icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Szwedzka administracja ujawniła dane obywateli? Możliwe dymisje w rządzie

Szwedzkie władze znalazły się w ogniu krytyki po ujawnionym w poniedziałek wycieku danych obywateli. Jak podają media, chodzi o informacje z Agencji Transportu, państwowego urzędu odpowiedzialnego m.in. za wydawanie praw jazdy oraz prowadzenie rejestru pojazdów.

Według danych „Finacial Times”, dane obywateli trafiły do firm w Czechach i Serbii, podwykonawców firmy IBM. Żadna z nich nie posiada niezbędnych w takich przypadkach certyfikatów bezpieczeństwa. A dane przekazane kontrahentom szwedzkich urzędów są bardzo delikatne – zawierają m.in. prywatne adresy żołnierzy oraz bazę osób podejrzanych o popełnienie różnego rodzaju przestępstw.

– Serbski i rosyjski wywiad dość blisko współpracują. W najgorszym przypadku zagraniczne służby otrzymały dostęp do systemów komputerowych – skomentował ekspert ds. Johan Wiktorin, cytowany przez szwedzką gazetę „Dagens Nyheter”.

Wyciek danych i dymisja szefowej Agencji Transportu

Premier Szwecji Stefan Löfven już określił całą sytuację jako „katastrofę” i zapowiedział, że jego rząd zrobi wszystko, by ograniczyć skutki niefrasobliwości administracji. „FT” przewiduje, że niektórzy ministrowie mogą zostać zdymisjonowani w związku z aferą.

Gazeta przypomina, że w styczniu stanowisko nagle straciła Maria Agren, szefowa Agencji Transportu. Wówczas nie podano, jakie były przyczyny tej decyzji. W zeszłym miesiącu ukarano ją grzywną za „brak należytej ochrony informacji”. Musi zapłacić grzywnę o równowartości ok. 31 tys. zł.

Na razie nie ma dowodów na to, że wrażliwe dane faktycznie zostały użyte w niezgodny z prawem sposób.

IBM i podwykonawcy

Jak podaje portal TheLocal.se, Agencja Transportu w 2015 roku zleciła firmie IBM administrowanie swoją bazą danych. Wcześniej urząd robił to sam, ale ze względu na konieczność cięcia kosztów postanowił przekazać to zewnętrznej firmie. Procedura odbywała się w pośpiechu, bo Agencja zdążyła już zwolnić część pracowników i nie było komu zajmować się bazą. Dlatego urzędnicy postanowili ominąć obowiązujące standardy ochrony danych.

„Financial Times”/TheLocal.se

 

Szwedzkie władze znalazły się w ogniu krytyki po ujawnionym w poniedziałek wycieku danych obywateli. Jak podają media, chodzi o informacje z Agencji Transportu, państwowego urzędu odpowiedzialnego m.in. za wydawanie praw jazdy oraz prowadzenie rejestru pojazdów.

Według danych „Finacial Times”, dane obywateli trafiły do firm w Czechach i Serbii, podwykonawców firmy IBM. Żadna z nich nie posiada niezbędnych w takich przypadkach certyfikatów bezpieczeństwa. A dane przekazane kontrahentom szwedzkich urzędów są bardzo delikatne – zawierają m.in. prywatne adresy żołnierzy oraz bazę osób podejrzanych o popełnienie różnego rodzaju przestępstw.

– Serbski i rosyjski wywiad dość blisko współpracują. W najgorszym przypadku zagraniczne służby otrzymały dostęp do systemów komputerowych – skomentował ekspert ds. Johan Wiktorin, cytowany przez szwedzką gazetę „Dagens Nyheter”.

Wyciek danych i dymisja szefowej Agencji Transportu

Premier Szwecji Stefan Löfven już określił całą sytuację jako „katastrofę” i zapowiedział, że jego rząd zrobi wszystko, by ograniczyć skutki niefrasobliwości administracji. „FT” przewiduje, że niektórzy ministrowie mogą zostać zdymisjonowani w związku z aferą.

Gazeta przypomina, że w styczniu stanowisko nagle straciła Maria Agren, szefowa Agencji Transportu. Wówczas nie podano, jakie były przyczyny tej decyzji. W zeszłym miesiącu ukarano ją grzywną za „brak należytej ochrony informacji”. Musi zapłacić grzywnę o równowartości ok. 31 tys. zł.

Na razie nie ma dowodów na to, że wrażliwe dane faktycznie zostały użyte w niezgodny z prawem sposób.

IBM i podwykonawcy

Jak podaje portal TheLocal.se, Agencja Transportu w 2015 roku zleciła firmie IBM administrowanie swoją bazą danych. Wcześniej urząd robił to sam, ale ze względu na konieczność cięcia kosztów postanowił przekazać to zewnętrznej firmie. Procedura odbywała się w pośpiechu, bo Agencja zdążyła już zwolnić część pracowników i nie było komu zajmować się bazą. Dlatego urzędnicy postanowili ominąć obowiązujące standardy ochrony danych.

„Financial Times”/TheLocal.se

 

Najnowsze artykuły