Tesla tax w Norwegii: Czy zahamuje rozwój elektromobilności?

23 października 2017, 11:30 Alert

Rząd Norwegii planując budżet na kolejne lata ponownie podnosi kwestie subwencji dla samochodów elektrycznych oraz ich opodatkowania. Tym razem jeśli wierzyć doniesieniom NRK chodzi o wprowadzenie opłaty dla posiadaczy najcięższych z pojazdów elektrycznych czyli takich, które ważą ponad 2 tony. 

Model 3 Tesli. Fot. Tesla
Model 3 Tesli. Fot. Tesla

Dobra Tesla – zła Tesla 

Jeśli opłata wejdzie w życie będzie ona przede wszystkim dotyczyła właścicieli Tesli modeli X oraz niektórych wersji modelu S. Jaki jest cel nałożenia podatku? Pierwotnie subwencje dla użytkowników aut elektrycznych miały pobudzić rynek, ale także spowodować, że na ulice miast wyjadą lekkie, niewielkie auta, spadnie liczba korków w miastach. Dzisiejsza popularność Tesli w Norwegii przyniosła spodziewany efekt w postaci ograniczenia niskiej emisji, ale jednocześnie nie wpłynęła na graniczenie uciążliwego ruchu w miastach.

Podatek mógłby dotknąć także użytkowników aut dostawczych, co nie byłoby porządane w związku z tym, że technologie bateryjne się rozwijają i można się spodziewać, że to właśnie transport szybko przejdzie transformację od aut spalinowych (najczęściej z silnikami Diesla) do cichych zeroemisyjnych aut elektrycznych.

1/3 nowych aut w 2017 elektryczna

W tym roku niemal co trzecie nowo kupowane auto w Norwegii jest autem elektrycznym. Dlatego na doniesienia na temat nowego podatku tak szybko i zdecydowanie zareagowały organizacje zrzeszające użytkowników pojazdów elektrycznych, organizacji prośrodowiskowych a nawet walczących o czyste powietrze dla astmatyków. O jakie kwoty chodzi? Dodatkowe opłaty miałyby wynosić od 7,000 do 70,000 koron. Jednak jak wyliczają specjaliści nawet wraz tym podatkiem ceny aut elektrycznych nie zrównają się z tymi znanymi z krajów gdzie subwencji nie ma. Obserwatorzy rynku norweskiego sądzą, że wprowadzenie podatku wyhamuje „zieloną zmianę” na drogach, zmianę która przyniosła Norwegii światowy rozgłos.

Rezygnacja z subsydiów za szybko

Oczywiście członkowie organizacji zrzeszających użytkowników pojazdów elektrycznych mówią otwarcie o tym, że przywileje będą musiały być w pewnym momencie skasowane. Jednak nie powinien się ten proces rozpocząć przed rokiem 2020. Liczą także na to, że wzrost konkurencyjności i konieczność dostosowania się do nowych warunków rynkowych spowoduje, że ceny samochodów elektrycznych zaczną spadać. Przedstawiciele wspomnianych organizacji zaznaczają, że subsydia powinny iść w parze ze stylem życia Norwegów. Dlatego uzasadnienie zatrzymania wsparcia powinno dotyczyć zarówno niewielkich aut miejskich jak i tych, które umożliwiają podróże do chatek w górach i lasach, do których Norwegowie bardzo chętnie jeżdżą. Powinno także dotyczyć aut dostawczych.

Rok 2025 

W 2025 roku w Norwegii mają być sprzedawane już tylko samochody elektryczne. Za osiem lat auta spalinowe mają stanowić margines aut na drogach kraju. Jednak jeśli w przyszłym roku zostanie wprowadzony nowy podatek specjaliści przewidują, że zahamuje to rozwój rynku w związku z tym, że zaufanie do państwa zostanie naruszone. Christina Bu stojąca na czele Norweskiego Stowarzyszenia Pojazdów Elektrycznych podkreśla w wypowiedziach, że elektryfikacja transportu ma na celu ograniczenie szkodliwych emisji i ma się długofalowo przyczynić do zahamowania zmian klimatu. Organizacje pozarządowe działające na rzecz klimatu wystosowały apel do władz, w którym przytaczają argumenty za utrzymaniem dotychczasowego stanu rzeczy.

2,4 mld dolarów

Od rozpoczęcia programu mającego na celu wsparcie sprzedaży aut elektrycznych państwo wydało na ten cel od 2013 roku około 2,4 mld dolarów. Jednak rozwój sektora to nie tylko koszty. Warto zwrócić uwagę, że Norwegia swoją polityką przyciąga na miejsce przedstawicieli największych koncernów motoryzacyjnych. Staje się innowacyjnym centrum Europy w obszarze transportu. Norwegowie chcą dostarczać rozwiązań ładowania, rozliczania i magazynowania energii innym krajom Ma promować czyste rozwiązania w transporcie. Jak podkreślają specjaliści milion aut elektrycznych na drogach to redukcja o 2 mln ton CO2 rocznie.

Aftenposten/Business Insider Nordic/Agata Rzędowska