Winiarski: Sami demokraci blokują propozycje klimatyczne Bidena

3 lipca 2023, 07:25 Elektromobilność

Grupy umiarkowanych demokratów w Kongresie sprzeciwiają się propozycjom klimatycznym forsowanym przez ich własnego prezydenta Joe Bidena. Wśród nich liderem jest znany ze swoich dość konserwatywnych, jak na współczesnych demokratów poglądów, Joe Manchin, senator z Wirginii Zachodniej – pisze Tomasz Winiarski, współpracownik BiznesAlert.pl.

Kapitol. Fot. Wikimedia Commons
Kapitol. Fot. Wikimedia Commons

Biorąc pod uwagę bardzo niewielkie przewagi, z jakimi obie partie kontrolują obecnie Izbę Reprezentantów oraz Senat, głosy tej grupy uniemożliwiły wprowadzenie w życie części z propozycji Białego Domu w kwestii ochrony środowiska, m.in. zaostrzenia regulacji emisyjnych dla ciężarówek.

– Oddają głosy w sposób, który uważają za najlepszy dla ich stanu. Zawsze dobrze jest dokładnie reprezentować ludzi w swoim stanie. – powiedział konserwatywnemu dziennikowi The Washington Times, Gary Peters, senator z Michigan, który w tej kadencji Kongresu odpowiedzialny jest za koordynowanie kampanii wyborczych demokratów do Senatu.

Oprócz Manchina, do grupy demokratycznych „buntowników klimatycznych” zaliczają się także   senator Jon Tester z Montany oraz paru członków Izby Reprezentantów, takich jak Henry Cuellar i Vicente Gonzalez z Teksasu, Marie Gluesenkamp Perez ze stanu Waszyngton oraz Jared Golden z Maine.

To właśnie za sprawą ich sprzeciwu w życie nie weszły także inne propozycje klimatyczne, m.in:

– reguła Departamentu Pracy zezwalająca zarządzającym oszczędnościowymi planami emerytalnymi na inwestowanie środków kierując się stopniem zaangażowaniem w ochronę środowiska, sprawy społeczne bądź działalność polityczną instytucji, w którą chcą zainwestować bez wiedzy właścicieli planu emerytalnego;

– zawieszenie obowiązywania ceł na panele słoneczne z krajów Azji Południowo-Wschodniej, które chińscy producenci wykorzystują do omijania amerykańskich ceł;

– wprowadzenie federalnych przepisów ochrony środowiska co do małych, lokalnych dróg wodnych, takich jak strumienie i tereny podmokłe;

– wprowadzenie, zdaniem krytyków, zbyt szerokich przepisów ochrony poszczególnych gatunków zagrożonych wyginięciem.

– Oddaję głosy za bezpieczeństwem energetycznym naszego kraju. Mój stan jest producentem energii od ponad 100 lat. Ale najważniejsze jest to, że kraj ogólnie potrzebuje bezpieczeństwa. Sieci energetyczne potrzebują być niezawodne. Wszyscy musimy współpracować, aby upewnić się, że tworzymy politykę energetyczną naszego kraju ponad podziałami – powiedział senator Manchin.

Jeśli spojrzeć w statystyki, to istotnie, Wirginia Zachodnia, którą reprezentuje senator Joe Manchin jest jednym z najważniejszych energetycznie amerykańskich stanów. Jak podaje Energy Information Administration, komórka Departamentu Energii USA, wedle danych z 2020 roku, Wirginia Zachodnia w ilości wyprodukowanej energii zajmowała 4. miejsce wśród wszystkich 50 stanów. Ten położony na południu kraju stan odpowiada za produkcję 5 procent całej energii wytwarzanej w Ameryce.

Energia powstaje tam jednak w przytłaczającej większości ze spalania węgla (aż 91 procent), gdyż te rejony Stanów Zjednoczonych bogate są w złoża węgla kamiennego oraz co za tym idzie istnieje tam wiele kopalni tego surowca.

Górski Stan, jak nazywa się Wirginię Zachodnią, jest również ważny dla energetyki Stanów Zjednoczonych z tego powodu, że jest regionalnym producentem energii netto. Przed dwoma laty stan uplasował się na 5. miejscu pod względem ilości energii elektrycznej wysłanej poza swoje granice.

Biorąc pod uwagę fakt, że Wirginia Zachodnia to jeden z najbardziej konserwatywnych stanów, łatwo można zrozumieć postawę ich wysłannika w Waszyngtonie, jakim jest 76-letni senator Joe Manchin. Podobnie rzecz ma się z innymi „buntownikami” po stronie demokratów, którzy reprezentują podobnie konserwatywne okręgi bądź stany opierające się na tradycyjnych źródłach energii.

– Nie poddam się, możliwość tworzenia miejsc pracy i budowania przyszłości opartej na czystej energii jest zbyt ważna, by tutaj ustąpić – deklarował w lipcu ubiegłego roku prezydent USA, Joe Biden, gdy dowiedział się, że Joe Manchin nie poprze propozycji klimatycznych, jakie w ustawie budżetowej składał Biały Dom.

Stanowisko administracji Bidena powtórzył w tym roku prezydencki doradca ds. klimatu, John Podesta. Podczas majowych negocjacji nad klifem fiskalnym, który mógł spowodować częściowe, techniczne bankructwo USA, Podesta powiedział, że będąc w środku światowego kryzysu klimatycznego ważne jest, aby inwestować w czystą energię także dlatego, by uczynić Stany Zjednoczone bardziej konkurencyjnymi na świecie. A przecież to na rywalizacji i konkurencyjności (także tej energetycznej) opiera się dzisiejsza światowa gospodarka, w której USA wciąż niepodzielnie wiodą prym.

Winiarski: Zielona transformacja Ameryki to także sukces republikanów