Amerykańskie LNG może być alternatywą dla Ukrainy wobec gazu rosyjskiego. Pojawiają się jednak wątpliwości, czy faktycznie jest zainteresowana sprowadzaniem gazu z USA przez Polskę – pisze Deutsche Welle. Zdania na ten temat są podzielone.
Spór o formułę cenową?
Niemiecki portal zastanawia się, czy amerykański gaz jest potrzebny i wyczekiwany na Ukrainie. Według ekspertów zacytowanych w tekście, mogą pojawić się problemy związane z formuła kontraktu oraz infrastrukturą potrzebną do odbierania takich wolumenów gazu. Mowa o 5,5 mld m sześc. gazu (po regazyfikacji) odbieranych m.in przez gazoport w Świnoujściu czy planowany terminal FSRU w Zatoce Gdańskiej. W maju 2020 roku rząd ukraiński zatwierdził treść memorandum podpisanego pomiędzy państwowym Naftogazem a amerykańską firmą Louisiana Natural Gas Exports, w którym jest wzmianka o dostawach 5,5 mld m sześc. gazu rocznie przez 20 lat.
Według analityka Esperis Mateusza Kubiaka cytowanego przez DW negocjacje pomiędzy dwoma podmiotami znacznie spowolniły. Przyczyną mogą być dywagacje na temat formuły cenowej potencjalnego kontraktu. Amerykanie oczekują, że cena będzie indeksowana do cen gazu sprzedawanego w amerykańskim hubie gazowym Henry Hub. Ukraińcy z kolei nie wyobrażają sobie podpisać kontraktu na tak długi czas bez powiązania cen z rynkiem europejskim.
Niedobór przepustowości?
Kolejnym problemem, który pojawia się na horyzoncie potencjalnego kontraktu gazowego jest techniczna możliwość infrastruktury służącej do odbioru i przesyłu gazu w Polsce. Prawie cały wolumen LNG dostępny w Świnoujściu zarezerwowany jest przez PGNiG, natomiast FSRU o przepustowości 4 mld m sześc. rocznie ma powstać dopiero w 2026/27 roku. Tymczasem dostawy LNG na Ukrainę miały według harmonogramu z memorandum ruszyć od 2023 roku.
Również obecne możliwości przesyłowe gazu na granicy Polski i Ukrainy nie są wystarczające do transportu takiego wolumenu gazu. Gazociąg w Drozdowiczach może słać rocznie 2 mld m sześc. Nowe połączenie gazowe, czyli rozważany Gazociąg Polska-Ukraina, wydaje się być zamrożone ze względu na brak zainteresowania budową ponad 100 km gazociągu po stronie ukraińskiej – czytamy w Deutsche Welle.
Szansa dla Ukrainy?
Anna Mikulska z Center for Energy Studies na Uniwersytecie Rice podkreśla jednak, że dostawy LNG z USA były by korzystne dla Ukrainy z dwóch powodów. Pierwszy to elastyczność cen i kontraktów podpisywanych z amerykańskimi producentami. Mikulska uważa, że gaz słany gazociągami z Rosji prawdopodobnie będzie zwykle tańszy niż LNG z USA, jednak dostęp do tego paliwa pozwala na negocjowanie lepszych warunków dostaw i daje alternatywne źródło dostaw. Drugi powód atrakcyjności gazu skroplonego z Ameryki to szansa na zarobek wynikający z rozbudowanej sieci gazociągów i podziemnych magazynów na Ukrainie. Według Mikulskiej możliwości te dają szanse Ukrainie na stworzenie regionalnego hubu gazowego, którego przychody mogłyby w przyszłości zastąpić te z z tytułu dostaw gazu rosyjskiego przez jej terytorium.
Opracował Mariusz Marszałkowski