Akcje koncernu Siemensa spadły na giełdzie nawet o 39 procent po ogłoszeniu problemów spółki córki Gamesa. Część jej turbin wiatrowych wykazuje wysoką awaryjność. Dodatkowo Gamesa ma trudności z wywiązaniem się ze zleceń na budowę turbin offshore.
Turbiny wiatrowe tego producenta są narażone na wyższe ryzyko w porównaniu z konkurencja na nagle uszkodzenie i związane z tym konsekwencje dla klienta, który nie będzie mógł dalej produkować ta turbina prądu.
Dyrektor generalny Siemens Gamesa, Jochen Eickholt, tłumaczył dla niemieckiej gazety Handelsblatt, że chodzi tu o niepożądane wibracyjne w poszczególnych turbinach. Koszty związane z tymi usterkami mogą sięgnąć nawet miliarda euro. Handelsblatt podaje, że w branży wiatrowej mówi się już, że ten miliard dodatkowych kosztów, to zaledwie początek, bo dojdą do tego kolejne kwoty w następnych latach. Nieoficjalnie Siemens mówi dziennikarzom o „problemach kulturowych” z Gamesa, gdzie o trudnościach się nie mówi i ukrywa się wstydliwe fakty.
Siemens przejął hiszpańską Gamesę w 2016 roku. W założeniu dział produkcji turbin wiatrowych Gamesy i Siemensa miały, zostać połączone, to się jednak do końca nie udało. Niemcy chcą teraz, reagując na ostatnie wydarzenia sfinalizować całkowitą integrację hiszpańskiej firmy w strukturach Siemensa.
Skrajnie zła sytuacja Gamesy nie jest odosobniona od reszty branży wiatrowej. Nawet dotychczas najbardziej dochodowa firma Vestas przez ostatnie dwa lata wykazuje się tylko stratami. Problem całej branży polega na tym, że większość krajów przeszła na system aukcyjny, co chodzi o wsparcie energii wiatrowej. Producenci są więc zmuszeni, do taniej produkcji turbin wiatrowych, co się nie udaje. Najwięksi producenci turbin wiatrowych w Europie w zeszłym roku stracili łącznie 4,7 miliardów euro – podaje Handelsblatt.
Handelsblatt / Aleksandra Fedorska