rosyjski eksport do Turcji. Rosja zaspokaja obecnie około 40 procent zapotrzebowania Turcji na gaz.

Skąd ten zwrot?

Podjęcie budowy gazociągu transkaspijskiego oznacza afront dla Rosji i Iranu, które w tej materii mają jednoznaczne zdanie: zasłaniając się troską o środowisko naturalne od lat blokują wszelkie plany rozwoju tej infrastruktury. Turkmenistan ze względu na powiązania ekonomiczne, językowe, historyczne i kulturowe trzyma się blisko z Rosją: jest państwem stowarzyszonym ze Wspólnotą Niepodległych Państw, a Rosja jest jego piątym największym partnerem handlowym. Zresztą, filozofia polityczna ustroju Turkmenistanu bardziej sprzyja zrozumieniu z Kremlem czy Teheranem niż z Unią Europejską.

Kreml oczywiście nie chce, aby Turkmenistan zmniejszał udział Rosji w tureckim rynku gazu. Iran może mieć obawę, że rośnie mu konkurencja w przypadku zniesienia międzynarodowych sankcji nałożonych na Teheran w związku z jego programem nuklearnym. Posiadając drugie co do wielkości rezerwy gazu na świecie, Iran byłby w stanie eksportować gaz do Europy znacznie łatwiejszą drogą lądową.

Po drugiej stronie barykady jest Azerbejdżan, Gruzja i Turcja, które chcą odbierać turkmeński gaz i pobierać opłaty za jego przesył. Turcja jest drugim po Chinach najważniejszym partnerem eksportowym Turkmenistanu. Gruzja – czwartym przed Rosją.

Azerbejdżan i Unia Europejska złożyły Turkmenistanowi propozycje dotyczące transportu gazu ziemnego. Baku oświadczyło jednak, że to Aszchabad powinien przejąć inicjatywę w podejmowaniu kluczowych decyzji dotyczących dalszego rozwoju. Dążenie Brukseli do rozszerzenia współpracy z Azją Centralną, w szczególności przy tym projekcie, stoi przed poważnymi wyzwaniami: kraje europejskie nie są skłonne do zawierania długoterminowych umów na dostawy gazu ze względu na ich cel całkowitego zaprzestania importu gazu w ciągu 10-15 lat.

Czy to ma sens?

Turkmenistan to bogata w węglowodory centralnoazjatycka była republika radziecka, od uzyskania niepodległości zamknięta na relacje z Zachodem. Izolacyjna polityka Turkmenistanu przypomina podejście Korei Północnej: do obu krajów bardzo trudno się dostać, wizy turystyczne wydawane są jedynie na oficjalnie zorganizowane wycieczki, podczas których nie wolno odstępować od wyznaczonych tras i przewodnika. Oba kraje nie zbierają uczciwych danych na temat stanu ekonomii i społeczeństwa, nie przestrzegane są prawa człowieka – rządzi w nich korupcja i terror. Odróżnia je poziom rozwoju cywilizacyjnego: wszyscy mieszkańcy Turkmenistanu mają dostęp do energii elektrycznej, podczas gdy stopień elektryfikacji Korei Północnej waha się pomiędzy 25, a 50 procent w zależności od źródła danych. W Turkmenistanie nie odnotowano też przypadków głodu na wielką skalę. Nie zmienia to faktu, że obywatele tego kraju nie mają dostępu do rzetelnej informacji, edukacji ani opieki zdrowotnej, co stanowi ważną barierę handlową z Unią Europejską. Turkmenistan nie prowadzi programu broni atomowej masowej zagłady, jednak tak nieprzejrzyste jurysdykcje mogą być miejscem prania pieniędzy, handlu bronią czy narkotykami. Handel z Turkmenistanem niesie więc za sobą wiele podobnych ryzyk co handel z Koreą Północną.

Turcy mogą otwierać Rosjanom tylne wejście do rynku gazu Europy i zaszkodzić Polsce