ROZMOWA
Minister energetyki RP Krzysztof Tchórzewski opowiada o tym, w jaki sposób chce pogodzić rozwój polskiej energetyki węglowej i ratowanie górnictwa z ograniczeniami nałożonymi przez Komisję Europejską.
BiznesAlert.pl: Minął rok pracy Państwa rządu. Mamy Ministerstwo Energii. Co się udało a co nie? Co jeszcze trzeba zrobić?
Krzysztof Tchórzewski: Najważniejsze sprawy organizacyjne załatwiliśmy od 18 listopada 2015 r. do 1 stycznia 2016 r., czyli już w trakcie pierwszego miesiąca nowej kadencji. W tym czasie zmieniona została ustawa o działach administracji rządowej. Wyodrębniono w niej dwa działy: gospodarowania kopalinami i energii. Również system przekazywania nadzoru na spółkami Skarbu Państwa został już ujęty w tej pierwszej ustawie.
Jeżeli chodzi o spółki węglowe to nastąpiło to od razu. Firmy energetyczne przeszły pod nadzór ME od 1 kwietnia 2016 r. a paliwowe od 1 lipca 2016 r.. Proces został rozłożony w czasie. Moim zdaniem zmiany te były dobrze przygotowane pod względem rozłożenia ich w czasie. Z jednej strony mogliśmy się do tego przygotowywać, a z drugiej w ramach postępującej redukcji ministerstwa skarbu odpowiednie grupy pracownicze były nam przekazywane. Proces ten tak naprawdę trwa do dzisiaj.
W przejęcie tych obowiązków od ministerstwa skarbu weszliśmy w formule, że od 1 stycznia 2017 r., czyli od momentu kiedy ten resort zostanie zlikwidowany, jesteśmy jako ministerstwo wystarczająco dobrze zorganizowani. Obecnie, czyli od listopada, przejmujemy ostatnie grupy pracownicze związane z nadzorem właścicielskim.
Czy jeszcze jakieś spółki zostaną przekazane dla ministerstwa?
Oczywiście nadal trwa dyskusja w jakim zakresie i odnośnie jakich podmiotów gospodarczych powinny zajść zmiany w zakresie nadzoru. Minister Henryk Kowalczyk proponuje różne rozwiązania, słucha argumentów. To już ewolucyjna działalność. Są przymiarki do przejęcia jeszcze kilku przedsiębiorstw. To jakich spółek będzie dotyczyła zmiana nie ma większego znaczenia, gdyż z punktu widzenia ministerstwa energii jesteśmy odpowiednio przygotowani.
Jeżeli chodzi o obecne wyzwania to największym wydaje się być górnictwo…
Restrukturyzacja górnictwa jest wielkim wyzwaniem. Tak naprawdę istotne jest wsparcie postępującej już zmiany cywilizacyjnej na Śląsku. Rolę w tym procesie odgrywa również MR, który nakreśla pewne kierunki rozwoju innych dziedzin. To zachęca z kolei do inwestycji.
Dążymy do tego aby wydobycie węgla, wreszcie po kilkudziesięciu latach, zostało w Polsce na tyle zorganizowane, żeby zaczęło wykazywać rentowność. Realizujemy ten cel etapami. Nasze działała restrukturyzacyjne powodują, że zatrudnienie w tym sektorze zmniejsza się z miesiąca na miesiąc, choć nie ma zwolnień. Są dobrowolne odejścia i urlopy górnicze. Nie prowadzimy siłowej redukcji zatrudnienia.
Pierwszym i jak gdyby głównym filarem restrukturyzacji była Jastrzębska Spółka Węglowa, której ze względu na bardzo złą sytuację groziła upadłość. Położyliśmy duży nacisk na to, aby wyjść z tych kłopotów. Powoli udaje się to dzięki porozumieniu z instytucjami finansowymi, a z przedstawicielami załogi kontynuujemy dialog.
Czyli te banki, które były przychylne węglowi zostały?
