Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko oczekuje, że w marcu Ukraina wygra toczący się przed sztokholmskim trybunałem arbitraż i kontrakt na dostawy rosyjskiego gazu zostanie rozwiązany. Przypomnijmy, że wcześniej Naftogaz informował o tym, iż wynik postępowania w sprawie wspomnianej umowy zostanie ogłoszony do 31 marca 2017 roku.
– Oczekuję, że w marcu Ukraina wygra z Gazpromem przed Trybunałem Arbitrażowym w Sztokholmie i rozwiąże grabieżczy kontrakt – powiedział Poroszenko w wywiadzie dla ukraińskich mediów.
W październiku zakończyły się ustne wysłuchania w sprawach wszczętych przez Naftogaz oraz Gazprom dotyczących dostaw gazu na Ukrainę. Były one prowadzone między 25 września a 11 października 2016 roku.
Przypomnijmy, że od czerwca 2014 roku Gazprom oraz Naftogaz toczą spór przed sądem arbitrażowym w kwestii podpisanego w 2009 roku kontraktu. Ukraińcy domagają się od rosyjskiej spółki rozwiązania problemu związanego z wirtualnym rewersem, gwarancją wolumenu tranzytu oraz odszkodowania za niedostarczony gaz. Z kolei w złożonym przez siebie pozwie Gazprom chce wyegzekwować kary za brak odbioru gazu w ramach klauzuli take or pay.
W swojej wypowiedzi z 14 grudnia dla Kanału 24 prezes Naftogazu Andriej Kobolew stwierdził, że w przypadku jeżeli Rosjanom uda się wygrać tę sprawę, to spółka będzie musiała zapłacić Gazpromowi 38 mld dolarów odszkodowania. Jednocześnie przekonywał, że na wypadek przegranej Kijów ma przygotowany plan B. Nie ujawnił jednak jego szczegółów, stwierdzając jedynie, że w takiej sytuacji państwo nie może pełnić roli gwaranta.
Na początku lipca dyrektor ds. handlowych Naftogazu Jurij Witrenko mówił, że całkowita kwota roszczeń Gazpromu względem ukraińskiej spółki, na podstawie podpisanej w 2009 roku umowy na dostawy gazu oraz kwestionowanej w sądzie zasady take or pay, może do 2020 roku wynieść 60 mld dolarów. Wówczas twierdził, że rosyjski monopolista żąda obecnie 31,4 mld dolarów, a przy uwzględnieniu okresu do końca obowiązywania umowy roszczenia mogą wzrosnąć o kolejne 29,5 mld dolarów.
Kobolew dodał, że ukraińska spółka analizuje perspektywy sprzedaży systemu przesyłu gazu (GTS) nad Dnieprem. Jego zdaniem, biorąc pod uwagę ryzyko płynące ze strony gazociągów Nord Stream i Turkish Stream oraz zagrożenia w relacjach z Gazpromem, nie wiadomo czy pojawi się „jakikolwiek racjonalny nabywca, który zechce kupić ukraiński GTS za sumę na jaką wyceniamy nasz system. Chodzi o kwotę zbliżoną do 30 mld dolarów”.
Przypomnijmy, że wcześniej ukraiński rząd powołał nowego operatora ukraińskiej sieci przesyłowej – Magistralnyje Gazoprowody Ukrainy. Jest to efekt prowadzonych przez naszego wschodniego sąsiada reform w sektorze energetycznym, zbliżenia jego prawodawstwa do unijnego i wypełnienia norm trzeciego pakietu energetyczego.
RIA Novosti/TASS