Władze Teksasu, aby uniknąć federalnych regulacji, utworzyły własną sieć energetyczną, która jest prawie w całości odcięta od reszty kraju. System ten jednak załamał się z powodu gwałtownego wzrostu zapotrzebowania na energię, który w połączeniu z zamarzniętą infrastrukturą spowodował przerwy dostaw energii – pisze Bartosz Mroczkowski z Dallas, współpracownik BiznesAlert.pl.
Zimny Teksas
Pozamykane restauracje, kina i biurowce. Tylko wybrane stacje paliw obsługiwały klientów, a w budynkach mieszkalnych prąd włączony był tylko przez kilka godzin dziennie. Brzmi jak strefa wojny, a to tylko atak srogiej zimy, który sparaliżował Teksas. Temperatura sięgała nawet -19 stopni Celsjusza (-2 Fahrenheita) i przyczyniło się to do kilkudniowych i kontrolowanych przerwach w dostawach prądu. Problem jest o tyle istotny, że wraz z odcięciem dostaw energii, brakowało także ciepłej wody, co przy tak niskich temperaturach powoduje ogromną frustrację społeczeństwa. Blisko trzy miliony mieszkań i przedsiębiorstw zostało odciętych od prądu. Dlaczego?
Pierwsze komentarze pojawiły się w mediach społecznościowych od lokalnych urzędników, którzy winę za ten stan rzeczy zrzucali na zamarznięte turbiny wiatrowe. O ile system energetyczny w Teksasie jest wytrzymały podczas letnich upałów, o tyle sroga zima daje mu się we znaki. – Tak się dzieje, gdy zmusza się sieć do polegania częściowo na wietrze jako źródle energii. Kiedy warunki pogodowe ulegną pogorszeniu, tak jak w tym tygodniu, przerywana energia odnawialna, taka jak wiatr, nie występuje wtedy, gdy jej potrzebujesz – napisał republikański kongresmen Dan Crenshaw. Wtórował mu teksański komisarz ds. rolnictwa Sid Miller, który uważa, że Amerykanie nigdy więcej nie powinni budować turbin wiatrowych w Teksasie. Klimat najwyraźniej udzielił się również gubernatorowi Teksasu Greg`owi Abbot`owi, który w programie Hannity Show w telewizji Fox News tak opisał sytuację: – To pokazuje, że Nowy Zielony Ład byłby śmiertelnym interesem dla Stanów Zjednoczonych. Nasze elektrownie wiatrowe i energia słoneczna zostały wyłączone i stanowiły łącznie ponad 10 procent naszej sieci energetycznej, co doprowadziło Teksas do sytuacji, w której w całym stanie brakowało energii”.
Jednak Electric Reliability Council of Texas (ERCOT), który dostarcza energię do około 90 procent stanu Teksas, poinformował we wtorek, że energia wiatrowa jest odpowiedzialna za zaledwie ułamek strat. Z ok. 45 000 megawatów mocy wyłączonej podczas szczytu, ok. 30 000 pochodziło z gazu ziemnego, a 16 000 z turbin wiatrowych. To oznacza, że z blisko 25 procent energii w stanie Teksas pochodzi ze źródeł odnawialnych przy czym tylko połowa z nich została wyłączona podczas arktycznych mrozów. Dyrektor ERCOT Den Woodfin wskazuje, że głównymi powodami w przerwach w dostawie energii były problemy w obiektach gazowych, węglowych, a nawet jądrowych, a także ograniczenia dostaw gazu, w szczególności z powodu ciśnienia w zamrożonych gazociągach. Awaria sieci energetycznej w Teksasie przeniosła się na pole sporu politycznego między Demokratami i Republikanami, ze względu na trwający od dziesięcioleci nadzór Republikanów nad przemysłem energetycznym w tym stanie. Dzieje się tak dlatego, ponieważ władze Teksasu, aby uniknąć federalnych regulacji, utworzyły własną sieć energetyczna, która jest prawie w całości odcięta od reszty kraju. System ten jednak załamał się z powodu gwałtownego wzrostu zapotrzebowania na energię, który w połączeniu z zamarzniętą infrastrukturą spowodował przerwy w dostawach energii.