Banki zaangażowane w sektor górnictwa są przychylne nie tyle węglowi, co interesom, które mają finansować, i które według nich dają nadzieję na zysk. Cieszę się, że jest grupa polskich banków, które uwierzyły w nasz program restrukturyzacyjny. Dzięki czemu JSW rzeczywiście poprawia swoje wyniki. Zaczyna inwestować i jest wiarygodna dla inwestorów. Jeżeli weźmiemy pod uwagę wartość spółki to na początku wiosny wynosiła ona poniżej 1 mld zł, a obecnie jest to 8 mld zł. Jest to bardzo dobra wiadomość dla załogi i dla społeczności lokalnej. Pragnę zauważyć, że według stanu na koniec sierpnia JSW jest światowym czempionem – jej zwyżka wartości od początku roku jest najwyższa na świecie i wynosi około 900 procent.
Pozostaje jeszcze dokapitalizowanie w postaci emisji nowych akcji. Kiedy na początku procesu restrukturyzacyjnego ogłaszaliśmy, że to trzeba będzie zrobić zarzucano nam, że jest to nie możliwe, i że nie będzie chętnych. Dzisiaj jest to realna możliwość emisji dodatkowych akcji, która znajdzie nabywców a spółka pozyska środki na inwestycje gwarantujące jej dalszy rozwój. To również pokazuje, że ludzie, którzy patrzą przez pryzmat finansowy są przekonani o tym, że zrobią na tym dobry interes.
W toku jest również restrukturyzacja Polskiej Grupy Górniczej. Jest ona po zmianie organizacyjnej, która miała miejsce od 1 maja. Nie tylko Kompania Węglowa zmieniła się w PGG, ale także zmienił się nadzór korporacyjny, oraz pojawili się rynkowi wspólnicy. Obecnie nie tylko rada nadzorcza ale i komitet audytu, na bieżąco czuwa nad tym co się dzieje wewnątrz spółki i współpracuje z zarządem. To wszystko odbywa się pod kontrolą spółek, które zainwestowały w Grupę. Przeniesienie doświadczeń spółek giełdowych na powstały podmiot budzi moją nadzieję na to, że ta formuła spełni swoje zadanie.
Czemu ma to służyć?
Wejście spółek giełdowych, które posiadają już duże doświadczenie w m.in. działaniach korporacyjnych czy naprawczych ma pomóc administracji państwowej w realnej restrukturyzacji. Pomogło moje osobiste doświadczenie związane z pracą przy udanej restrukturyzacji PKP Energetyka. W latach 2001-2005 uczyniliśmy z niej dobrze funkcjonującą spółkę.
Na obecnym etapie nie możemy zacząć myśleć, że skoro ceny węgla wzrosły to nie ma potrzeby restrukturyzacji. Do tej pory o restrukturyzacji zarządy rozmawiały ze związkami zawodowymi. Decyzje zapadały wewnętrznie. Wiceminister włączał się w nie dopiero wtedy kiedy pojawiały się trudności w tym dialogu. Uznałem, że w tym momencie należy skrócić tę drogę. Jako minister energii bezpośrednio angażuję się w to, co dzieje się w przedsiębiorstwach za co bywam krytykowany. Ja jednak wierzę, że dialog jest istotny. Jeżeli rozmowy są zaplanowane na 1,5 godziny, a trwają sześć to widocznie jest taka potrzeba. W ten sposób – w bezpośredniej rozmowie – łatwiej jest wypracować rzeczywiste decyzje. Takie od których praktycznie nie ma odwołania.
Przez tradycyjny system odwoławczy procesy restrukturyzacyjne trwałyby w nieskończoność. Jestem zwolennikiem takiego podejścia, że jeśli kończymy rozmowy pewnymi ustaleniami to następnego dnia zarząd wdraża te ustalenia. Wydaje się, że ten tryb zaczyna działać.
Będziemy nadal monitorować to co się dzieje w PGG bo prace znajdują się na bardzo trudnym etapie. Tworzymy całkowicie nowy system organizacyjny zespolonych kopalń, których samodzielność była dużą wartością. Kopalnia, która była dotąd w pełni samodzielna staje się jak gdyby wewnętrznym zakładem tzw. ruchem w ramach dużej kopalni. Chodzi również o zmianę filozofii zarządzania. Zmienia się także mentalność na Śląsku.
