Prezes ukraińskiego operatora systemu przesyłowego Serhij Makogon powiedział w wywiadzie dla RBK, że przez następne pięć lat Ukraina będzie przygotowywać się do wariantu porzucenia przez Gazprom ukraińskiego szlaku przesyłowego gazu do Europy. Zaproponował również inne warianty współpracy ze stroną rosyjską.
Przygotowania do braku przesyły
– Po uruchomieniu pierwszej części Turkish Stream, ukraiński system transportu gazu stracił już 15 miliardów m sześc. przesyłu rocznie, który przepływał przez Ukrainę do Turcji, Bułgarii i Grecji. Teraz transportujemy gaz na południe tylko do Rumunii i Mołdawii. Po uruchomieniu drugiej linii Turkish Stream i zakończeniu budowy gazociągu Bułgaria-Serbia-Węgry spodziewamy się utraty kolejnych 15 miliardów m sześc. przesyłu. Zakończenie budowy Nord Stream 2 spowoduje utratę pozostałych 50 miliardów metrów sześciennych – powiedział Makagon.
Dlatego według niego ważne jest przygotowanie sieci przesyłowej w taki sposób, aby mogła pracować bez świadczenia usług rosyjskiemu Gazpromowi.
Zdaniem Makagona, taryfy na dostawy gazu przez Ukrainę są absolutnie konkurencyjne, a pojemne magazyny gazu, w odróżnieniu od typowo przesyłowej infrastruktury, którą są gazociągi Turkish Stream i Nord Stream 2, pozwalają na stabilne zaspokojenie wahającego się popytu.
Dodatkowo, Rosjanie mogliby pomyśleć o stworzeniu możliwości odbioru swojego gazu na granicy rosyjsko-ukraińskiej. W ten sposób pojawiłaby się możliwość nowych punktów przesyłu gazu do Europy.
Jednak bez względu na decyzje Rosjan o przyszłości szlaku ukraińskiego, Makogon zapewnia, że system będzie na to przygotowany. – Jesteśmy gotowi na scenariusz zerowego tranzytu i za pięć lat całkowicie zmodernizujemy nasz system transportu gazu – podsumował Makogon.
Magazyny gazu dla Gazpromu?
Makogon poruszył w wywiadzie również aspekt dostaw rosyjskiego gazu w 2020 roku. – Już teraz Gazprom nie wykorzystuje płatnych zdolności tranzytowe. Z 178 milionów m sześc. dziennie zakontraktowanych w nowej umowie tranzytowej, transportuje tylko średnio 150 milionów m sześc. dziennie. Oznacza to, że Gazprom płaci za 28 milionów metrów sześciennych dziennie, ale ich nie wykorzystuje – mówi Makogon.
Ma on jednak korzystne rozwiązanie dla obu stron. Proponuje wykorzystanie ukraińskich magazynów gazu, aby gaz przeczekał do zimy, wtedy zwiększy się zapotrzebowanie na błękitny surowiec u europejskich klientów. Według prezesa OGTSU, takie rozwiązanie pozwoli na wykorzystanie przez Gazprom pełnej zakontraktowanej mocy przesyłowej, a Ukrainie przyniesie zysk z przechowania tego gazu. Według Makogona, koszty magazynowania gazu na Ukrainie są trzy do pięciu razy niższe niż w innych państwach europejskich.
Zakup gazu bezpośrednio z Rosji?
Makogon odniósł się również do pytania o powrót do bezpośrednich zakupów gazu z Rosji. Według niego takie zakupy są możliwe zwłaszcza w sytuacji, gdyby Gazprom sprzedawał swój gaz w ramach aukcji i z odbiorem na granicy ukraińsko-rosyjskiej. Według niego, Gazprom nie miałby technicznych problemów z organizacją takich aukcji, ponieważ część swojego gazu sprzedaje za pośrednictwem elektronicznej platformy aukcyjnej. Na przeszkodzie takiego rozwiązania, na które znalazłoby się według Makogona co najmniej trzystu handlowców na obszarze całej Ukrainy, może stanąć polityka. W tym szef systemu przesyłowego upatruje największy problem.
Wcześniej w wywiadzie dla S&P, szef państwowego Naftogazu powiedział, że jego spółka zaprzestała importu gazu z Europy, ponieważ magazyny gazu na Ukrainie mają ponad 16 mld m sześc. zapasu. Według niego, jest to wystarczający poziom do zaspokojenia zimowych potrzeb Ukrainy zwłaszcza, że wzrośnie wydobycie gazu ze złóż krajowych. Zakupy na Zachodzie wciąż realizują podmioty prywatne.
RBK/TASS/S&P/Finanz/Mariusz Marszałkowski