icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: Co dalej z dostawami gazu przez Ukrainę? Ani kryzys, ani sankcje tylko dobre regulacje

Nie będzie wojny gazowej ani sankcji wobec Nord Stream 2 o ile Waszyngton lub Moskwa nie dokonają niespodziewanych zwrotów politycznych. Trwa jednak wyścig z czasem o rozłożenie parasola ochronnego regulacji unijnych nad dostawami gazu przez Ukrainę – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Prof. Alan Riley z Institute of Statecraft pisze o tym, że umowa przesyłowa Gazprom-Naftogaz wygasa pierwszego stycznia 2020 roku o godzinie 10.00 czasu moskiewskiego. – Jeżeli nie dojdzie do porozumienia o nowej umowie pod koniec 2019 roku, Unia Europejską może czekać trzeci kryzys gazowy, po tych z 2006 i 2009 roku – wieszczy prawnik i uznany komentator polityki gazowej. Tymczasem wygląda na to, że dojdzie do porozumienia, przynajmniej tymczasowego. Spotkanie prezydentów Ukrainy i Rosji otworzyło drogę do nowej umowy. Strony muszą jeszcze ustalić wolumen i długość obowiązywania nowej umowy.

W razie braku konsensusu możliwe jest porozumienie średnioterminowe, które nie da stabilności ukraińskiemu systemowi przesyłowemu, ale pozwoli przejść bez przerwy dostaw w sezonie grzewczym 2019/20. W najgorszym wypadku Gazprom może przestawić się na rezerwację przepustowości gazociągów ukraińskich za pomocą aukcji, jak na polskim odcinku Gazociągu Jamalskiego w razie braku porozumienia o przyszłości EuRoPol Gazu. Niezależnie od rozstrzygnięć w tej sprawie, które mogą się pojawić po kolejnym spotkaniu trójstronnym zaplanowanym na 19 grudnia, Gazprom i Naftogaz zgromadziły rekordowe zapasy gazu w magazynach i są przygotowane na przezimowanie z trudnymi negocjacjami w toku. Nie ma mowy o powtórce z 2006 i 2009 roku, kiedy kraje europejskie – Bułgaria i Słowacja – doświadczyły na własnej skórze przerwy dostaw gazu z Rosji. One także są lepiej przygotowane dzięki rewizji rozporządzenia o bezpieczeństwie dostaw (SoS) wzmacniającym mechanizmy solidarnościowe na wypadek problemów z gazem m.in. z inicjatywy Polski.

Rosjanie mają ograniczone pole manewru ze względu na opóźnienie Nord Stream 2, które sprawi, że gazociąg ma być gotowy wiosną (około kwietnia) i umożliwić rozpoczęcie dostaw do połowy 2020 roku. Nie będzie zatem do tego czasu stanowił argumentu jako alternatywny szlak dostaw w rozmowach gazowych z Ukrainą. Przyspieszenie działań administracji USA w sprawie sankcji wobec tego projektu może doprowadzić do przyjęcia ustawy budżetowej, która je zawiera jeszcze w tym roku, ale warunkiem ich skutecznego oddziaływania na Nord Stream 2 będzie szybkie określenie firm, które powinny zostać objęte sankcjami (wola Waszyngtonu może faktycznie przyspieszyć ten proces) oraz przejście przez 30-dniowy okres karencji, o którym pisze nasz autor Mariusz Marszałkowski. Sankcje amerykańskie mogą wpłynąć na projekt jeszcze przed jego ukończeniem, ale nawet jeśli wykluczą szwajcarski Allseas z prac, rosyjski Gazprom deklaruje gotowość do ukończenia budowy samotnie. Być może sankcje wejdą w życie po ukończeniu odcinka duńskiego (do końca roku), a przed połączeniem go z odcinkiem niemieckim. Jeżeli z jakichś powodów Niemcy zgodzą się na budowę łącznika zimą niezgodnie z wymogami środowiskowymi każącymi czekać do maja, to Nord Stream 2 może zostać ukończony przed zakończeniem okresu karencji sankcji amerykańskich. Oznacza to, że sankcje USA mogą mieć ograniczony wpływ na prawie ukończony Nord Stream 2 i nie przyniosą przełomowych zmian. Anonimowe źródło Bloomberga z kręgów dyplomacji amerykańskiej przyznaje, że sankcje nie zatrzymają projektu, bo zostaną prawdopodobnie wprowadzone zbyt późno.

Najbardziej istotna zmiana tej zimy będzie polegała na powstaniu niezależnego operatora gazociągów na Ukrainie o nazwie Ukraine GTS Operator (OGSTSU), którego certyfikacja została już zaopiniowana pozytywnie przez Wspólnotę Energetyczną. Pozwoli on wdrożyć przepisy unijne do nowej umowy przesyłowej, której OGTSU będzie stroną zamiast Ukrtransgazu zgodnie z przepisami o rozdziale właścicielskim. Jeżeli Ukraińcy nie pójdą na seperatystyczny układ z Gazpromem w zamian za rabat na dostawy gazu od Rosjan i porzucenie roszczeń sądowych przez Naftogaz, skuteczna współpraca z Komisją Europejską sprawi, że ukraińskie gazociągi zaczną działać na zasadach analogicznych do rynku gazu w Unii Europejskiej. Oznacza to integrację tamtejszego rynku gazu z europejskim z perspektywą inwestycji zachodnich w gazociągi i magazyny nad Dnieprem, które rozważają między innymi Polacy. To jednak będzie zależało od losu kontraktu przesyłowego z Gazpromem, który da sygnał o tym, czy ukraiński sektor gazowy będzie rentowny.

