– Gdyby to Rosjanie wygrali u nas przetarg na budowę elektrowni atomowej, to mielibyśmy ją już zbudowaną i do tego za ich pieniądze. Haczyk? Oczywiście jest – pisze Iwona Trusewicz w Rzeczpospolitej.
Chwali ona postępy Rosatomu w poprawie standardów bezpieczeństwa elektrowni atomowych. Powołuje się na opinię prof. Andrzeja Strupczewskiego, dyrektora Narodowego Centrum Badań Jądrowych. Naukowiec twierdzi, że Rosjanie wyciągnęli już wnioski z katastrofy w Czarnobylu.
– Przewagą Rosjan nad konkurencją z Francji, USA czy Japonii jest także to, że często biorą na siebie finansowanie inwestycji. Oczywiście nie ma to nic wspólnego z altruizmem. Zbudują za swoje, a potem sobie to zwrócą zarządzając elektrownią i dyktując ceny prądu – pisze w kontekście budowy polskiej elektrowni atomowej Trusewicz. – Można się przed tym jednak zabezpieczyć, jak to zrobili w umowie Turcy, wprowadzając formułę na jakiej w przyszłości ma być liczona cena. Na razie jednym zabezpieczeniem krajów bałtyckich czy Polski przed Rosatomem, jest straszenie wizją rosyjskiej elektrowni i dreptanie w miejscu wśród lokalnych kłótni.
Źródło: Rzeczpospolita