Ten proces jest olbrzymim wysiłkiem zarówno z naszej strony jak i partnerów, którzy próbują wejść w inny tryb myślenia. Ponadto darzymy się wzajemnym zaufaniem. To również jest olbrzymią wartością. Prowadzimy te negocjacje bez odzewu medialnego mimo, że w rozmowach pojawia się niekiedy wiele rozbieżności. Poprzednio było tak, że po każdej rozmowie, każda ze stron publikowała swój komunikat. Teraz – jeżeli już go publikujemy – to jest on uzgodniony przez wszystkich interesariuszy.
Kiedy będzie można powiedzieć, że ten proces się zakończył i przyniósł efekt?
W obecnych czasach restrukturyzacja nie jest procesem, który się kończy. Tempo zmian w filozofii zarządzania czy technologii powodują, że restrukturyzacja jest procesem ciągłym.
Czy w zmianach mogą pomóc Chiny? Było dużo wysiłków po stronie polskiej ale umów w sektorze energetycznym np. węglowym czy jądrowym nie podpisano.
To jest także kwestia próby sił. Niektórzy uważają, że na chińskich inwestycjach można skorzystać. Jednak należy pamiętać, że Chińczycy są skrupulatni i nawet bardziej od zachodnich spółek pilnują swoich interesów. Tutaj nie można liczyć na to, że na chińskim kapitale skorzystamy bardziej niż na innym. To jest trudny kapitał. Z jednej strony chcą się zaangażować a z drugiej uzależniają to od gwarancji państwowych.
A jakie gwarancje dają Chiny Polakom?
Dają pieniądze. Zasadniczo chcą się angażować bardziej w finansowanie niż stać się właścicielami. Nawet jeżeli Chińczycy stają się wspólnikiem w przedsięwzięciach to często okazują się trudnym wspólnikiem.
Chciałbym również zapytać o rynek mocy. Do końca roku ma powstać projekt ustawy, który wymaga notyfikacji ze strony Komisji Europejskiej. Jak się on pozycjonuje w stosunku do propozycji np. Francji czy Wielkiej Brytanii?
Nasz projekt – biorąc pod uwagę różnorodność systemów, na które Komisja Europejska się zgodziła – ma pewne części wspólne ze wszystkimi wymienionymi przez Pana projektami, ale chyba najbliżej mu do tego brytyjskiego. Chcielibyśmy, jeszcze w tym roku dokonać notyfikacji założeń następnie uzupełnić projekt o szczegółowe zapisy.
To jest metoda przećwiczona na sprawach związanych z górnictwem. Łatwiej rozmawia się z Komisją Europejską przedstawiając wcześniej swoje zamiary niż przedkładając do notyfikacji zaakceptowaną przez RM i przyjętą przez Sejm, ustawę.
W pierwszym przypadku Komisja Europejska (KE) może służyć formalną pomocą, aby zapisy ustawy były na bieżąco notyfikowane. Pracowałem w ten sposób w 2007 r przygotowując ustawę, która rozwiązała kontrakty długoterminowe i umożliwiła powstanie rynku energii w Polsce. Na początek zgłosiłem do Komisji sposób w jaki chcemy rozwiązać zadłużenie poszczególnych elektrowni, które powstało w wyniku przebudowy systemu po 1990 r. Następnie ustaliliśmy z KE założenia do tych zmian, by później kilkakrotnie ustalać szczegóły.
Za każdym razem nanosiliśmy poprawki i ponownie go przedstawialiśmy. Był miesiąc, w którym kilkanaście razy spotykałem się z przedstawicielami KE. To buduje zaufanie i powoduje, że proces nabiera tempa.
