icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Umland: Embargo UE na rosyjską ropę to sposób na odcięcie bojowników od funduszy

– Trwająca od jakiegoś czasu debata na temat ewentualnych dostaw broni na Ukrainę demonstruje kapryśność i niepewność zachodnich polityków co do woli udzielenia wsparcia technologicznego, szkoleniowego, czy logistycznego. Do roli głównego niemilitarnego środka wywierania presji na Rosję urasta zatem wizja ograniczenia importu surowców z Rosji, zwłaszcza ograniczenie comiesięcznych dostaw ropy – przekonuje Dr Andreas Umland z Instytytu Współpracy Euroatlantyckiej w Kijowie.

– W 2014 zachodnia reakcja na rosyjską ekspansję składała się głównie z indywidualnych, finansowych, politycznych i eksportowych sankcji. Znalazły się wśród nich zakazy wizowe dla rosyjskich polityków, wykluczenie Rosji z G8, zakaz importu technologii z Rosji, czy ograniczenie Rosjanom dostępu do międzynarodowych rynków finansowych. Sankcje te wywarły pewien wpływ na Rosję. Jednak najcięższa broń Zachodu – całkowite embargo na dostawy Ropy z Rosji nie została jeszcze użyta i tylko sporadycznie jest gdzieniegdzie dyskutowana. Dużo więcej miejsca zajmuje debata nt. ewentualnego wsparcia militarnego dla Ukrainy. Co zaskakujące, sankcja w postaci całkowitego embarga na rosyjską ropę nie będzie zbyt dotkliwa dla Europy. Duże ilości surowca dostarczane co miesiąc z Rosji z powodzeniem mogą bowiem zostać zastąpione ropą pochodzącą z innych kierunków – ocenia Umland. – W ubiegłym roku według oficjalnych danych 37% rosyjskiego dochodu narodowego pochodziło z zagranicznej działalności gospodarczej. Większość to pieniądze pochodzące z eksportu ropy naftowej do krajów UE (gaz ziemny odgrywa rolę mniejszą, niż się to czasem zakłada). W oparciu o te dane Roland Götz, ekspert berlińskiego Niemieckiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Bezpieczeństwa w czasopiśmie 'Russland-Analysen’ z listopada 2014 stwierdził, że embargo na dostawy ropy z Rosji stanowiłoby bardzo dotkliwą sankcję. W jego opinii, Europejskie zapotrzebowanie na ropę mogłoby w tym okresie zostać pokryte rezerwami tego surowca, a w dalszej perspektywie zwiększać import np. z Arabii Saudyjskiej, co ograniczyłoby ryzyko wzrostu cen ropy na światowych rynkach. W ostatnich miesiącach ceny ropy spadły w stopniu nieprzewidzianym przez większość analityków. Stworzyło to dodatkowe pole do manewru importerom ropy, takim jak Unia Europejska. Czyni to embargo na dostawy ropy z Rosji jeszcze mniej kosztownym, niż byłoby to kilka miesięcy temu. Jak jednak twierdzi Götz, zachód jest niechętny wobec tego rozwiązania. Co warte odnotowania, zdolność Europy do obycia się bez dostaw ropy z Rosji Götz postulował już w 2009 r.

– Jeśli Zachód przestanie handlować z Rosją tak, jak czyni to obecnie, utraci ona środki na finansowanie prowadzonych działań 'hybrydowych’. Bez eksportu surowców na zachód, rząd rosyjski będzie musiał w pierwszej kolejności zająć się organizacją środków na funkcjonowanie administracji publicznej i opieki społecznej. Duża liczba pracowników sektora publicznego, emerytów, studentów państwowych i innych odbiorców świadczeń państwowych spowoduje, że Rosja nie będzie w stanie kontynuować finansowania państw satelickich, takich jak Naddniestrze, Abchazja, czy Osetia Południowa, a także nowopowstałych tworów państwowych na Krymie. Obecna polityka OPEC pozwala zaś zakładać, że Zachód nie będzie miał najmniejszych problemów z zakupem ropy z kierunków innych niż Rosja – twierdzi niemiecki ekspert. – Z drugiej strony, Rosja nie jest w stanie sprzedać tak dużych ilości swojej ropy w kierunku innym niż europejski. Większość ropociągów z Rosji prowadzi właśnie do Europy. Ewentualne znalezienie nowych kierunków eksportu ropy wymaga wiele czasu, dlatego Rosja może zdecydowanie dążyć do utrzymania europejskiego kierunku sprzedaży swoich węglowodorów.

– Relacje zachodu z Rosją mogą wkrótce przybrać niezwykle ciekawy wymiar. Zachodnie uzbrojenie będzie dostarczane na Ukrainę, by wspierać walkę z separatystami w rejonie basenu donieckiego. Jest oczywiste, że działania separatystów są finansowane przez Kreml, głównie środkami pochodzącymi z eksportu surowców na zachód. Po udzieleniu wsparcia Ukrainie, państwa Zachodu będą zatem, pośrednio lub bezpośrednio, wspierać obie strony konfliktu – kwituje dr Umland.

