Najważniejsze informacje dla biznesu

Turkish Stream czeka na wybory

(Reuters/Teresa Wójcik)

Rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak  powiedział w telewizji Russia Today, że Moskwa nie zamierza powrócić do zaniechanego projektu South Stream. Liczy za to na wsparcie Turków dla Turkish Stream.

– Do dziś nie ma żadnej decyzji ani negocjacji o powrocie do projektu South Stream. Aktualny jest projekt uzgodniony z naszymi tureckimi partnerami. Nad tym właśnie projektem pracujemy nadal i ten projekt będziemy realizować – oświadczył minister Nowak dziennikarzom Russia ToDay.

Rosja zrezygnowała z projektu South Stream w grudniu 2014 r. i na to miejsce  zainicjowała projekt gazociągu po dnie czarnomorskim do Turcji. Projekt otrzymał nazwę Turkish Stream.

Strona rosyjska  zwróciła się do Ankary o zezwolenie na budowę co najmniej dwóch nitek Turkish Stream – podkreślił minister Nowak. Obecnie  Europa  otrzymuje duże wolumeny gazu z Rosji tranzytem przez Ukrainę. Nie ma jeszcze decyzji, czy umowa międzyrządowa będzie mówić o jednej, dwóch, czy czterech nitkach – powiedział Nowak  dziennikarzom w kuluarach spotkania ministrów energetyki G-20 w Stambule. Umowa to oczywiście musi określić. Wierzymy, że w umowie znajdzie się postanowienie o co najmniej dwóch nitkach. Jedna nitka dla konsumentów tureckich, druga dla Europy Południowej. Turcja szacuje, że od 2019 r. może mieć niedobory gazu.

Turcy we wcześniejszych rozmowach byli zainteresowani gazociągiem o przepustowości 63 mld m3 gazu rocznie dla Turcji i południowej Europy przez Grecję. Dla strony rosyjskiej jest ważne zezwolenie budowlane na wszystkie cztery nitki, ale Turcja udzieliła Gazpromowi zezwolenia tylko na jedną. W Ankarze są poważne wątpliwości co do przedłużenia gazociągu Turkish Stream do Grecji. Dotyczą znikomej szansy, aby Unia Europejska wyraziła zgodę dla Aten na podpisanie stosownej umowy międzyrządowej z Moskwą.

Inną kwestią jest uzyskanie ostatecznej zgody na rabat cenowy w wysokości 10,25. dol. od ceny jednostkowej na 28-30 mld m3 gazu rocznie. Turecki minister energetyki Taner Yıldız powiedział, że ta sprawa została uzgodniona. Rozmowy na temat Turkish Stream zostały odłożone w oczekiwaniu na wybory parlamentarne, które odbędą się w Turcji 1 listopada. Natomiast w Ankarze panuje przekonanie, że nie powinno być żadnych problemów z dostawami gazu rosyjskiego przed sezonem zimowym. Turcja 60 proc. potrzebnego gazu importuje z Rosji na podstawie kontraktu obowiązującego do 2021.

(Reuters/Teresa Wójcik)

Rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak  powiedział w telewizji Russia Today, że Moskwa nie zamierza powrócić do zaniechanego projektu South Stream. Liczy za to na wsparcie Turków dla Turkish Stream.

– Do dziś nie ma żadnej decyzji ani negocjacji o powrocie do projektu South Stream. Aktualny jest projekt uzgodniony z naszymi tureckimi partnerami. Nad tym właśnie projektem pracujemy nadal i ten projekt będziemy realizować – oświadczył minister Nowak dziennikarzom Russia ToDay.

Rosja zrezygnowała z projektu South Stream w grudniu 2014 r. i na to miejsce  zainicjowała projekt gazociągu po dnie czarnomorskim do Turcji. Projekt otrzymał nazwę Turkish Stream.

Strona rosyjska  zwróciła się do Ankary o zezwolenie na budowę co najmniej dwóch nitek Turkish Stream – podkreślił minister Nowak. Obecnie  Europa  otrzymuje duże wolumeny gazu z Rosji tranzytem przez Ukrainę. Nie ma jeszcze decyzji, czy umowa międzyrządowa będzie mówić o jednej, dwóch, czy czterech nitkach – powiedział Nowak  dziennikarzom w kuluarach spotkania ministrów energetyki G-20 w Stambule. Umowa to oczywiście musi określić. Wierzymy, że w umowie znajdzie się postanowienie o co najmniej dwóch nitkach. Jedna nitka dla konsumentów tureckich, druga dla Europy Południowej. Turcja szacuje, że od 2019 r. może mieć niedobory gazu.

Turcy we wcześniejszych rozmowach byli zainteresowani gazociągiem o przepustowości 63 mld m3 gazu rocznie dla Turcji i południowej Europy przez Grecję. Dla strony rosyjskiej jest ważne zezwolenie budowlane na wszystkie cztery nitki, ale Turcja udzieliła Gazpromowi zezwolenia tylko na jedną. W Ankarze są poważne wątpliwości co do przedłużenia gazociągu Turkish Stream do Grecji. Dotyczą znikomej szansy, aby Unia Europejska wyraziła zgodę dla Aten na podpisanie stosownej umowy międzyrządowej z Moskwą.

Inną kwestią jest uzyskanie ostatecznej zgody na rabat cenowy w wysokości 10,25. dol. od ceny jednostkowej na 28-30 mld m3 gazu rocznie. Turecki minister energetyki Taner Yıldız powiedział, że ta sprawa została uzgodniona. Rozmowy na temat Turkish Stream zostały odłożone w oczekiwaniu na wybory parlamentarne, które odbędą się w Turcji 1 listopada. Natomiast w Ankarze panuje przekonanie, że nie powinno być żadnych problemów z dostawami gazu rosyjskiego przed sezonem zimowym. Turcja 60 proc. potrzebnego gazu importuje z Rosji na podstawie kontraktu obowiązującego do 2021.

Najnowsze artykuły