W zeszłym tygodniu w USA ceny gazu spadły do rekordowo niskiego poziomu. Firmy wydobywające gaz w Waha, dynamicznie rozwijającym się regionie łupków w basenie permskim w Teksasie, musiały płacić operatorom rurociągów, by go zabrali.
Cena gazu w Waha odnotowała w zeszły czwartek niski minus 2,50 dolara/mmBtu i zamknęła się na poziomie minus 1,95 dolara, co jest najniższym poziomem od czasu, gdy S&P Global Platts zaczęło zbierać dane w 1994 roku.
Podstawowym problemem w zachodnim Teksasie jest rosnąca nadwyżka gazu, która jest efektem ubocznym dynamicznie rozwijającej się produkcji ropy naftowej na polach łupków w basenie permskim. Oczekuje się, że gwałtowny wzrost nadwyżki gazu, który mógłby trwać przez lata, będzie miał globalne konsekwencje, a kilka firm opracuje projekty eksportowania go na rynki światowe.
Od początku 2016 roku produkcja ropy naftowej w basenie permskim w Teksasie i Nowym Meksyku wzrosła o około 120 procent, ponieważ wzrost cen ropy sprzyjał nowemu boomowi na rozwój łupków. Złoża zawierają również duże ilości gazu ziemnego, który jest wydobywany wraz z ropą. W tym samym okresie produkcja gazu w regionie również wzrosła o 120 procent.
Amerykańskie przepisy i względy bezpieczeństwa mówią, że firmy z nadmiarem gazu nie mogą po prostu wypuścić go w powietrze lub spalić go w pochodniach, co oznacza, że są zmuszone do znalezienia dla niego chętnych. Stąd zjawisko ujemnej ceny gazu – przedsiębiorstwa z dostępną przepustowością rurociągów mogą zarabiać pieniądze, płacąc za odbiór gazu i sprzedając je klientom.
Financial Times/Michał Perzyński