Globalny rynek uranu został zdominowany przez Rosję, podobnie jak pierwiastków ziem rzadkich przez Chiny. Stany Zjednoczone podejmują aktywne działania dla złamania tych monopoli. Jest to pilne zadanie, gdyż USA importują prawie 100 procent uranu potrzebnego dla swoich elektrowni jądrowych, z czego 20 procent pochodzi z Rosji.
W pierwszych dniach października Amerykańska Agencja Informacji Energetycznej (EIA) ostrzegła, że w ciągu najbliższej dekady amerykańskim przedsiębiorstwom energetycznym może grozić niedobór uranu, co stwarza wyzwania związane z łańcuchem dostaw na największym na świecie rynku energii jądrowej. Raport Agencji, przewiduje, że luka w dostawach uranu pogłębi się w ciągu następnej dekady do łącznej kwoty 184 milionów funtów – co odpowiada ponad trzyletniemu jego zużyciu.
Ponieważ brak jest długoterminowych umów na dostawy, raport EIA sugeruje, że więcej przedsiębiorstw użyteczności publicznej może być zmuszonych do zawarcia umów krótkoterminowych, aby utrzymać działanie reaktorów.
Najważniejsi gracze
Raport zamieszcza grafikę rozmieszczenia światowych producentów uranu. Najważniejszym z nich jest Rosja. która kontroluje 59,1 procent rynku uranu na świecie. Na drugim miejscu jest Kanada z ilością 24,2 procenta, na dalszych miejscach jest Afryka – 13,3 procent oraz Chiny – 3,3 procent. Geograficzne i polityczne ich rozmieszczenie nie jest korzystne dla USA. Dzieje się to w sytuacji, gdy inwestorzy z Doliny Krzemowej inwestują miliardy dolarów w projektowanie nowych reaktorów jądrowych.
Tymczasem raport EIA sugeruje utrzymującą się niepewność w zakresie dostaw tego paliwa do USA. Blisko 100 procent uranu zużytego przez amerykańskie reaktory w zeszłym roku pochodziło z importu. Rosja pozostała w ubiegłym roku głównym dostawcą paliwa do reaktorów jądrowych do USA, nawet po tym, jak w maju wszedł w życie zakaz importu wzbogaconego uranu z tego kraju. Sekretarz energii USA Wright w wywiadzie dla Bloomberg News w zeszłym miesiącu powiedział, że zmierzamy w kierunku — ale jeszcze tam nie dotarliśmy — w którym nie będziemy już używać wzbogaconego uranu pochodzącego z Rosji — sugerując, że USA muszą zbudować większy bufor uranowy.
Dokument EIA zwraca uwagę, że obecna produkcja uranu jest zdecydowanie zdominowana przez rosyjską strefę kontroli, która odpowiada za około 60 procent globalnego zaopatrzenia. Ta koncentracja dominacji odzwierciedla historyczną rolę Kazachstanu, Rosji i ich sojuszników w zasilaniu światowych reaktorów jądrowych. Raport wskazuje, że energia jądrowa musi znaleźć się w centrum zainteresowania, aby gospodarki zachodnie mogły sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na energię, jednocześnie przechodząc na energię zeroemisyjną. Rosnąca produkcja uranu w Kanadzie i krajach sojuszniczych sygnalizuje odnowione zaangażowanie w energię jądrową jako czyste, podstawowe źródło energii, które będzie podstawą kolejnej fazy transformacji energetycznej.
USA zerwał z rosyjskim paliwem. Ale nie uranem
Agencja Bloomberg w najnowszej analizie na ten temat zauważa, że dostawy uranu z Rosji do USA, były kontynuowane nawet po tym, jak prezydent Joe Biden podpisał w maju 2024 roku ustawę wstrzymującą import rosyjskiego paliwa reaktorowego. Zakaz oficjalnie wszedł w życie w sierpniu, ale pozwala on Departamentowi Energii na udzielanie zwolnień do 2028 roku, jeśli nie ma alternatywnych źródeł lub jeśli import zostanie uznany za konieczny ze względu na interes narodowy. Według Bloomberga wśród przedsiębiorstw, którym przyznano takie zwolnienia, znalazły się Constellation Energy Corp. i Centrus Energy Corp.
Agencja EIA informuje, że Stany Zjednoczone szybko zmierzają do zerwania zależności od rosyjskich dostaw uranu i dlatego Kongres przeznaczył miliardy dolarów dla Departamentu Energii, aby przywrócić niemal uśpione zdolności produkcyjne wzbogaconego uranu w USA, Oczekuje się, że wkrótce rozpocznie się wypłata tych środków, mających na celu zmniejszenie uzależnienia USA od rosyjskiego paliwa jądrowego w nadchodzących latach.
Niegdyś producent, dziś importer
Przy tej okazji amerykańskie media przypominają, że w 1980 roku Stany Zjednoczone były największym producentem uranu na świecie. Produkcja w USA zaczęła jednak spadać, ponieważ w latach osiemdziesiątych XX wieku wzrosło wydobycie dużych, wysokojakościowych złóż uranu w kanadyjskiej prowincji Saskatchewan, a w latach dziewięćdziesiątych XX wieku ruszyły państwowe kopalnie w Kazachstanie. Uran z obu tych miejsc był wówczas tańszy niż wydobycie w USA.
W tym samym czasie weszła w życie umowa o rozbrojeniu nuklearnym między USA a nowo utworzoną Federacją Rosyjską, która umożliwiła wykorzystanie wysoko wzbogaconego uranu z radzieckiej broni jądrowej w amerykańskich reaktorach jądrowych. To stanowiło połowę amerykańskich zapasów paliwa jądrowego na 20 lat i pokrywało 10 procent energii w USA.
Po tsunami i katastrofie jądrowej w Fukushimie w Japonii w 2011 roku, wiele krajów zaczęło ograniczać swoją obecność w sektorze energetyki jądrowej, co doprowadziło do zawieszenia działalności wielu zachodnich firm górniczych. Tymczasem państwowe górnictwo w Kazachstanie, nieobciążone koniecznością osiągania rentowności dzięki wsparciu rządu, podwoiło produkcję. Rosja również kontynuowała zalewanie rynków USA tanim uranem po wygaśnięciu porozumienia rozbrojeniowego w 2013 roku.
Adam Maksymowicz








