icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Bajek: Jaka przyszłość czeka ukraiński sektor gazowy? Szansa dla Polaków? (ANALIZA)

– Czy inwestycje w wydobycie gazu nad Dnieprem ulegną drastycznemu zwiększeniu, czy też konieczne stanie się zwiększenie importu? Pierwsza z możliwych decyzji to potencjalna szansa na pogłębienie współpracy z polskimi firmami wydobywczymi i serwisowymi – pisze Mateusz Bajek z Esperis Consulting.

Wyczerpywanie się zapasów w złożach gazu ziemnego to zupełnie naturalne zjawisko, które kończy wieloletni proces wydobycia (symbolem w tym względzie pozostaje holenderskie Groningen). Mimo to, „zużycie” dotychczas eksploatowanych pokładów wielokrotnie zaskakuje polityków i obserwatorów, przyzwyczajonych do stabilnej, często kilkudziesięcioletniej produkcji gazu. Nie inaczej jest na Ukrainie.

W zeszłym roku ukraiński państwowy koncern Naftogaz przyznał, że większość złóż, na których prowadzi wydobycie, jest jak „wyciśnięta cytryna”, a ich potencjał wydobywczy wykorzystany jest w niemal 90 procent. Tymczasem to właśnie zagospodarowane jeszcze w czasach sowieckich złoża, z których wydobywane jest ok. 12 mld m3/r gazu ziemnego, mają obecnie fundamentalne znaczenie dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju, który ponad 5 lat temu wstrzymał import z Rosji.

W perspektywie najbliższych 6-10 lat naturalny spadek wydobycia na złożach Naftogazu może sprawić, że koncern będzie wydobywać (wyłącznie z nowych złóż) zaledwie ok. 4-6 mld m sześc./r gazu. Byłaby to katastrofa dla zużywającego ok. 30 mld m sześc./r błękitnego paliwa kraju, którego potwierdzone zasoby gazu są trzecimi w Europie i wynoszą 1,1 bln m sześc. (w Norwegii – 1,5 bln m sześc.).

A miało być tak pięknie

Zaskoczenie Ukraińców może być tym większe, że zaledwie pięć lat temu ogłoszona została Strategia 20/20, w ramach której Naftogaz zapowiadał zwiększenie wydobycia gazu z 15 do 20 mld m sześc./r w 2020 roku Ambitny program inwestycyjny i wdrożenie nowoczesnych technologii miały pozwolić (przy jednoczesnym zwiększeniu wydobycia prywatnych podmiotów) na osiągnięcie przez Ukrainę niezależności gazowej, a nawet rozpoczęcie eksportu surowca do UE.

Mimo wypełnienia większości założeń inwestycyjnych, już w 2019 roku ogłoszone zostało fiasko Strategii 20/20. Wydobycie gazu ziemnego w 2020 roku wyniosło zaledwie 15,3 mld m sześc., tj. o niemal 5 mld m sześc. mniej, niż zakładano. Co więcej, w międzyczasie gwałtownie wzrosły straty technologiczne przy realizowanym przez Naftogaz wydobyciu gazu. Koncern do dzisiaj nie umie jednoznacznie wytłumaczyć, w którym miejscu Strategia 20/20 zawiodła.

Zachodnie inwestycje czy wzrost importu?

Fiasko Strategii 20/20 stawia Ukraińców przed wyborem: czy inwestycje w wydobycie gazu nad Dnieprem ulegną drastycznemu zwiększeniu, czy też konieczne stanie się zwiększenie importu?

Pierwsza z możliwych decyzji to potencjalna szansa na pogłębienie współpracy z polskimi firmami wydobywczymi (PGNiG, Orlen) i serwisowymi (Geofizyka Toruń, Kraków oraz Exalo Drilling). Spółki wydobywcze mogą zająć się wydobyciem ukraińskiego gazu samodzielnie, we współpracy z prywatnymi podmiotami (jak już to robi PGNiG), bądź w porozumieniu z Naftogazem. Zapisy o zamiarze pogłębienia współpracy z podmiotami zagranicznymi, w tym w ramach umów PEC oraz PSA, można odnaleźć w nowej strategii wydobycia gazu na Ukrainie koncernu Naftogaz.

Możliwe fiasko kolejnej strategii wzrostu wydobycia błękitnego paliwa zwiększy tymczasem zapotrzebowanie ukraińskiej gospodarki na import gazu, które może przekroczyć 20 mld m sześc./r (obecnie: ok. 10-14 mld m sześc./r). To z kolei powinno sprzyjać zwiększeniu wykorzystania infrastruktury należącej do Gaz-System, rozbudowie połączeń transgranicznych, a także dodatkowemu zapotrzebowaniu na gaz dostarczany z terminali LNG oraz poprzez Baltic Pipe.

