25 listopada w Moskwie odbędą się rozmowy z udziałem wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej ds. Unii Energetycznej Marosza Szefczovicza z ministrem energetyki Rosji Aleksandrem Novakiem. Szczegółowa agenda spotkania nie jest znana.
W informacji prasowej rosyjskiego ministerstwa energetyki podano, że tematem będzie „szeroki wachlarz zagadnień związanych ze współpracą energetyczną UE i Rosji”.
Komisja Europejska ogłosiła 30 października decyzję o zwiększeniu dostępu Gazpromu do przepustowości niemieckiej odnogi gazociągu Nord Stream o nazwie OPAL. Budzi ona krytykę krajów Europy Środkowo-Wschodniej i może zostać zakwestionowana w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości przez polską spółkę PGNiG, która zastrzegła sobie możliwość wykonania takiego ruchu, jeżeli ugoda, której treść ma zostać dopiero opublikowana, będzie uderzać w interes polskiego rynku gazu.
Komisja jest także w trakcie oceny kontrowersyjnego projektu gazociągu Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec. Ze względu na ugodę w sprawie OPAL budowa magistrali nie jest paląca, ale według deklaracji rosyjskiego Gazpromu pozostaje strategicznym celem jego i partnerów europejskich. Projekt również jest krytykowany w Europie Środkowo-Wschodniej ze względu na jego potencjalny negatywny wpływ na rozwój rynku gazu, na pozycję tranzytową Ukrainy i bezpieczeństwo dostaw do regionu.
Bruksela zamierza także po raz trzeci zostać arbitrem w rozmowach na temat dostaw gazu z Rosji na Ukrainę w okresie zimowym. W 2014 i 2015 roku zdołała ustalić z partnerami rozmów trójstronnych dodatkowe warunki dostaw będące suplementem do obowiązującej umowy gazowej Gazprom-Naftogaz. Chociaż w zeszłym roku Ukraina zrezygnowała w listopadzie z dostaw z Rosji, to prognozowana chłodna zima, może ją skłonić do zakupów od Gazpromu w tym roku.
Od tego, czy w ukraińskich magazynach gazu znajdzie się odpowiednia ilość surowca będzie zależeć stabilność dostaw przez Ukrainę do Unii Europejskiej. Chociaż Kijów przekonuje o tym, że nie ma zagrożenia, to w telefonicznej rozmowie z kanclerz Angelą Merkel, prezydent Rosji Władimir Putin ostrzegł przed możliwością kradzieży gazu przez stronę ukraińską. Przedstawiciele rosyjskiego rządu i Gazpromu sugerują także, że w magazynach jest za mało surowca, aby tranzyt był stabilny zimą.