Źródło: Eurasiareview.com

– Trwająca od jakiegoś czasu debata na temat ewentualnych dostaw broni na Ukrainę demonstruje kapryśność i niepewność zachodnich polityków co do woli udzielenia wsparcia technologicznego, szkoleniowego, czy logistycznego. Do roli głównego niemilitarnego środka wywierania presji na Rosję urasta zatem wizja ograniczenia importu surowców z Rosji, zwłaszcza ograniczenie comiesięcznych dostaw ropy – przekonuje Dr Andreas Umland z Instytytu Współpracy Euroatlantyckiej w Kijowie.

– W 2014 zachodnia reakcja na rosyjską ekspansję składała się głównie z indywidualnych, finansowych, politycznych i eksportowych sankcji. Znalazły się wśród nich zakazy wizowe dla rosyjskich polityków, wykluczenie Rosji z G8, zakaz importu technologii z Rosji, czy ograniczenie Rosjanom dostępu do międzynarodowych rynków finansowych. Sankcje te wywarły pewien wpływ na Rosję. Jednak najcięższa broń Zachodu – całkowite embargo na dostawy Ropy z Rosji nie została jeszcze użyta i tylko sporadycznie jest gdzieniegdzie dyskutowana. Dużo więcej miejsca zajmuje debata nt. ewentualnego wsparcia militarnego dla Ukrainy. Co zaskakujące, sankcja w postaci całkowitego embarga na rosyjską ropę nie będzie zbyt dotkliwa dla Europy. Duże ilości surowca dostarczane co miesiąc z Rosji z powodzeniem mogą bowiem zostać zastąpione ropą pochodzącą z innych kierunków – ocenia Umland. – W ubiegłym roku według oficjalnych danych 37% rosyjskiego dochodu narodowego pochodziło z zagranicznej działalności gospodarczej. Większość to pieniądze pochodzące z eksportu ropy naftowej do krajów UE (gaz ziemny odgrywa rolę mniejszą, niż się to czasem zakłada). W oparciu o te dane Roland Götz, ekspert berlińskiego Niemieckiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Bezpieczeństwa w czasopiśmie 'Russland-Analysen’ z listopada 2014 stwierdził, że embargo na dostawy ropy z Rosji stanowiłoby bardzo dotkliwą sankcję. W jego opinii, Europejskie zapotrzebowanie na ropę mogłoby w tym okresie zostać pokryte rezerwami tego surowca, a w dalszej perspektywie zwiększać import np. z Arabii Saudyjskiej, co ograniczyłoby ryzyko wzrostu cen ropy na światowych rynkach. W ostatnich miesiącach ceny ropy spadły w stopniu nieprzewidzianym przez większość analityków. Stworzyło to dodatkowe pole do manewru importerom ropy, takim jak Unia Europejska. Czyni to embargo na dostawy ropy z Rosji jeszcze mniej kosztownym, niż byłoby to kilka miesięcy temu. Jak jednak twierdzi Götz, zachód jest niechętny wobec tego rozwiązania. Co warte odnotowania, zdolność Europy do obycia się bez dostaw ropy z Rosji Götz postulował już w 2009 r.

– Jeśli Zachód przestanie handlować z Rosją tak, jak czyni to obecnie, utraci ona środki na finansowanie prowadzonych działań 'hybrydowych’. Bez eksportu surowców na zachód, rząd rosyjski będzie musiał w pierwszej kolejności zająć się organizacją środków na funkcjonowanie administracji publicznej i opieki społecznej. Duża liczba pracowników sektora publicznego, emerytów, studentów państwowych i innych odbiorców świadczeń państwowych spowoduje, że Rosja nie będzie w stanie kontynuować finansowania państw satelickich, takich jak Naddniestrze, Abchazja, czy Osetia Południowa, a także nowopowstałych tworów państwowych na Krymie. Obecna polityka OPEC pozwala zaś zakładać, że Zachód nie będzie miał najmniejszych problemów z zakupem ropy z kierunków innych niż Rosja – twierdzi niemiecki ekspert. – Z drugiej strony, Rosja nie jest w stanie sprzedać tak dużych ilości swojej ropy w kierunku innym niż europejski. Większość ropociągów z Rosji prowadzi właśnie do Europy. Ewentualne znalezienie nowych kierunków eksportu ropy wymaga wiele czasu, dlatego Rosja może zdecydowanie dążyć do utrzymania europejskiego kierunku sprzedaży swoich węglowodorów.

– Relacje zachodu z Rosją mogą wkrótce przybrać niezwykle ciekawy wymiar. Zachodnie uzbrojenie będzie dostarczane na Ukrainę, by wspierać walkę z separatystami w rejonie basenu donieckiego. Jest oczywiste, że działania separatystów są finansowane przez Kreml, głównie środkami pochodzącymi z eksportu surowców na zachód. Po udzieleniu wsparcia Ukrainie, państwa Zachodu będą zatem, pośrednio lub bezpośrednio, wspierać obie strony konfliktu – kwituje dr Umland.

Źródło: Eurasiareview.com

Najnowsze artykuły