Tekst opublikowany w ramach współpracy z Esperis Consulting

Logo Esperis Consulting
Logo Esperis Consulting

Jakóbik: Układ Polska-Ukraina-USA o dostawach LNG pozostaje na stole (ANALIZA)

– Czy inwestycje w wydobycie gazu nad Dnieprem ulegną drastycznemu zwiększeniu, czy też konieczne stanie się zwiększenie importu? Pierwsza z możliwych decyzji to potencjalna szansa na pogłębienie współpracy z polskimi firmami wydobywczymi i serwisowymi – pisze Mateusz Bajek z Esperis Consulting.

Wyczerpywanie się zapasów w złożach gazu ziemnego to zupełnie naturalne zjawisko, które kończy wieloletni proces wydobycia (symbolem w tym względzie pozostaje holenderskie Groningen). Mimo to, „zużycie” dotychczas eksploatowanych pokładów wielokrotnie zaskakuje polityków i obserwatorów, przyzwyczajonych do stabilnej, często kilkudziesięcioletniej produkcji gazu. Nie inaczej jest na Ukrainie.

W zeszłym roku ukraiński państwowy koncern Naftogaz przyznał, że większość złóż, na których prowadzi wydobycie, jest jak „wyciśnięta cytryna”, a ich potencjał wydobywczy wykorzystany jest w niemal 90 procent. Tymczasem to właśnie zagospodarowane jeszcze w czasach sowieckich złoża, z których wydobywane jest ok. 12 mld m3/r gazu ziemnego, mają obecnie fundamentalne znaczenie dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju, który ponad 5 lat temu wstrzymał import z Rosji.

W perspektywie najbliższych 6-10 lat naturalny spadek wydobycia na złożach Naftogazu może sprawić, że koncern będzie wydobywać (wyłącznie z nowych złóż) zaledwie ok. 4-6 mld m sześc./r gazu. Byłaby to katastrofa dla zużywającego ok. 30 mld m sześc./r błękitnego paliwa kraju, którego potwierdzone zasoby gazu są trzecimi w Europie i wynoszą 1,1 bln m sześc. (w Norwegii – 1,5 bln m sześc.).

A miało być tak pięknie

Zaskoczenie Ukraińców może być tym większe, że zaledwie pięć lat temu ogłoszona została Strategia 20/20, w ramach której Naftogaz zapowiadał zwiększenie wydobycia gazu z 15 do 20 mld m sześc./r w 2020 roku Ambitny program inwestycyjny i wdrożenie nowoczesnych technologii miały pozwolić (przy jednoczesnym zwiększeniu wydobycia prywatnych podmiotów) na osiągnięcie przez Ukrainę niezależności gazowej, a nawet rozpoczęcie eksportu surowca do UE.

Mimo wypełnienia większości założeń inwestycyjnych, już w 2019 roku ogłoszone zostało fiasko Strategii 20/20. Wydobycie gazu ziemnego w 2020 roku wyniosło zaledwie 15,3 mld m sześc., tj. o niemal 5 mld m sześc. mniej, niż zakładano. Co więcej, w międzyczasie gwałtownie wzrosły straty technologiczne przy realizowanym przez Naftogaz wydobyciu gazu. Koncern do dzisiaj nie umie jednoznacznie wytłumaczyć, w którym miejscu Strategia 20/20 zawiodła.

Zachodnie inwestycje czy wzrost importu?

Fiasko Strategii 20/20 stawia Ukraińców przed wyborem: czy inwestycje w wydobycie gazu nad Dnieprem ulegną drastycznemu zwiększeniu, czy też konieczne stanie się zwiększenie importu?

Pierwsza z możliwych decyzji to potencjalna szansa na pogłębienie współpracy z polskimi firmami wydobywczymi (PGNiG, Orlen) i serwisowymi (Geofizyka Toruń, Kraków oraz Exalo Drilling). Spółki wydobywcze mogą zająć się wydobyciem ukraińskiego gazu samodzielnie, we współpracy z prywatnymi podmiotami (jak już to robi PGNiG), bądź w porozumieniu z Naftogazem. Zapisy o zamiarze pogłębienia współpracy z podmiotami zagranicznymi, w tym w ramach umów PEC oraz PSA, można odnaleźć w nowej strategii wydobycia gazu na Ukrainie koncernu Naftogaz.

Możliwe fiasko kolejnej strategii wzrostu wydobycia błękitnego paliwa zwiększy tymczasem zapotrzebowanie ukraińskiej gospodarki na import gazu, które może przekroczyć 20 mld m sześc./r (obecnie: ok. 10-14 mld m sześc./r). To z kolei powinno sprzyjać zwiększeniu wykorzystania infrastruktury należącej do Gaz-System, rozbudowie połączeń transgranicznych, a także dodatkowemu zapotrzebowaniu na gaz dostarczany z terminali LNG oraz poprzez Baltic Pipe.

Tekst opublikowany w ramach współpracy z Esperis Consulting

Logo Esperis Consulting
Logo Esperis Consulting

Jakóbik: Układ Polska-Ukraina-USA o dostawach LNG pozostaje na stole (ANALIZA)

Najnowsze artykuły