Turcja chce rosyjski gaz tylko dla siebie. Turecki Potok mniej ważny od TANAP

11 grudnia 2014, 11:02 Alert

(Reuters/Interfax/Trend/Wojciech Jakóbik)

Recep Tayyip Erdogan (L) i Władimir Putin (P). Fot: Kremlin.ru
Recep Tayyip Erdogan (L) i Władimir Putin (P). Fot: Kremlin.ru

Zdaniem prezydenta Turcji Recepta Tayyipa Erdogana, nowy gazociąg do jego kraju zaproponowany przez Rosjan w miejsce oficjalnie anulowanego South Stream, mógłby nazywać się Turkish Stream czyli po polsku Turecki Potok.

– Rura zostanie położona na dnie Morza Czarnego z Rosji, przez Turcję, do granicy z Grecją. Turcja i Europa będą mogłby pobrać za jej pomocą tyle gazu, ile będą potrzebowały. W ten sposób Turcja stanie się hubem energetycznym regionu – powiedział Turek.

– Zamiana Ukrainy na Turcję nie usuwa ryzyka tranzytowego dla Rosji – ocenia David Koranyi, ekspert Rady Atlantyckiej. – Nie będzie co prawda takich samych problemów ani bagażu jak w przypadku Ukrainy, ale nie jest to prawdziwe rozwiązanie problemu. Gdy tylko gaz z nowej rury dotrze do granic Unii Europejskiej, zostanie poddany tak mocno oprotestowanemu prawu antymonopolowemu – wskazuje ekspert. Rosjanie za główny powód rezygnacji z South Stream podali brak zgody Komisji Europejskiej na wyłączenie projektu spod tych obostrzeń, w skład których wchodzą zasady wolnego dostępu do przepustowości oraz rozdziału właścicielskiego, które wykluczają monopol Gazpromu.

Ten problem zdaje się dostrzegać premier Edrogan, który ocenił, że gaz z Azerbejdżanu nie dotrze jedynie do Turcji ale poprawi także bezpieczeństwo energetyczne Europy. Wskazywał, że przez Turcję 10 mld m3 ze złóż Szach Deniz ma trafić przez Gazociąg Transanatolijski (TANAP) do Gazociągu Transadriatyckiego (TAP) i dalej do klientów europejskich. Minister spraw zagranicznych Turcji Mevlut Cavusoglu podkreślił, że TANAP jest projektem priorytetowym. Podkreślił, że w sprawie Tureckiego Potoku zostało podpisane jedynie memorandum, które nie postponuje w żaden sposób TANAP. – Turcja pozostaje ostrożna wobec propozycji Władimira Putina, ponieważ może ona zwiększyć zależność kraju od rosyjskiego gazu – powiedział podczas spotkania klubu Bosphorus Energy.

Jego słowa potwierdza minister energetyki Taner Yildiz. – Możemy zrealizować ten projekt (Turecki Potok – przyp. red.) ale nie będzie on tranzytowy. Mamy propozycje uwzględniające budowę terminala LNG, na stole rozmów jest też budowa zintegrowanego kompleksu energetycznego – powiedział.

– Na swój sposób rezygnacja z South Stream jest sygnałem ostrzegawczym. Musimy działać na rzecz budowy wewnętrznego rynku energii w Unii Europejskiej poprzez budowę Korytarza Północ-Południe i poszukiwanie prawdziwej a nie pozornej dywersyfikacji – twierdzi Koranyi.