Rząd ogłosił największy przetarg w historii Centralnego Portu Komunikacyjnego – na budowę terminala wartego ponad 5 mld zł. Eksperci stawiają jednak pytania o opóźnienia i rzeczywisty postęp prac. Czy to krok naprzód, czy element kampanii wyborczej?
Pierwotnie budowa terminala miała rozpocząć się już w 2024 roku, zgodnie z harmonogramem przyjętym przez poprzedni zarząd CPK. Po zmianie władzy dokonano jednak tzw. „urealnienia harmonogramu”, co de facto oznaczało dwuletnie opóźnienie względem wcześniejszych założeń.
– To już nie tylko przesunięcie harmonogramu, ale opóźnienia wobec tego przesuniętego harmonogramu. Mamy opóźnienia na opóźnieniach – ocenił w rozmowie z Biznes Alert poseł Marcin Horała, były pełnomocnik rządu ds. CPK. – Inwestycja została spowolniona, znacząco okrojona i pogorszona. To, że nie została całkowicie zatrzymana, to jedyna dobra wiadomość.
Przetarg – czy tylko polityczny sygnał?
Ogłoszony właśnie przetarg to w praktyce dopiero rozpoczęcie dialogu konkurencyjnego – procedury, która nie oznacza jeszcze wyłonienia wykonawcy, ale służy do zbudowania „krótkiej listy” firm spełniających wymagania. Wybrani kandydaci – maksymalnie pięć konsorcjów – mają zostać zaproszeni do składania ofert z ceną dopiero w połowie 2026 roku. Podpisanie ostatecznej umowy planowane jest na koniec przyszłego roku, a fizyczne prace budowlane mogłyby ruszyć najwcześniej w 2027 roku.
– Przetarg nie oznacza jeszcze wyboru wykonawcy. Rozpoczyna się dopiero dialog konkurencyjny, który i tak już jest opóźniony o rok. To raczej polityczny sygnał pod zbliżające się wybory niż rzeczywisty przełom w inwestycji – stwierdził Horała.
– Rząd próbuje stworzyć złudzenie postępu, podczas gdy brakuje podstawowych decyzji administracyjnych, takich jak prawomocna decyzja lokalizacyjna czy pozwolenie na budowę.
Podobną opinię wyraził Adrian Furgalski, dyrektor Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
– Ten przetarg jest elementem planu przetargów za w sumie 30 mld złotych ogłoszonego wiosną, ale jego zainicjowanie zostało uznane za wpisanie się w kampanię wyborczą a to uwikłanie inwestycji w politykę jest tylko ze szkodą dla niej – ocenił Furgalski.
Kryteria i faworyci
Zgodnie z zapowiedziami spółki CPK, głównymi kryteriami wyboru wykonawcy mają być: cena, technologia, organizacja budowy oraz warunki gwarancji. Dodatkowe wymagania to m.in. realizacja co najmniej dwóch projektów o wartości 300 mln zł w ciągu ostatnich 10 lat oraz minimum 4 mld zł przychodów rocznie. Kryteria premiują też doświadczenie w projektach lotniskowych w UE i Polsce.
– Taka konstrukcja kryteriów wymusza w praktyce budowanie konsorcjów. Mówimy o projekcie wartym więcej niż 5 mld zł., ale warto sprawdzić w programie inwestycyjnym CPK, że wartość terminala to ok. 14 mld zł. a więc kwota raczej nie do udźwignięcia przez pojedyncze podmioty – zauważył Furgalski.
Z drugiej strony rząd podkreśla, że wyciągnięto wnioski z wcześniejszych doświadczeń z nieuczciwą konkurencją ze strony firm spoza UE – np. z Chin. Dlatego wykluczono z udziału w postępowaniu podmioty z krajów, które nie mają umów o równym traktowaniu z Unią Europejską.
Finansowanie: wyzwanie numer jeden
Projekt terminala ma kosztować ponad 5 miliardów złotych, a cały komponent lotniskowy – ok. 43 miliardy zł. Około 30 proc. tej kwoty ma pochodzić z obligacji państwowych, a reszta – z długu i wkładu Polskich Portów Lotniczych. Prezes spółki CPK Filip Czernicki poinformował, że otrzymano pięć ofert od doradców finansowych, którzy mają pomóc w organizacji finansowania.
Brakuje jednak konkretnych informacji na temat tego, kto ma udzielić kredytów, na jakich warunkach oraz co stanie się, jeśli nie uda się pozyskać całej kwoty. Wysokie stopy procentowe i ryzyka fiskalne mogą poważnie utrudnić zamknięcie montażu finansowego – a bez tego terminal nie powstanie.
Co dalej?
Najbliższe miesiące będą kluczowe dla oceny, czy przetarg stanie się faktycznym impulsem do budowy lotniska, czy jedynie kolejnym etapem przeciągającej się kampanii medialno-politycznej. Punkty zapalne to m.in. brak ostatecznej decyzji lokalizacyjnej, brak pozwolenia na budowę oraz brak umowy z doradcą finansowym.
W listopadzie 2025 roku planowane jest ogłoszenie krótkiej listy wykonawców. Kolejne kroki – dialog techniczny, składanie ofert cenowych i wybór wykonawcy – zajmą minimum dwa lata. To oznacza, że budowa terminala – zamiast w 2024 roku, jak pierwotnie zakładano – rozpocznie się najwcześniej w 2026 roku.
– Harmonogram jest coraz mniej wiarygodny, a każdy kolejny etap przypomina raczej zarządzanie oczekiwaniami niż rzeczywisty postęp prac – ocenił Horała.
W efekcie – mimo że formalnie projekt nie został zatrzymany – inwestycja traci impet, a jej harmonogram jest coraz mniej przewidywalny.
Jednak, Adrian Furgalski, dyrektor Zespołu Doradców Gospodarczych TOR zaznaczył, że wszystko idzie zgodnie z dokumentami CPK, natomiast data 2032 jest raczej nie do osiągnięcia.
– CPK może być wielką szansą na potwierdzenie rosnącego znaczenia Polski na rynku lotniczym. Termin realizacji inwestycji jest bardzo optymistyczny i właściwie każe nam uwierzyć w terminowość przede wszystkim zadań kolejowych co jest jednak oczekiwaniem według mnie na wyrost – podsumował Adrian Furgalski.
Hanna Czarnecka