Od dawna wiadomo o problemach związanych z rozliczeniem dofinansowania unijnego na rozwój transportu kolejowego za lata 2007-2013. Adrian Furgalski, wiceprezes ZDG TOR na ostatnim krakowskim kongresie infrastruktury stwierdził nawet – jak napisał Rynek Infrastruktury – że w przypadku kolei trudno jest mówić o nowej unijnej perspektywie finansowej za lata 2014-2020. Zacznie się bowiem ona z 2-3 letnim falstartem. Co jest tego przyczyną? – Jeszcze w 2011 r. ówczesna minister rozwoju regionalnego Ewa Bieńkowska wystąpiła do Komisji Europejskiej o akceptację pomysłu przesunięcia kwoty 1,2 mld euro dofinansowania unijnego z runku kolejowego – na drogi – przypomina w rozmowie z naszym portalem pos. Krzysztof Tchórzewski (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej komisji infrastruktury, b. wiceminister gospodarki.
Poseł dodaje, że Komisja Europejska zaleca, by stosunek środków (ogółem: krajowych + z UE) przeznaczanych na kolej w stosunku do tych kierowanych na drogi wynosił co najmniej jak 40 : 60%. A jeszcze lepiej: 50 : 50%. Ponieważ KE uważa, że rozwój kolei w Europie został poważnie zaniedbany.
– Tymczasem w Polsce wówczas podział ten w praktyce miał się jak 25 : 75% na niekorzyść kolei – twierdzi Krzysztof Tchórzewski. – Już wówczas w mediach wypowiadałem się, że Komisja Europejska nie zgodzi się w związku z tym na plan min. Ewy Bieńkowskiej. I że należy w związku z tym przygotowywać nowe inwestycje. Rząd mimo to wciąż podtrzymywał swoje stanowisko o konieczności przesunięcia części środków przeznaczonych na kolej – na drogi.
W kutym 2012 r. wiceszef sejmowej komisji infrastruktury dowiedział się, że na 100 proc. nie będzie zgody KE na manewr forsowany przez polski rząd.
– W marcu 2012 r. w wypowiedzi dla I programu Polskiego Radia powtórzyłem tę wiadomość, że będzie negatywna opinia KE – twierdzi dalej Krzysztof Tchórzewski. – W związku z tym prosiłem, by resorty regionu regionalnego oraz infrastruktury, by jednak przystąpiły do realizacji wcześniej zaplanowanych inwestycji kolejowych. – Zostałem wówczas mocno zbesztany przez p. minister Bieńkowską. W końcu na przełomie listopada i grudnia 2012 r. KE potwierdziła swe dotychczasowe stanowisko i ogłosiła, że się nie zgadza na przesunięcie środków z kolei na drogi, o co zabiegała minister Ewa Bieńkowska.
Mimo, że poseł należy do opozycji, nie chciał, by środki unijne, niewykorzystane na kolej po prostu przepadły.
– Zaproponowałem wówczas by skierować do KE drugi projekt spec-ustawy, ułatwiający inwestycje na rynku kolejowym – na wzór istniejącej spec-ustawy drogowej – mówi dalej pos. Krzysztof Tchórzewski. – Na dzień dzisiejszy istnieje zagrożenie, że w odniesieniu do rozliczenia środków unijnych z perspektywy 2007-2013 5-7 mld zł zostanie niewykorzystanych.
Jednak, gdyby zostały wprowadzone zaproponowane ustawowe ułatwienia, może uratujemy z tej kwoty jakieś 2-3 mld zł. Lecz poseł zakłada, że mimo wszystko 3-4 mld zł ostatecznie może zostać niewykorzystanych.
– Nawet przy maksymalnym natężeniu robót do końca br. i w przyszłym roku PKP PLK nie jest w stanie zacząć wykorzystywać żadnych unijnych środków na kolej z nowej perspektywy 2014-2020 – uważa b. wiceminister gospodarki. Spółka ta bowiem musi najpierw rozliczyć poprzednią perspektywę. Przecież nie było w odpowiedniej wysokości poręczeń kredytowych by zadłużona PKP PLK była w stanie dofinansowywać inwestycje z krajowej puli już w 2013 r. Trzeba było wówczas emitować obligacje.
Obecnie zadłużenie tej formy jest olbrzymie. Mówi się w mediach o likwidacji zadłużenia PKP SA, ale przenosi się to na olbrzymie zadłużenie PKP PLK. Zakładam, że sumarycznie zobowiązania ogółem tej spółki za obecny rok przekroczą 20 mld zł.