Wyścig Ukrainy i Nord Stream 2 z czasem po rozmowach gazowych

Nie będzie wojny gazowej ani sankcji wobec Nord Stream 2 o ile Waszyngton lub Moskwa nie dokonają niespodziewanych zwrotów politycznych. Trwa jednak wyścig z czasem o rozłożenie parasola ochronnego regulacji unijnych nad dostawami gazu przez Ukrainę – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Prof. Alan Riley z Institute of Statecraft pisze o tym, że umowa przesyłowa Gazprom-Naftogaz wygasa pierwszego stycznia 2020 roku o godzinie 10.00 czasu moskiewskiego. – Jeżeli nie dojdzie do porozumienia o nowej umowie pod koniec 2019 roku, Unia Europejską może czekać trzeci kryzys gazowy, po tych z 2006 i 2009 roku – wieszczy prawnik i uznany komentator polityki gazowej. Tymczasem wygląda na to, że dojdzie do porozumienia, przynajmniej tymczasowego. Spotkanie prezydentów Ukrainy i Rosji otworzyło drogę do nowej umowy. Strony muszą jeszcze ustalić wolumen i długość obowiązywania nowej umowy.

W razie braku konsensusu możliwe jest porozumienie średnioterminowe, które nie da stabilności ukraińskiemu systemowi przesyłowemu, ale pozwoli przejść bez przerwy dostaw w sezonie grzewczym 2019/20. W najgorszym wypadku Gazprom może przestawić się na rezerwację przepustowości gazociągów ukraińskich za pomocą aukcji, jak na polskim odcinku Gazociągu Jamalskiego w razie braku porozumienia o przyszłości EuRoPol Gazu. Niezależnie od rozstrzygnięć w tej sprawie, które mogą się pojawić po kolejnym spotkaniu trójstronnym zaplanowanym na 19 grudnia, Gazprom i Naftogaz zgromadziły rekordowe zapasy gazu w magazynach i są przygotowane na przezimowanie z trudnymi negocjacjami w toku. Nie ma mowy o powtórce z 2006 i 2009 roku, kiedy kraje europejskie – Bułgaria i Słowacja – doświadczyły na własnej skórze przerwy dostaw gazu z Rosji. One także są lepiej przygotowane dzięki rewizji rozporządzenia o bezpieczeństwie dostaw (SoS) wzmacniającym mechanizmy solidarnościowe na wypadek problemów z gazem m.in. z inicjatywy Polski.

Rosjanie mają ograniczone pole manewru ze względu na opóźnienie Nord Stream 2, które sprawi, że gazociąg ma być gotowy wiosną (około kwietnia) i umożliwić rozpoczęcie dostaw do połowy 2020 roku. Nie będzie zatem do tego czasu stanowił argumentu jako alternatywny szlak dostaw w rozmowach gazowych z Ukrainą. Przyspieszenie działań administracji USA w sprawie sankcji wobec tego projektu może doprowadzić do przyjęcia ustawy budżetowej, która je zawiera jeszcze w tym roku, ale warunkiem ich skutecznego oddziaływania na Nord Stream 2 będzie szybkie określenie firm, które powinny zostać objęte sankcjami (wola Waszyngtonu może faktycznie przyspieszyć ten proces) oraz przejście przez 30-dniowy okres karencji, o którym pisze nasz autor Mariusz Marszałkowski. Sankcje amerykańskie mogą wpłynąć na projekt jeszcze przed jego ukończeniem, ale nawet jeśli wykluczą szwajcarski Allseas z prac, rosyjski Gazprom deklaruje gotowość do ukończenia budowy samotnie. Być może sankcje wejdą w życie po ukończeniu odcinka duńskiego (do końca roku), a przed połączeniem go z odcinkiem niemieckim. Jeżeli z jakichś powodów Niemcy zgodzą się na budowę łącznika zimą niezgodnie z wymogami środowiskowymi każącymi czekać do maja, to Nord Stream 2 może zostać ukończony przed zakończeniem okresu karencji sankcji amerykańskich. Oznacza to, że sankcje USA mogą mieć ograniczony wpływ na prawie ukończony Nord Stream 2 i nie przyniosą przełomowych zmian. Anonimowe źródło Bloomberga z kręgów dyplomacji amerykańskiej przyznaje, że sankcje nie zatrzymają projektu, bo zostaną prawdopodobnie wprowadzone zbyt późno.

Najbardziej istotna zmiana tej zimy będzie polegała na powstaniu niezależnego operatora gazociągów na Ukrainie o nazwie Ukraine GTS Operator (OGSTSU), którego certyfikacja została już zaopiniowana pozytywnie przez Wspólnotę Energetyczną. Pozwoli on wdrożyć przepisy unijne do nowej umowy przesyłowej, której OGTSU będzie stroną zamiast Ukrtransgazu zgodnie z przepisami o rozdziale właścicielskim. Jeżeli Ukraińcy nie pójdą na seperatystyczny układ z Gazpromem w zamian za rabat na dostawy gazu od Rosjan i porzucenie roszczeń sądowych przez Naftogaz, skuteczna współpraca z Komisją Europejską sprawi, że ukraińskie gazociągi zaczną działać na zasadach analogicznych do rynku gazu w Unii Europejskiej. Oznacza to integrację tamtejszego rynku gazu z europejskim z perspektywą inwestycji zachodnich w gazociągi i magazyny nad Dnieprem, które rozważają między innymi Polacy. To jednak będzie zależało od losu kontraktu przesyłowego z Gazpromem, który da sygnał o tym, czy ukraiński sektor gazowy będzie rentowny.

Wyścig Ukrainy i Nord Stream 2 z czasem po rozmowach gazowych

Najnowsze artykuły