icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Latawiec: Znów więcej na drogi niż koleje

58 mld zł mają pochłonąć plany inwestycyjne na polskich kolejach do końca obecnej dekady – stwierdził Adam Ździebło, wiceminister infrastruktury w wypowiedzi dla Plusu Biznesu. Jednak resort ma przekonywać Brukselę, żeby więcej środków unijnych można było wykorzystać na drogi zamiast na koleje.

Po raz kolejny planujemy coś, co nam nie wychodzi. To jest fatalne dla inwestycji infrastrukturalnych, które należy planować w długim terminie – przekonuje w rozmowie z naszym portalem Tomasz Latawiec, prezes Stowarzyszenia Inżynierów Doradców i Rzeczoznawców (SIDiR).

W jego opinii powinno się tak działać choćby z tego powodu, że później to będzie w jakiś sposób musiało się zwracać.

Jeżeli nie powstanie jakiś spójny system czy to szlaków kolejowych, czy dróg, to tak naprawdę mogą się to okazać pieniędzmi wyrzuconymi w błoto – uważa Latawiec. – Kolejarze nie są przy tym przygotowani do wydatkowania przyznanych im pieniędzy ani w poprzedniej perspektywie finansowej, ani w obecnej. Nie są i nie będą. Z wielu powodów. Zbyt często zmieniają się kierownictwa PKP, zbyt po macoszemu były traktowane co najmniej już w 2008 r., kiedy zachłysnęliśmy się euro i zapomniano o kolejach. A teraz się mści to, że nie było wizji rozwoju infrastruktury kolejowej przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej.

– Nie jest realizowana jednolita wizja – mówi dalej rozmówca BiznesAlert.pl. – Czy tak już będzie? Obawiam się, że wiele ze środków unijnych przeznaczonych na kolej nie zostanie wydana w odpowiednich terminach. I trzeba będzie te pieniądze przerzucić na jakieś inne cele. Ale trzeba też dodać, że za ten stan rzeczy odpowiadają konkretni urzędnicy z ministerstwa infrastruktury, transportu, a obecnie infrastruktury i rozwoju.

– Moja diagnoza jest taka: kiedyś popełniono błędy, a nie uczymy się na błędach. Jak to powiedział kiedyś Jan Kochanowski: „Nowe przysłowie sobie Polak kupi, że i przed szkodą i po szkodzie głupi”. Obyśmy nie byli po kolejnej szkodzie. Bo proszę pamiętać, że sprawa nie kończy się na kolejnej unijnej perspektywie finansowej. Infrastrukturę trzeba przecież będzie rozwijać także po 2020 r., dostosowywać do nowych wymagań, tym bardziej, że nawet nowa infrastruktura po jakimś czasie się dekapitalizuje – kończy Latawiec.

58 mld zł mają pochłonąć plany inwestycyjne na polskich kolejach do końca obecnej dekady – stwierdził Adam Ździebło, wiceminister infrastruktury w wypowiedzi dla Plusu Biznesu. Jednak resort ma przekonywać Brukselę, żeby więcej środków unijnych można było wykorzystać na drogi zamiast na koleje.

Po raz kolejny planujemy coś, co nam nie wychodzi. To jest fatalne dla inwestycji infrastrukturalnych, które należy planować w długim terminie – przekonuje w rozmowie z naszym portalem Tomasz Latawiec, prezes Stowarzyszenia Inżynierów Doradców i Rzeczoznawców (SIDiR).

W jego opinii powinno się tak działać choćby z tego powodu, że później to będzie w jakiś sposób musiało się zwracać.

Jeżeli nie powstanie jakiś spójny system czy to szlaków kolejowych, czy dróg, to tak naprawdę mogą się to okazać pieniędzmi wyrzuconymi w błoto – uważa Latawiec. – Kolejarze nie są przy tym przygotowani do wydatkowania przyznanych im pieniędzy ani w poprzedniej perspektywie finansowej, ani w obecnej. Nie są i nie będą. Z wielu powodów. Zbyt często zmieniają się kierownictwa PKP, zbyt po macoszemu były traktowane co najmniej już w 2008 r., kiedy zachłysnęliśmy się euro i zapomniano o kolejach. A teraz się mści to, że nie było wizji rozwoju infrastruktury kolejowej przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej.

– Nie jest realizowana jednolita wizja – mówi dalej rozmówca BiznesAlert.pl. – Czy tak już będzie? Obawiam się, że wiele ze środków unijnych przeznaczonych na kolej nie zostanie wydana w odpowiednich terminach. I trzeba będzie te pieniądze przerzucić na jakieś inne cele. Ale trzeba też dodać, że za ten stan rzeczy odpowiadają konkretni urzędnicy z ministerstwa infrastruktury, transportu, a obecnie infrastruktury i rozwoju.

– Moja diagnoza jest taka: kiedyś popełniono błędy, a nie uczymy się na błędach. Jak to powiedział kiedyś Jan Kochanowski: „Nowe przysłowie sobie Polak kupi, że i przed szkodą i po szkodzie głupi”. Obyśmy nie byli po kolejnej szkodzie. Bo proszę pamiętać, że sprawa nie kończy się na kolejnej unijnej perspektywie finansowej. Infrastrukturę trzeba przecież będzie rozwijać także po 2020 r., dostosowywać do nowych wymagań, tym bardziej, że nawet nowa infrastruktura po jakimś czasie się dekapitalizuje – kończy Latawiec.

Najnowsze artykuły