Unia Europejska planuje inwestycje w projekty LNG, aby zapewnić stabilne dostawy gazu i przeciwdziałać rosnącym kosztom energii. W ramach działań na rzecz obniżenia cen UE zamierza współpracować z dostawcami, rozważając długoterminowe kontrakty oraz konsolidację popytu, czerpiąc wzorce z Japonii.
W dokumencie przedstawiającym działania na rzecz obniżenia cen energii w Europie Komisja Europejska ogłosiła, że podejmie współpracę z wybranymi dostawcami LNG, aby pozyskać dodatkowe dostawy gazu po konkurencyjnych cenach z istniejących oraz nadchodzących projektów.
– Należy wykorzystać wspólną siłę nabywczą UE poprzez zbadanie możliwości długoterminowych zobowiązań kontraktowych w celu ustabilizowania cen – napisano w unijnym projekcie.
Pomimo zobowiązań do osiągnięcia zerowej emisji netto do 2050 roku Unia Europejska zmaga się z wysokimi kosztami energii oraz zagrożeniem w postaci nałożenia ceł przez Stany Zjednoczone. Głównym celem UE pozostaje zmniejszenie zależności od rosyjskiego gazu do 2027 roku.
Z ziemi japońskiej do europejskiej?
W Brukseli rozważa się przyjęcie japońskiego modelu długoterminowych kontraktów oraz konsolidację popytu w celu stabilizacji cen energii.
Japonia realizuje tę strategię poprzez aktywne inwestowanie w infrastrukturę eksportową, w tym terminale, stacje skraplające i rurociągi w krajach-producentach gazu, co pozwala japońskim firmom na zabezpieczenie stabilnych, wieloletnich kontraktów na dostawy LNG po przewidywalnych cenach. Rząd w Tokio dba również o zróżnicowanie źródeł dostaw, unikając nadmiernej zależności od pojedynczych dostawców, wspierając projekty w różnych częściach świata.
1 metr sześcienny skroplonego gazu ziemnego kosztuje w Japonii 0,43 dolara amerykańskiego, podczas gdy w Europie cena wynosi 0,51 dolara.
Import rosyjskiego LNG wzrósł
Po inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku udział rosyjskiego gazu przesyłanego rurociągami w całkowitym imporcie energii do Unii Europejskiej spadł z 41 procent w 2021 roku do około 18 procent w 2024 roku.
Został on zastąpiony głównie przez LNG ze Stanów Zjednoczonych, które w 2024 roku odpowiadały za dostawy 45 procent importu tego paliwa do UE. Ponadto wzrosły dostawy gazu rurociągami z Norwegii (50 procent w porównaniu do 30 procent w 2021 roku), Afryki Północnej (18 procent) oraz Azerbejdżanu (7 procent). Ostatnio jednak kraje europejskie zaczęły importować w zwiększonych ilościach LNG z Rosji, a w tym procederze wiodącą rolę odgrywa Francja.
Zaburzony popyt i podaż
Wskaźnik wykorzystania terminali LNG przez kraje Unii Europejskiej spadł w ubiegłym roku do 42 procent. Wskazuje to na nierównowagę między rosnącą infrastrukturą importową a rzeczywistym zapotrzebowaniem na gaz.
Jak poinformował think-tank „Institute for Energy Economics and Financial Analysis (IEEFA), kraje Starego Kontynentu planują budowę nowych terminali do importu LNG, co może skutkować tym, że w 2030 roku średnie wykorzystanie mocy regazyfikacyjnych w Europie wyniesie jedynie 30 procent.
IEEFA wskazuje, że jeśli te projekty powstaną, a zużycie gazu nadal będzie spadać, to za 5 lat moce przerobowe w zakresie regazyfikacji ponad trzykrotnie przekroczą zapotrzebowanie na LNG w naszym kontynencie.
Z danych spółki Gaz-System wynika, że w 2024 roku do Polski trafiło 10,6 milionów metrów sześciennych LNG drogą morską, z czego 5,6 milionów metrów sześciennych gazu zostało regazyfikowane i wprowadzone do sieci przesyłowej, a także załadowane do 11 tys. cystern LNG. Największe ilości LNG Polska importowała ze Stanów Zjednoczonych i Kataru.
Tomasz Winiarski
Analitycy: Francja zapłaciła Rosji ponad 2,5 miliarda euro za LNG