FT: Polityka USA wobec Nord Stream 2 jest „zagadkowa”

5 lutego 2018, 14:00 Alert

Historia gazociągów w Europie pokazuje, że polityka energetyczna jest pragmatyczna. Ideologia i sojusze mogą być ważne, ale dostarczanie energii jest znowu czymś innym, a na ogół to praktyczne imperatywy podaży i popytu na energię dyktowały politykę. W 1968 r. Austria stała się pierwszym krajem zachodnioeuropejskim, który kupował gaz ze Związku Radzieckiego, zaczynając od bardzo niewielkich wolumenów, a następnie szybko się rozwijając w latach 70. XX wieku. Od 1974 r. Włochy, Niemcy i Francja poszły w jej ślady.

Rury Nord Stream. fot. Gazprom
Rury Nord Stream. fot. Gazprom

Kłótnia o gazociągi ma długą tradycję

Po inwazji Związku Radzieckiego na Afganistan w 1979 r. i wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce nasiliły się napięcia w Zimnej Wojnie, a powiązania energetyczne między Rosją a Europą Zachodnią stały się pilną troską USA. Kiedy Związek Radziecki chciał zbudować duży nowy rurociąg na zachód od złóż gazowych Urengoja w północnej Syberii, finansowany przez europejskie banki i korzystających z niego europejskich dostawców, administracja Reagana nałożyła sankcje, aby spróbować ją zatrzymać, uznając projekt za źródło zarobków dla ZSRR. Przywódcy europejscy trzymali się jednak stanowczo, a sankcje zostały zniesione. Gazociąg zaczął działać w 1984 r. Odnotowano doniesienia, że ​​eksplozja rosyjskiego rurociągu w 1982 r. Była wynikiem sabotażu USA.

Polska i USA nie chcą Nord Stream 2

Napięcia wokół projektu Nord Stream 2, który podwoiłby ilość gazu, który może być dostarczany z Rosji do Niemiec przez dno Morza Bałtyckiego, były mniej dramatyczne, ale Rex Tillerson, były szef zarządu ExxonMobil, obecnie sekretarz stanu USA, powiedział, że USA sprzeciwiają się temu projektowi, argumentując, że planowany rurociąg podkopie bezpieczeństwo energetyczne i stabilność Europy oraz da Rosji „kolejne narzędzie upolitycznienia energetyki”. Ta deklaracja łączy Stany Zjednoczone z Polską, która obawia się tego, że gazociąg pozwali Rosji ominąć ją przy dostawach gazu. Pierwszy rurociąg Nord Stream, który wszedł do służby w 2011 roku, został porównany przez Radosława Sikorskiego do paktu Mołotow-Ribbentrop, który podzielił Polskę między Hitlera i Stalina. Zdanie Polski o Nord Stream 2 zostało wyrażone w bardziej wyważonym języku, ale jest tak silne, jak zawsze.

Co zrobi Tillerson?

Polityka USA dotycząca Nord Stream 2 do tej pory była zagadkowa. W sierpniu zeszłego roku prezydent Donald Trump podpisał Adversaries Through Sanctions Act, ustawę, która daje mu prawo nakładania sankcji na każdego, kto inwestuje lub dostarcza towary i usługi na budowę rosyjskich gazociągów i rurociągów eksportowych dla ropy naftowej. Wytyczne wydane przez Departament Stanu Tillersona w październiku ujawniły jednak, że nie wejdzie ona w życie, mówiąc, że wszelkie sankcje będą realizowane w świetle amerykańskiej polityki promującej bezpieczeństwo energetyczne poprzez „zróżnicowane źródła, dostawców i trasy” dostaw.

Napięcie na rynku gazu

W briefingu telefonicznym z reporterami polityk odmówił wyjaśnienia, co to oznacza dla konkretnych projektów, w tym Nord Stream 2, mówiąc, że jakiekolwiek amerykańskie firmy, które chciałyby podpisać umowę lub dokonać inwestycji, powinny „porozmawiać Departamentem Stanu na ten temat”. Ostatnie komentarze Tillersona sugerują, że rozmowa może zakończyć się złą wiadomością dla potencjalnego dostawcy lub inwestora. W międzyczasie jednak w tym tygodniu Niemcy udzieliły kluczowych zezwoleń niezbędnych dla Nord Stream 2, a budowa ruszy w tym roku. Aby zabezpieczyć alternatywę dla rosyjskiego gazu, Polska podpisała umowę kupna amerykańskiego LNG od Centrica w Wielkiej Brytanii, ale kwoty te wydają się niewielkie: zaledwie dziewięć ładunków w latach 2018-22.

Rekordy eksportu z Rosji

Eksport rosyjskiego gazu do Europy osiągnął w zeszłym roku rekordowy poziom, a Gazprom oczekuje, że w tym roku utrzymają się na zbliżonym poziomie. Sprzedaż LNG w Rosji stanowi niewielki ułamek całkowitego eksportu gazu, ale ma dodatkowe symboliczne znaczenie dla wizerunku kraju na całym świecie. W tym tygodniu, po długim rejsie wokół Atlantyku, pierwszy ładunek rosyjskiego gazu z projektu Yamal LNG został ostatecznie rozładowany w Bostonie.

Ostudzony entuzjazm

Dostawa była „ukłuciem dziury w balonie” amerykańskiej rosnącej pewności siebie co do potencjału jej energetyki. David Sheppard z Financial Times zwrócił uwagę, że pomimo boomu na rynku amerykańskim, ceny ropy naftowej były wyjątkowo odporne, a wzrost popytu wyprzedzał nawet wzrost podaży ze Stanów Zjednoczonych. John Kemp z Reuters argumentował, że wznowiony amerykański boom produkcyjny oznacza, że ​​”OPEC i jego sprzymierzeńcy muszą zacząć planować strategię wyjścia z cięcia produkcji, zanim staną się samobójcze”.

Financial Times/Michał Perzyński