Obecnie każdy nasz krok w ramach restrukturyzacji górnictwa jest na bieżąco zgłaszany i konsultowany w KE. Jeżeli chodzi o Dyrekcję Generalną ds. Konkurencji to myślę, że nie zgłasza w stosunku do nas żadnych zastrzeżeń. Jeżeli mamy jakąś problematyczną sytuację staramy się mówić o wariantach, które chcemy negocjować m.in. ze stroną społeczną, bankami tak jak w wypadku KHW Komisja na bieżąco zadaje pytania, przekazuje swoje sugestie, prosi o rozważenie pewnych kwestii. Myślę, że dzięki takiemu sposobowi działania KE ma do nas jako do Ministerstwa Energii pełne zaufanie. Chcemy nadal je budować.
Jakie jest główne założenie planu restrukturyzacji? Czy węgiel będzie się w przyszłości opłacał?
Tu nie chodzi tylko o to, żeby się opłacał. To jest również filar naszego bezpieczeństwa energetycznego. Obydwie te kwestie musimy ze sobą połączyć. Musimy poprzez restrukturyzację doprowadzić do tego, żeby górnictwo nie przynosiło nam strat, a w perspektywie zaczęło na siebie zarabiać.
Mimo że spółki energetyczne są też spółkami giełdowymi to jednak są kontrolowane przez państwo. Dzisiaj przechodzimy do innej formuły. Udział państwa w sektorze węglowym staje się coraz bardziej pośredni. Ma ono bezpośrednie udziały tylko w JSW jako większościowy udziałowiec. W PGG Skarb Państwa ma tylko jedną akcję. Natomiast jest kontrola poprzez nadzór finansowy z akcjonariatu spółek giełdowych. Niektórzy twierdzą, że restrukturyzacja górnictwa jest prowadzona zbyt wolno. Chciałbym podkreślić, że restrukturyzacja sektora węgla kamiennego trwa od 1990 r. i w takiej perspektywie pod względem efektów widać znaczące przyspieszenie.
Czego spodziewa się Pan w przyszłym roku? Jakie czekają nas wyzwania?
Będziemy kontynuowali restrukturyzację górnictwa. Myślę, że w przyszłym roku powinniśmy zamknąć te najtrudniejsze procesy. Jeżeli chodzi o stronę właścicielską jako minister energii będę starał się tak to nadzorować, aby procesy prywatyzacyjne były zabiegiem a nie operacją. To jest najważniejsze, gdyż jeżeli zbyt długo czeka się z reakcjami na zmiany w otoczeniu to może to generować zbędne koszty. Dlatego też sytuację w sektorze monitorujemy i będziemy monitorować na bieżąco.
Także w energetyce potrzebna jest świadomość że zarządzanie to ciągłe dokonywanie zmian, dostosowywanie się do nowych okoliczności i warunków. Te struktury energetyczne, które zostały wypracowane w 2007 r., (a potem nieco zmienione w wyniku prywatyzacji giełdowej) dzisiaj stają się – w sensie organizacyjnym – przeżytkiem.
Być może czeka nas duża restrukturyzacja organizacyjna jeżeli chodzi o energetykę. Za wcześnie, aby sięgać do szczegółów rozwiązań, które miałby zwiększyć efektywność spółek. Ewentualne zmiany wymagają dodatkowych prac i rozmów.
Czy mowa jest o łączeniu spółek?
Nie ma takiej potrzeby. Zresztą Komisja Europejska w 2007 r. kiedy próbowałem powołać trzy spółki energetyczne stwierdziła, że jeżeli chodzi o polski rynek to będzie to za mała konkurencyjność. Dlatego – żeby Polska uzyskała notyfikację – musiały powstać cztery podmioty. W tej chwili nie widzę potrzeby, dokonywania zmian w tym zakresie. Nie wierze w tzw. ,,molochy”. Moim zdaniem średnie i duże firmy mają większą dynamikę i możliwości dostosowawcze niż duże. Z tego powodu nie wyobrażam sobie, żeby w Polsce była jedna spółka energetyczna.
Ludziom trzeba zapewnić energię. Czy ta od polskich wytwórców będzie tania?
Biorąc pod uwagę potrzeby inwestycyjne, cena energii będzie optymalna. Nie może być za droga bo nikt nie będzie chciał w Polsce lokować swojej działalności. Również ze względu na konieczność zapewnienia niskich cen energii potrzebna jest ciągła restrukturyzacja – także polskiej energetyki.
