Prezes ukraińskiego Naftogazu ujawnił, że ma wstępne umowy na dostawy gazu przez gazociąg Baltic Pipe doprowadzający surowiec z Norwegii do Polski. Na ten cel miało zostać zarezerwowany miliard metrów sześciennych przepustowości rocznej tej magistrali.
– Możemy teraz odbierać gazu przez ten gazociąg i mamy wstępne umowy z dostawcami tamtejszego gazu, a nawet jest wolna przepustowość, która można powiedzieć została specjalnie pozostawiona Naftogazowi – powiedział prezes Naftogazu Jurij Witrenko w rozmowie z Interfax Ukraine. Przyznał jednak, że przy obecnych cenach jego firma nie ma środków na import tego gazu.
– Problem to fakt, że miliard metrów sześciennych gazu, który moglibyśmy kupić z tej rury na zużycie tej zimy kosztowałby dwa miliardy dolarów przy obecnych cenach. Naftogaz nie ma pieniędzy by go teraz kupić – powiedział Przypomniał jednak, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy wspiera zakupy gazu na Ukrainie i może zapewnić środki na taką operację.
Docelowa przepustowość Baltic Pipe to 10 mld m sześc. rocznie z końcem 2022 roku. PGNiG wykorzysta dotychczasową moc 3 mld m sześc. rocznie z wykorzystaniem w całości własnego wydobycia na szelfie norweskim. W 2023 roku ma użyć 6,5 z około 8 mld m sześc. rezerwacji, a w 2024 roku już 7,7 mld m sześc. rocznie. PGNiG i Naftogaz od lat rozmawiają o umowie długoterminowej na dostawy gazu nad Dniepr. Póki co PGNiG plasuje gaz na rynku ukraińskim z pomocą ERU Trading biorącym odpowiedzialność za ładunek.
Ukraina nie sprowadza gazu od Gazpromu od 2015 roku korzystając ze wsparcia finansowego Zachodu. Importuje całość z Unii Europejskiej. Atak Rosji spowodował zagrożenie dla współpracy tego rodzaju.
Interfax Ukraina/Wojciech Jakóbik