– O ogólnopolskiej kompromitacji pt. Koleje Śląskie dziennikarze donoszą już od prawie roku, i nic na to nie wskazuje, żeby serial dziwnych zdarzeń się skończył – pisze na swoim blogu dziennikarz Tomasz Szymborski.
– Rada Nadzorcza KŚ rozwiązała właśnie kolejną zagadkę pt. konkurs na prezesa zarządu spółki. Poprzedni unieważniono, bo jego zwycięzca z branży kolejowej miał legitymację niewłaściwej partii. Jak tłumaczył marszałek województwa Mirosław Sekuła: „Konkurs na prezesa Kolei Śląskich został przeprowadzony i rada nadzorcza wskazała kandydata na prezesa. Niestety jej członkowie nie porozumieli się z kandydatem co do sposobu i warunków jego zatrudnienia. Umowy nie zawarto. Konkurs został unieważniony, rozpisano nowy.” – podaje dziennikarz.
Szymborski przypomina, że nowy konkurs wygrał Piotr Bramorski, który pokonał jedenastu konkurentów – z wykształcenia ekonomista, specjalista w zakresie zarządzania przedsiębiorstwami i finansami.
– Ostatnio portal bytomski.pl pisał, że prezes Bramorski poszedł na zwolnienie lekarskie dwa tygodnie po tym, jak nowym prezydentem został Damian Bartyla, który zastąpił odwołanego w referendum Piotra Koja (PO). Później przez niespełna rok korzystał ze zwolnienia na opiekę nad chorym dzieckiem oraz urlopu wychowawczego i wypoczynkowego. W tym czasie nie można mu było wręczyć wypowiedzenia i pobierał pensję lub zasiłek chorobowy – pisze Szymborski.
– Czy można postawić tezę, że nową posadę Bramorski zawdzięcza m.in. Piotrowi Kojowi, który jest doradcą obecnego marszałka województwa? Mogło tak być. Obaj dobrze się znają. Bramorski był pełnomocnikiem prezydenta Koja ds. realizacji jednego z projektów. Z kolei Koj jest doradcą marszałka Mirosława Sekuły (także PO) – wskazuje dziennikarz.
Źródło: Salon24.pl