Eksperci ds. energii podkreślają, że takie załamanie było częściowo spowodowane brakiem inwestycji w system bardziej odporny na takie warunki pogodowe. Spór ten podgrzewany jest w mediach społecznościowych przez obie strony partii politycznych. Jennifer Granholm, nominowana na sekretarza ds. energii prezydenta Joe Bidena, napisała na Twitterze, że Stany Zjednoczone muszą jak najszybciej zmodernizować swoją infrastrukturę sieciową. – Jedno jest pewne: amerykańska sieć elektroenergetyczna po prostu nie jest w stanie wytrzymać ekstremalnych zjawisk pogodowych – czytamy. Ta wypowiedź spotkała się z ostrą odpowiedzią Ricka Perryego, byłego gubernatora Teksasu i sekretarza ds. energii w administracji Trumpa. Stwierdził on, że Teksańczycy woleliby znosić jeszcze dłuższe przerwy w dostawach energii, aby utrzymać rząd federalny z dala od ich interesów i powstrzymać Demokratów przed wdrożeniem przepisów o zmianach klimatycznych.
Należy jednak podkreślić, że początkowe doniesienia zrzucające winę na zielona energię, okazały się nieprawda. Texas Tribune na swoich stronie informuje, że winę za awarię systemu elektroenergetycznego ponoszą ustawodawcy i agencje stanowe, które ich zdaniem nie uwzględniły odpowiednio ostrzeżeń o wcześniejszych burzach lub zlekceważyły bardziej ekstremalne zjawiska pogodowe, o których ostrzegali klimatolodzy. Zamiast tego, stan Teksas nadał priorytet wolnemu rynkowi i odizolował system energetyczny od reszty kraju. W 2011 roku, stan Teksas był w podobnej sytuacji. Przez minusowe temperatury, zamrożone zostały odwierty gazu ziemnego, a także wpłynęło to na funkcjonowanie elektrowni węglowych i turbin wiatrowych, co ostatecznie doprowadziło do podobnych przerwach w dostawach energii. Jednak jak podkreśla Woodfin (dyrektor ERCOT), jego firma nie była zobligowana prawnie do inwestycji w tym zakresie, a zatem inwestycje nie były podjęte.
Tym razem jednak ustawodawcy szykują pakiet regulacji, który zobowiązuje dostawców energii do “zimowania” systemu energetycznego, czyli przygotowania go na niesprzyjające warunki pogodowe. Warte odnotowania są wyniki badań przeprowadzonych przez Climate Central, które stwierdzają, że ekstremalne warunki pogodowe przyczyniły się o 67 procent więcej przerw w dostawach energii od 2000 roku. CNBC w artykule poświęconemu sytuacji w Teksasie, odnotowuje że ekstremalne warunki pogodowe takie jak “rekordowe pożary wywołane suchymi i gorącymi warunkami również wymusiły przerwy w dostawie energii, gdy zapotrzebowanie na klimatyzację wzrosło i spowodowało przekroczenie limitu sieci elektrycznej. Natomiast w Michigan w zeszłym roku zawaliły się dwie starzejące się tamy i spowodowały katastrofalne powodzie w następstwie obfitych opadów deszczu.”
Blackout w Teksasie jest skutkiem łańcucha błędów w zarządzaniu, legislacji i ekstremalnych warunków pogodowych. O ile w dwóch pierwszych przypadkach błędy te mogą zostać skorygowane, o tyle w trzecim ustawodawcy są bezbronni. Niewątpliwie w przyszłości będzie dochodzić do podobnych sytuacji, mających ogromny wpływ na funkcjonowanie gospodarki w poszczególnych stanach. Dla przykładu, firmy ubezpieczeniowe w Kalifornii nie chcą ubezpieczać nieruchomości na terenach, na których występowały pożary. Natomiast w przypadku kredytu, bank wymaga ubezpieczenia od pożaru. To oznacza spowolnienie inwestycji w nieruchomości lub jej całkowite zahamowanie. To tylko przykład wpływu zmian klimatycznych, do których niestety musimy się przyzwyczaić.
Polska chce rozwijać OZE i dążyć do zeroemisyjności (RELACJA)