USA oskarżają Węgry o odwracanie uwagi od inwazji Rosji na Ukrainę. Węgrzy mówią o potrzebie odparcia wojny kulturowej, a Amerykanie przypominają im, że Ukraińcy walczą z prawdziwą tyranią.
– Węgry powinny skupić się na wojnie na Ukrainie, a nie na fałszywych kwestiach – ambasador USA na Węgrzech David Pressman.
W czwartek odbyło się spotkanie w Budapeszcie, podczas którego amerykańscy i europejscy konserwatyści dyskutowali o kulturze Woke. Jest to wyrażenie pochodzące z afroamerykańskiej odmiany języka angielskiego, które pojawiło się w latach 30. XX wieku i oznaczało „przebudzoną” świadomość braku sprawiedliwości społecznej i rasizmu. Warsaw Enterprise Institute tłumaczy, że woke to „przebudzeni”, dostrzegający we wszystkim systemowy ucisk i nieobojętni na niego, a sprawiedliwość społeczna to ich działania mające na celu obalenie istniejącego zła.
Budapeszt drugi rok z rzędu jest gospodarzem Konferencji Konserwatywnej Akcji Politycznej (CPAC), w której biorą udział głównie konserwatyści z USA i Europy. – Istnieje niefortunna chęć mówienia o fałszywej wojnie kulturowej na Węgrzech. Jednocześnie tuż obok toczy się prawdziwa wojna, w której tysiące ludzi ginie z rąk Władimira Putina – powiedział Pressman.
Ambasador podkreślił, że Węgry nie powinny zawężać relacji z Rosją, gdy na terytorium Ukrainy trwa inwazja.
Pressman jest znany z kwestionowania pozycji urzędników państwowych i komentowania polityki w mediach społecznościowych.
Yahoo / Jędrzej Stachura