Norwescy użytkownicy samochodów marki Tesla muszą uzbroić się w cierpliwość zanim pojawią się w serwisie samochodowym by zlikwidować niedogodności. Jak donosi Bloomberg problemy z dostawami części zamiennych do aut elektrycznych amerykańskiego koncernu do Norwegii trwają od kilku miesięcy. Co gorsze,wydłuża się czas oczekiwania na dostawy – pisze Agata Rzędowska, redaktor BiznesAlert.pl.
Wielkie oczekiwania
Boom na sprzedaż aut Tesli zaskoczył zdaje się samego producenta. Zapotrzebowanie na części zamienne zbiegło się w czasie kiedy trwa nadrabianie zaległości w produkcji „budżetowego” modelu Tesli. Zresztą bardzo chętnie zamawianego przez Norwegów.
W Norwegii, w której sprzedaż samochodów elektrycznych i hybryd plug-in osiągnęła ponad połowę całego rynku w 2017 roku Tesla uważana jest za firmę z jednym z najgorszych serwisów posprzedażnych. Wraz ze zwiększonym zainteresowaniem kupujących nie zadbano o odpowiednią liczbę pracowników serwisów – tak to odbierają użytkownicy.
Sam Elon Musk wini za zaistniałą sytuację osoby odpowiedzialne w jego firmie za obsługę serwisową i przyznaje, że Norwegowie mogą czuć się źle w obecnej sytuacji. Nadal nie zostały potwierdzone informacje kiedy w Norwegii pojawią się mobilne serwisy, które mogłyby zapewnić klientom poczucie bezpieczeństwa. Sposób aby to ekipy przyjeżdżały na miejsce do klienta i rozwiązywały u niego problemy związane z pojazdem szczególnie w Oslo i okolicach są w tej chwili bardzo potrzebne.
Firma postanowiła zmierzyć się z wyzwaniem i wykorzystać dobrą passę, która dzięki wsparciu dla zakupów samochodów elektrycznych trwa w Norwegii od kilku lat. Już teraz prowadzi rekrutację na ponad 30 stanowisk, od doradców po mechaników.
Zrzeszeni w Tesla Owers Club Norway członkowie (jest ich ponad 3000) otrzymali zapewnienie, że firma nie czeka z założonymi rękami i już wcześniej przyjęła do pracy wiele osób. Jednak okazało się, że potrzeby są znacznie większe.
Tłuste lata przed Norwegią?
Problemy Tesli może pogłębić rosnąca w siłę konkurencja. Pierwszym prawdziwym rywalem jest elektryczny model Jaguara I-Pace, który miał premierę niewiele dalej niż miesiąc temu. Kolejni ważni rynkowi gracze jeszcze w tym roku wypuszczą swoje modele. Jako pierwszy pojawi się całkowicie nowy Tycan ze stajni Porsche. W sprzedaży pojawi się także Kia Niro, praktyczny SUV. Premiery będą miały w tym roku również nowe modele Audi i Mercedesa.
Rynek norweski ma przed sobą „tłuste” lata, jak zapewniają specjaliści. Po pierwsze, zachowano na następne lata dopłaty i przywileje dla użytkowników samochodów elektrycznych. Walczyło o to między innymi Stowarzyszenie Pojazdów Elektrycznych. Ponadto, podjęto działania mające na celu zakazanie sprzedaży pojazdów spalinowych, prawdopodobnie stanie się tak już za kilkanaście lat.
W Norwegii mieszka dziś 5,3 miliona osób. Podstawowym sposobem pozyskiwania energii są elektrownie wodne. W przyszłości Norwegowie nie wykluczają włączenia do systemu wodoru, który mógłby stanowić zarówno paliwo dla pojazdów jak i pozwolić na magazynowanie energii. Ekologiczny transport w Norwegii wśród wielu przeciwników elektryfikacji transport powoduje uśmiech na twarzach. Uważają bowiem oni, że kraj, którego gospodarka opiera się o wydobywaną i przetwarzaną ropę nie powinien być brany poważnie w kwestiach ekologicznego transportu. Chyba jednak władze kraju oraz firm z branży wydobycia patrzą daleko w przyszłość. A swoje przyszłe zyski chcą czerpać z odnawialnych źródłach energii. Stąd rosnące zainteresowanie inwestycjami w elektrownie wiatrowe oraz fotowoltaikę. Symbolem dokonujących się zmian jest też nowa nazwa koncernu naftowego Statoil i nowy profil działalności. Dziś nazywa Equinor i jest przedsiębiorstwem energetycznym.