W tym kontekście warto zauważyć, że w energetyce europejskiej nie ma zdrowej konkurencji. Europa mocno stawia dziś na odnawialne źródła energii i Polska również wpisała się w ten trend. Trzeba jednak podkreślić, że dopóki nie będzie rozwiązany problem magazynów energii to energetyka odnawialna będzie ciężarem kosztowym. Wiele wskazuje na to, że jako obywatele wraz z przedsiębiorcami na każde 100 zł zapłaconych za energię dopłacamy 12-14 zł na rozwój OZE. Pod koniec roku dotacja na OZE może stanowić nawet 15 procent naszego rachunku za energię elektryczną. W Niemczech jest to w tek chwili 35 procent.
Co należy podkreślić, w Polsce powstał owczy pęd żeby rozwijać energetykę wiatrową. Olbrzymie zachęty, fundusze unijne skupiały się na tej branży energetyki odnawialnej. Natomiast bardzo mało jest fotowoltaiki i biogazowni.
Jestem krytykowany za to, że w ramach ustawy o OZE nadałem priorytet rozwojowi fotowoltaiki i biogazowni. Tymczasem tu chodzi o to aby OZE też wzajemnie się uzupełniały. Jeżeli Krajowa Dyspozycja Mocy z 6 GW energii zainstalowanej w wiatrakach bierze w rezerwę 600 MW to okazuje się, że te inwestycje były straszliwym marnotrawstwem i nie poszły wcale na podniesienie naszego potencjału energetycznego. Dlatego cieszą mnie sygnały, że ma powstać ok. 400 biogazowni a mieliśmy do tej pory 100. Widać więc wyraźnie, że może zadziałać, to co da nam większą pewność jeśli chodzi o dostawy energii elektrycznej. Przedsiębiorców zachęcam do dostosowania się do tych zmian.
Z drugiej strony elektrownie węglowe (najczęściej te najstarsze), które muszą zapewnić wsparcie energetyce wiatrowej – nie pracują. Sypiemy węgiel do pieca wtedy gdy np. wiatr przestaje wiać i OZE nie są w stanie zapewnić dostawy energii. Tymczasem elektrownia najmniej emituje szkodliwych substancji kiedy pracuje cały czas. Jeżeli jest inaczej to emisyjność elektrowni znacząco wzrasta.
Chcemy sprawić, by energetyka odnawialna mogła rozwijać się inaczej. W dzień moglibyśmy wykorzystywać energię wiatrową i fotowoltaikę. W nocy biogazownie mogłyby wykorzystać gaz zebrany do zbiornika. Do tego potrzebujemy również klastrów. Klaster to porozumienie przedsiębiorstw OZE, które się wzajemnie uzupełniają. Muszą mieć skoordynowaną pracę.
Co ważne, aby stać się prosumentem nie trzeba być przedsiębiorcą. Wystarczy zgłosić się do energetyki zawodowej. Jeśli tylko mamy założone panele czy mniejszy wiatrak, który nie szkodzi zdrowiu wystarczy, że zamontujemy jeden licznik na odbiór drugi na kupno i zostajemy prosumentem.
Kiedy poznamy zapowiadaną strategię energetyczną rządu?
Założenia do tej strategii są właściwie ukończone. Szukamy rozwiązań które będą perspektywiczne z punktu widzenia finansowania, pomocy publicznej, sposobów wykorzystania środków unijnych. Chcemy pokazać kierunki, które będziemy wspierali. Przejawem realizacji tej strategii jest już obecna ustawa o OZE.
Czyli do OZE ma dojść nowy węgiel?
Myślę, że będziemy pierwsi w Europie wykorzystywali czyste technologie węglowe. To jest opcja, na którą bardzo mocno postawiłem w ministerstwie. Myślę, że pokażemy, że można nie tylko na swój sposób trzymać równy krok z UE w zakresie redukcji emisji, ale nawet ją wyprzedzać przy jednoczesnym ocaleniu energetyki węglowej.
Rozmawiał Wojciech Jakóbik