(Svenska Dagbladet/Wojciech Jakóbik)
W apelu przekazanym gazecie Svenska Dagenblat, liberalni posłowie do Parlamentu Europejskiego Maria Weimer, Jasenko Selimovic i Jan Bjorklund wzywają premiera Stefana Lofvena do zablokowania projektu w Radzie Europejskiej. Domagają się także rozszerzenia sankcji wobec Rosji o sektor gazowy.
Jak podaje SvD politycy przekonują, że blokada Nord Stream 1 była niemożliwa, że względu na stan prawa międzynarodowego w latach, kiedy ważył się los projektu. – Wzywamy premiera do zablokowania projektu nowego rosyjskiego gazociągu na Morzu Bałtyckim o nazwie Nord Stream 2. Rosja prowadzi coraz bardziej prowokacyjną politykę wobec swoich sąsiadów. W mniej niż dekadę ten kraj zaatakował dwa państwa europejskie, a prezydent Władimir Putin zwiększa potencjał wojskowy swojego kraju – piszą deputowani.
– Przyzwyczajamy się już do nowych metod Rosji. Przeprowadziła ona niegodną wojnę propagandową przeciwko krajom bałtyckich. Jej polityka energetyczna jest wykorzystywana do wywierania nacisków w sferze bezpieczeństwa. Teraz ma powstać nowy gazociąg z Rosji do Niemiec, co ze względu na sytuację w sektorze bezpieczeństwa i nasz cel zmniejszania zużycia paliw kopalnych, zmusza Szwecję do działania. Wierzymy, że wielkim błędem byłoby pozwolenie na to, aby Nord Stream 2 został położony na dnie Bałtyku – czytamy w ich liście. Przekonują oni, że nowy gazociąg byłby narzędziem wywierania nacisku na Ukrainę, z którą Unia Europejska ściśle współpracuje. Podkreślają, że przy budowie połączenia elektroenergetycznego Nord Balt między Szwecją, a Litwą, dochodziło do incydentów z udziałem Floty Bałtyckiej. – Rosja po prostu nie chce zmniejszenia zależności Litwy od rosyjskich surowców. Wobec dalszych problemów rosyjskiej gospodarki, możemy się spodziewać podobnych incydentów w przyszłości – ostrzegają autorzy listu.
– Nasza partia liberalna szukała rozwiązań, które mogą pozwolić na zablokowanie Nord Stream 2. Wcześniej konwencja morska ONZ nie dawała nam takiej możliwości. Obecnie jest podobnie. Ale od 2009 roku pojawiły się trzy czynniki, które powinny skłonić rząd szwedzki do politycznego działania na rzecz zablokowania Nord Stream 2 – piszą posłowie.
W tym kontekście wymieniają zmienioną sytuację bezpieczeństwa. Rosja anektowała nielegalnie Krym. – Wierzymy, że sankcje wobec Rosjan muszą zostać rozszerzone i dotyczyć nie tylko sektora naftowego, ale także gazowego. Dotknęłyby wtedy mocno rosyjskiej gospodarki, a przy okazji uczyniłyby UE mniej zależną od charakternego Putina – czytamy w liście. Kolejny powód to projekt Unii Energetycznej, który według polityków cytowanych w gazecie determinuje kraje unijne do zmniejszenia zależności od gazu z Rosji. – Pisząc wprost: UE będzie ma być mniej zależna od Rosji. Tymczasem zwiększanie zużycia gazu z Rosji w tym nie pomoże, a dodatkowo zwiększy emisję CO2.
– Szwedzka polityka energetyczna musi być postrzegana w szerszym kontekście europejskiego bezpieczeństwa i polityki. W okresie, gdy bezpieczeństwo w naszym regionie jest na poziomie najgorszym w historii, a energetyka jest wykorzystywana, jako narzędzie polityki bezpieczeństwa Rosji, trudno będzie zamknąć szwedzkie elektrownie jądrowe. Rząd Szwecji zachowuje się nieracjonalnie i krótkowzrocznie, uderzając w tę branże. W zamian chcemy, aby utrzymał wytwórstwo energii i eksportował ją za granicę, przez co przyczyni się do zmniejszenia emisji z paliw kopalnych i zwiększenia bezpieczeństwa dostaw do naszych sąsiadów – piszą deputowani.
Kolejnym czynnikiem ma być porozumienie klimatyczne ze szczytu klimatycznego w Paryżu (COP21). Według liberałów kraje unijne są zdeterminowane w celu zmniejszenia emisji CO2, a tymczasem zwiększanie importu gazu z Rosji przeczy ich staraniom w tym zakresie. Nord Stream 2 jest zdaniem polityków niezgodny z ustaleniami COP21.
– Wzywamy premiera Stefana Lofvena do działań na czerwcowej Radzie Europejskiej w celu zatrzymania projektu Nord Stream 2. Premier musi także wezwać do rozszerzenia sankcji przeciwko Rosji o sektor gazowym. Stan bezpieczeństwa, budowa Unii Energetycznej i porozumienie paryskie to silne argumenty, które muszą zostać uwzględnione, bo w tej sytuacji zwiększanie zależności od rosyjskiego gazu to kompletny absurd – kwitują Bjorklund, Selimovic i Weimer.
Chociaż liberałowie szwedzcy nie znaleźli się w gabinecie Lofvena socjaldemokratów i zielonych, to jest on uznawany za najsłabszy rząd mniejszościowy w historii Szwecji. Z tego względu presja opozycji przeciwko Nord Stream 2 może być skuteczna. Partia Liberalerna była częścią koalicji rządzącej Szwecją w latach 2006-2014. Jan Bjorklund – współautor listu – jest liderem tego stronnictwa. Inną kwestią są realne możliwości działania Szwedów. O ile przeciwko budowie Nord Stream 2 występują w Radzie Europejskiej Polska i Litwa, a przeciwko niemu opowiedziało się w sumie dziewięć państw Europy Środkowo-Wschodniej w liście do Komisji Europejskiej, to sankcje przeciwko Gazpromowi są mniej realne, ponieważ zwolennikom obecnie obowiązujących obostrzeń było trudno utrzymać konsensus wokół ich utrzymania. Rozszerzenie sankcji byłoby jeszcze trudniejsze do przeforsowania.