Julia Tymoszenko obiecuje obniżkę cen gazu na Ukrainie. Ten postulat będzie trudny do realizacji.
Były wicepremier i minister gospodarki Ukrainy Władimir Lanowoj wytłumaczył, dlaczego postulat obniżenia cen gazu nad Dnieprem będzie trudny do realizacji. Jego zdaniem byłoby to możliwe tylko po liberalizacji rynku, który obecnie jest pod kontrolą Naftogazu.
Tymczasem Naftogaz, państwowa spółka gazowa, podniósł ceny w ramach układu z instytucjami finansowymi o pożyczkach. W połowie września 2018 roku Międzynarodowy Fundusz Walutowy zgodził się przekazać kolejną transzę pożyczki w wysokości 3,9 mld dolarów w zamian za deklarację władz, że ponownie podniosą ceny gazu do 2020 roku.
Podniosły je już na początku sezonu grzewczego 2018/2019. Subsydiowane ceny gazu były jednym z kluczowych obciążeń budżetu Naftogazu, a co za tym idzie, państwa. Przewodniczący Wierchownej Rady Andrij Parubij uznał, że było to niezbędne w celu utrzymania pomocy finansowej, bez której nie udałoby się zrealizować budżetu.
Prezes spółki Andrij Kobolew ostrzegł w grudniu 2018 roku, że jego firma może mieć problem z zakupem gazu w okresie szczytu zapotrzebowania ze względu na długi jej klientów, którzy nie płacą za dostawy. Mimo to liderka sondaży przed wyborami prezydenckimi Julia Tymoszenko obiecuje obywatelom obniżkę cen gazu „co najmniej” o połowę. Niższe ceny były w przeszłości możliwe tylko dzięki subsydiowaniu ich z budżetu, m.in. z wykorzystaniem pożyczek z Rosji.
RBK/Wojciech Jakóbik
Tymoszenko prowadzi w sondażach. Obiecuje Ukrainie tańszy gaz